Obrona konkretnych form nie cieszy się popularnością. Dziś wydaje się fanaberią występować w obronie mebla kościelnego. Powstał on w służbie życia sakramentalnego oraz dla wolności ludzkiej. Stworzony został nie dla wystroju pomieszczenia, lecz po to, by stać się ogniskiem domowym dla tych, którzy zbłądzili i chcieliby powrócić na łono Kościoła. Oczywiście mowa o konfesjonale, obecnym w różnych postaciach od początków średniowiecza. Jego dzisiejszy kształt pochodzi z XVII w. Doświadczenie duszpasterskie podpowiadało wtedy, że należy w tak szczególny sposób zaprojektować otoczenie, by broniło zarówno godności spowiedzi, jak i wolności oraz dobrego imienia duchownego i penitenta.
Gra toczy się wszak o to, co najintymniejsze w życiu każdego chrześcijanina: o winę i żal za grzechy, które w ostatecznym rozrachunku interesują jedynie Boga. Z drugiej strony, „jeśli chcesz spotkać ducha Pana, wejdź w jego Ciało” (św. Augustyn), którym jest Kościół. Z tego powodu pojednanie z Bogiem nie może mieć miejsca jedynie w celi serca, lecz w Kościele, poprzez jednego z jego przedstawicieli.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 40 (678), 7 października 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 25 października 2018 r.