Już pierwsi chrześcijanie nawiedzali grób Jezusa jako miejsce święte, chcieli też być grzebani w jego pobliżu. - mówi o. prof. Narcyz Klimas OFM z Kustodii Ziemi Świętej, autor książki o autentyczności Grobu Bożego w Jerozolimie, w rozmowie z Moniką Odrobińską
fot. arch. prywatneDlaczego Maria Magdalena pomyliła Zmartwychwstałego akurat z ogrodnikiem?
Jan Ewangelista relacjonuje, że „na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo” (J 19, 41-42). Prawo żydowskie zabraniało grzebania zmarłych w pobliżu zamieszkania ze względu na ryzyko zaciągnięcia nieczystości. Także prawo rzymskie tamtych czasów nakazywało pochówek w odległości nie mniejszej niż 50 m od domu lub murów miasta. Zakazane było grzebanie od strony zachodniej, bo z niej wiały wiatry w kierunku miasta; od południa z kolei była dolina Gehenny, gdzie składano ofiary Molochowi. Najpewniej ciało Jezusa złożono na Golgocie, niedaleko miejsca Jego ukrzyżowania.
Miejsce nazwane zostało szumnie ogrodem, nie było jednak ogrodem w naszym rozumieniu. Skała wapienna, składająca się na Golgotę, nie nadawała się na budulec, ale sprzyjała powstawaniu wnęk i zagłębień, w których zbierała się woda. Stąd też trochę w tych miejscach zieleni i krzewów. Same zaś grobowce wykuwano w skale, wykorzystując podobne zagłębienia i nisze, które można było zaadaptować do tego celu. Grób Jezusa wykuty był w zboczu góry Gareb. Odpowiedzialnym za utrzymanie porządku w tamtym miejscu był właśnie ogrodnik.
Pogrzebanie „rebelianta”, o co Żydzi oskarżyli Jezusa, wśród innych grobów, na co są dowody archeologiczne, na wiernych mogło ściągać nieczystość, a na pogrzebanych tam sprawiedliwych – hańbę. Jak to możliwe, że nie protestowali?
Rzeczywiście, choć wchodząc dziś do bazyliki Grobu Pańskiego, trudno to sobie wyobrazić, grób Chrystusa znajdował się w niewielkiej odległości od miejsca Jego ukrzyżowania. Rzymianie lubili pokazywać ukaranych rebeliantów ku przestrodze, dlatego w przypadku m.in. Jezusa wybrali wzgórze widoczne z drogi, by przechodnie mogli lżyć skazańców. Zbliżał się szabat, a zgodnie z prawem żydowskim ciało zmarłego musiało być pochowane przed zachodem słońca. Mieli na to dwie godziny, dlatego przystali na propozycję Józefa z Arymatei, który odstąpił Jezusowi swój grób. Faktycznie, w okolicy były już inne grobowce, ale nie wiadomo czyje.
Sformułowanie o „nowym grobie, w którym nikt jeszcze nie był grzebany”, sugeruje, że zdarzały się groby wieloosobowe. Czy taki był też grób, który przygotował dla siebie Józef z Arymatei?
Grobowiec wykuwany był w skale, w której już znajdowała się jakaś nisza. Składał się z przedsionka i komory pogrzebowej – mniejszej lub większej. Pod jego fasadą ryto rynnę, po której można było toczyć kamień zamykający grotę. Zdarzały się grobowce przeznaczone dla kilku osób – pieczary z kilkoma wnękami, do których sukcesywnie dokładano zwłoki, z zachowaniem rytuału ablucji po zaciągnięciu na siebie nieczystości.
Grobowiec Józefa z Arymatei zwieńczony był łukiem wykutym w skale, znajdującym się nad półką skalną, na której leżało ciało zmarłego. Przeznaczony był dla jednej osoby, co świadczyło o zamożności tego członka Sanhedrynu. Opis pochówku Jezusa także odpowiada opisom pochówków bogatych osób.
Po tym, jak Józef z Arymatei dostał od zgodę na wydanie ciała Jezusa, zdjął je z krzyża, zabalsamował i zawinął w zakupione przez siebie płótno, złożył w grobie i zatoczył przed niego kamień. Możliwe, że zrobił to wszystko sam?
Pismo Święte wymienia Józefa z Arymatei i Nikodema – drugiego ukrytego ucznia Pana Jezusa. Ale z pewnością pomagali im też inni uczniowie Jezusa, którzy nie musieli bać się konsekwencji, bo ich działanie było legalne. Przy balsamowaniu ciała pewnie pomagały kobiety, które stały pod krzyżem.
A co się działo z grobem Jezusa potem?
Już pierwsi chrześcijanie nawiedzali go jako miejsce święte, chcieli też być w jego pobliżu grzebani, o czym świadczą ślady grobowców odkryte pod posadzką bazyliki. Dlatego też w 135 r. cesarz Hadrian kazał tam zbudować świątynię ku czci Jowisza. Miało to przykryć dowody męki Jezusa, a chrześcijan odwieść od modlenia się w tym miejscu. Skutek był odwrotny. Pamięć o miejscu pochówku Jezusa skłoniła Konstantyna do postawienia tam bazyliki. Pielgrzymki do Grobu Bożego trwały nieprzerwanie, nawet w czasach prześladowań muzułmańskich od VIII do X w. W czasie obecnej wojny przez kilka miesięcy tych grup nie było. Dopiero w ostatnim czasie zaczęły się pojawiać małe grupki pielgrzymów, m.in. z Polski.