25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czas odnowy

Ocena: 0
912

Wielki Post to czas szczególny dla każdego chrześcijanina. Jak owocnie przygotować się na zmartwychwstanie Chrystusa? Co z tradycyjnymi postawami, jak post, modlitwa i jałmużna? Jak sprawić, by nie był to okres stracony?

fot. Towarzystwo Jezusowe

Trwa Wielki Post. Czas, do którego – nie ma co ukrywać – nieco się przyzwyczailiśmy i który trochę nam spowszedniał i zszarzał. Tak jak wszystko, co powtarza się w naszym życiu: powszednieje najlepsze jedzenie, gdy jest go w nadmiarze i przyjmujemy je bez wdzięczności, w regularnych odstępach. Powszednieje modlitwa, gdy sprowadza się do odmawiania i „zaliczania” wyuczonych dawno temu formuł. Powszednieje miłość małżeńska, gdy po latach nie jest już tak ekscytująca jak na pierwszej randce. Wszystko, co wartościowe, może wypłowieć i zszarzeć. Dlaczego więc miałoby być inaczej z Wielkim Postem, który często sprowadzamy do jakiejś drobnej pokuty, ograniczenia w jedzeniu i kilku dodatkowych wizyt w kościele, by odprawić Gorzkie Żale lub wziąć udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej?

Jednak powtarzalność, oprócz niebezpieczeństwa szarości, niesie też ze sobą szansę nowego spojrzenia na to, co przed nami, co regularnie jest nam ofiarowane, co znamy i do czego się przyzwyczailiśmy. Może warto więc podjąć mały wysiłek i przeżyć te dni przygotowania do celebrowania największej tajemnicy wiary, do wydarzeń Triduum Paschalnego, w nieco inny, bardziej odnowiony sposób. Bo przecież w trakcie Triduum świętujemy miłość Boga, który w Jezusie daje się każdemu z nas całkowicie i za darmo.

 


BYĆ GOTOWYM

Zwykle Wielki Post nazywamy czasem odnowy. Wielokrotnie jesteśmy zapraszani do tego, by podjąć wysiłek „odnowy naszych serc”. Podejmujemy więc różnego rodzaju działania, aby dobrze przygotować się do Wielkanocy. Próbujemy pokazać Bogu, jak wiele gotowi jesteśmy zrobić dla Niego, na ile wyrzeczeń i ofiar nas stać, by dobrze przeżyć te dni. Staramy się, każdy według swoich możliwości i hojności serca, zrobić jak najwięcej dla Boga. Niejeden z nas pod koniec czterdziestodniowego postu czuje się dumny i zadowolony z siebie, pokazując Bogu (i innym) kolorową laurkę ze swoich wielkopostnych zwycięstw. I pewnie jest to ważne i potrzebne, byśmy – przynajmniej od czasu do czasu – popracowali nad sobą przez te kilkadziesiąt dni, byśmy zrobili coś dobrego dla Boga, dla siebie i innych, co wyraża się w trzech klasycznych postawach wielkopostnych: modlitwie, poście i jałmużnie.

Ale czy na pewno o to chodzi w tym okresie, który jest nam dany przez Boga jako wielki dar? Czy Bogu zależy na naszym wysiłku i umartwieniu? Przecież On sam skarżył się przez proroka Izajasza, mówiąc: „Co mi po mnóstwie waszych ofiar? (...) Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła” (Iz 1, 11). Może kluczem do dobrego przeżycia Wielkiego Postu nie jest to, co my robimy dla Boga, co z siebie ofiarujemy, ale zupełnie coś innego?

 


CZAS PASCHY

Kiedy Izraelici co roku, tak jak my, celebrowali Paschę, ich spojrzenie było nieco inne. Oczywiście przygotowywali się do tego wydarzenia bardzo pieczołowicie. Dokonywali rytualnego oczyszczenia. Wybierali baranka, którego składali na ofiarę, udając się z pielgrzymką do jerozolimskiej świątyni. Ale nie stawali przed Bogiem z koszykiem dobrych uczynków, by móc się pochwalić, jak wiele uczynili dla Niego w tym czasie. Oni świętowali Paschę, wspominając to, jak wiele Bóg uczynił dla nich. Wiedzieli dobrze, że byli ludem niewolników, że nie mieli przed sobą żadnej perspektywy, żadnej nadziei na lepszą przyszłość. Wiedzieli, że nie było żadnego powodu, dla którego Bóg miałby spojrzeć na nich życzliwym okiem.

Byli świadomi, że nie mieli czym się wykupić, nie mieli czym sobie zasłużyć na Jego wejrzenie. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jak prawdziwe są słowa wypowiedziane do nich przez Mojżesza: „Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym” (Pwt 7, 7). Oni to wszystko bardzo dobrze wiedzieli.

A mimo tego, że nie mieli nic, co mogliby w zamian zaoferować, Bóg wyprowadził ich „z domu niewoli”, przeprowadził przez Morze Czerwone i poprowadził „mocną ręką i wyciągniętym ramieniem” (Pwt 4, 34) do ziemi obiecanej, „ponieważ Pan ich umiłował” (Pwt 7, 8). Właśnie to celebrował każdego roku lud wybrany w trakcie Paschy: miłość Boga, który nie tylko wybawił ich z niewoli, ale nadto – właśnie dzięki tej miłości – poprzez przymierze stał się ich Bogiem, tzn. oddał siebie swojemu ludowi.

Jednocześnie – im dalej od wyjścia z niewoli egipskiej, tym jaśniej – pojawiała się zapowiedź ukazująca, że to nie jest ostatnie słowo, które Bóg ma do powiedzenia, że On dokona jeszcze jednego, bardziej radykalnego wyprowadzenia z niewoli, bardziej uniwersalnego odnowienia człowieka i złączy się z nim jeszcze ściślejszym przymierzem.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter