2 maja
czwartek
Zygmunta, Atanazego, Anatola
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Siedmiorakie dary

Ocena: 0
6147
– To było absurdalne. Ta dziewczyna nie miała nawet dwudziestu lat, więc jak mogła być wdową? Podjąłem jednak ryzyko i wypowiedziałem te słowa. Wtedy dziewczyna przyznała, że cierpi z powodu rozstania z chłopakiem. Ponieważ rozstanie doprowadziło ją do depresji, rozpoczęła terapię, podczas której psycholog doradził jej, by przeżywała żałobę tak, jak wdowa po śmierci męża. W tym kontekście słowa „Bóg pociesza wdowy” były dla niej potwierdzeniem Bożej miłości – wspomina Jacek.

– Wypowiedzenie słów, które rodzą się w sercu podczas modlitwy wstawienniczej, jest zawsze pewnym ryzykiem. Dlatego bezpieczniej jest nie wypowiadać ich jako prawdy objawionej, ale tak, by dać osobie, nad którą się modlimy, przestrzeń do ich weryfikacji – zaleca ks. Chmielewski. – Zamiast powiedzieć: „Bóg teraz mówi ci, że…”, wolę użyć słów: „Wydaje mi się, że…” czy „mam natchnienie…”. Oczywiście zdarzało się, że dana osoba powiedziała, że to, co mówię, do niej nie trafia. To też naturalne w procesie rozeznawania natchnień.

Jak dzieci

Do najbardziej rozpowszechnionych i jednocześnie spektakularnych charyzmatów należą dar języków (glosolalia) i ich tłumaczenia, dar proroctwa, dar uzdrawiania, czynienia cudów, poznania, rozeznawania duchów i mądrości słowa. Są to tzw. charyzmaty epifanijne, w odróżnieniu od zwyczajnych, czyli na przykład charyzmatu gorliwej służby czy bycia liderem. Najpowszechniejszym, obecnym w zasadzie we wszystkich wspólnotach Odnowy w Duchu Świętym, jest glosolalia.

– Nazywam to przekroczeniem bariery dźwięku – mówi ks. Trzciński. – Chodzi o to, że często kiedy przeżywamy zachwyt, kontemplując Boga, dochodzimy do momentu, kiedy nie jesteśmy w stanie wyrazić swoich uczuć słowami. Wtedy z pomocą przychodzi nam Duch Święty i poprzez tę modlitwę pozwala nam zjednoczyć się z Bogiem. Jest to coś na kształt niemowlęcego gaworzenia.

Co ciekawe, daru języków doświadczyć można nie tylko w czasie modlitwy wspólnotowej. Jak wspomina ks. Roman Trzciński, po raz pierwszy zaczął się w ten sposób modlić na zwykłym spacerze w lesie. Śpiewając jakąś pieśń, nagle zorientował się, że mówi w językach. Dar poznania również może zaistnieć w nietypowych sytuacjach. Kiedy Alicja Kostrzecka, studentka psychologii z Warszawy, przechodziła poważny kryzys wiary, na ulicy zaczepił ją młody chłopak, mówiąc, że kazał mu do niej podejść Duch Święty. – Byłam naprawdę w szoku, ponieważ pięć minut wcześniej byłam w kościele i modliłam się do Boga o jakikolwiek znak Jego obecności. To był punkt zwrotny w moim życiu, od wielu tygodni zmagałam się z wątpliwościami, czy Bóg naprawdę istnieje, i byłam naprawdę bliska podjęcia decyzji o odejściu z Kościoła.

Sceptyk pilnie potrzebny

Dlaczego mimo tak licznych dowodów Bożego działania wciąż pełno jest „odnowosceptyków”? O niebezpieczeństwach czyhających na każdego charyzmatyka chętnie mówią ci, którzy sami ich doświadczyli.

– Charyzmaty są niezwykle spektakularne, więc osoby posługujące nimi powinny pamiętać, że są w sposób szczególny narażone na grzech pychy – przestrzega ks. Chmielewski. – Warto pamiętać, że fakt otrzymania charyzmatu nie znaczy, że dana osoba wierzy głębiej od kogoś, kto praktykuje tradycyjnie. Niestety – bywa, że cudowność charyzmatu przesłania człowiekowi Boga. Przestrzegałbym więc przed wchodzeniem w modlitwę charyzmatyczną bez pogłębionej formacji i kierownictwa duchowego. Najważniejsze jest posłuszeństwo Kościołowi. To papierek lakmusowy, sprawdzający, czy dana osoba działa pod dyktando Ducha Świętego czy swojej własnej pychy i wymysłów.

Podobnego zdania jest Jacek Piotrowicz, który nieraz doświadczył na własnej skórze, jak szybko Bóg przychodzi z oczyszczeniem w momencie, gdy człowiek zaczyna zbytnio obrastać w piórka. – Ksiądz Tomas Halik powiedział kiedyś, że ateiści są bardzo potrzebni wierzącym, ponieważ obnażają nasze wady. Dlatego kiedy słyszę, że ktoś zarzuca odnowowcom pogoń za cudami, nie oburzam się, tylko zastanawiam, czy to nie dotyczy mnie i mojej wspólnoty. Byłem w Lublinie we wspólnocie, na której spotkania przychodziło kilkaset osób. Były charyzmaty proroctwa, wyrzucanie złych duchów, dar języków, były cudowne uzdrowienia. W czasie modlitw uwielbienia emocje były takie, że niemal lataliśmy pod sklepieniem kościoła. W pewnym momencie animatorzy pokłócili się o to, kto może być dopuszczony do grona „bardziej wtajemniczonych”. Doszło do podziałów w gronie wspólnoty, większość ludzi odeszła, a garstka, która została, ledwie mogła wypowiedzieć słowa uwielbienia.

– Wiem, że nie jestem właścicielem żadnego charyzmatu. On jest mi dany do wykonania konkretnej pracy i może zostać w każdej chwili odebrany – mówi ks. Chmielewski. – Takie podejście chroni przed pychą i wynoszeniem się nad innych. Wiem też, że kiedy poczuję się zbyt pewnie, Bóg szybko przypomni mi moją słabość, w ten czy inny sposób. Bo tak naprawdę wszyscy jesteśmy grzesznymi charyzmatykami, którzy tylko uwierzyli, że Bóg chce posłużyć się nimi do budowania Kościoła i ogłaszania Królestwa Bożego na ziemi.

Iwona Żurek
fot. Michał Ziółkowski/Idziemy
Idziemy nr 21 (504), 24 maja 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 maja

Środa, V Tydzień wielkanocny
Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter