Domenico Gargiulo: Dawid wnoszący Arkę Przymierza do Jerozolimy
(XVII w.), Muzeum Puszkina w Moskwie
(XVII w.), Muzeum Puszkina w Moskwie
Czy powstał na poświęcenie Świątyni wybudowanej w czasach króla Salomona? Czy może już wcześniej, kiedy Izraelici, tocząc wojny ze swoimi wrogami, zabierali często ze sobą Arkę, aby zapewnić sobie Bożą pomoc? A kiedy wracali po wygranej bitwie, dawali świadectwo swojej wiary, że to Bóg jest zwycięskim Panem ich zastępów. Jedno wszakże jest pewne – że mieli świadomość wielkości i potęgi Boga, który ich ochraniał, stąd śpiewane przez nich wezwanie: „Bramy podnieście swe szczyty, unieście się odwieczne podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały”. Dla wielkiego Pana i króla każda brama była przecież zbyt niska i za mało okazała, kiedy miał pod nią przechodzić.
Arka Przymierza była dla Izraelitów znakiem obecności Boga. Była pozłacaną skrzynią zawierającą kamienne tablice z tekstem Dekalogu – dziesięć słów Boga jako kwintesencja przymierza Boga ze swoim ludem. Maryję zaś nazywamy w Litanii Loretańskiej i w Godzinkach nową Arką Przymierza, ponieważ w niej zamieszkało przedwieczne Słowo Boga, które stało się Ciałem. To Słowo przypieczętuje swoją krwią nowe przymierze Boga z ludźmi. Będzie to przymierze zapisane już nie na kamiennych tablicach, ale w Jezusie Chrystusie. On stanie się dla nas Drogą, Prawdą i Życiem. On również będzie tym, który pokona naszego odwiecznego wroga: szatana, grzech i śmierć. Już samo Jego wcielenie i narodzenie jest początkiem tego zwycięstwa. Dlatego liturgia Kościoła w Maryi wnoszącej w swoich ramionach do Świątyni Jerozolimskiej Jezusa widzi właśnie nawiązanie do tamtego wkraczania Arki Przymierza do świętego miasta. Zachęca nas, abyśmy podnieśli głowy i nabrali ducha, wobec rozmaitych przeciwności, bo Pan zastępów jest z nami.
Pan jest rzeczywiście bliżej, niż można się było tego spodziewać. Podkreśla to czytany w Święto Ofiarowania fragment Ewangelii. Przypomina nam, że Maryja i Józef wypełnili wobec Jezusa wszystko, czego wymagało prawo Starego Przymierza wobec każdego pierworodnego dziecka. Ofiarowali Go w Świątyni, po czym wykupili, składając jako ubodzy parę synogarlic czy też dwa gołębie. Po tym „wykupieniu” Jezus, który jest Synem Bożym, może z nimi wrócić do domu i być uważany za ich wspólne dziecko. Za zwyczajne dziecko. Ten, przed którym ze względu na Jego majestat powinny się unieść odwieczne podwoje, aby mógł przez nie przejść, wcale nie oczekiwał powiększenia dla niego niskich zapewne progów i odrzwi domu Józefa i Maryi. Dla tego Króla Chwały, który uniżył się jak Dziecko, wystarczy bowiem poszerzać serce.
ks. Henryk Zieliński |