26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Całun przywrócił mi wiarę

Ocena: 0
10359
A jednak sam Pan powiedział, że uzyskanie pewności w kwestii autentyczności Całunu zajęło Panu 18 lat. Dlaczego tak długo, skoro wskazywały na to wszystkie dowody?

Była jedna wątpliwość, która sprawiała, że nie byłem do końca przekonany. Krew na płótnie była wciąż czerwona, choć nie trzeba być lekarzem, by wiedzieć, że w normalnych warunkach zmienia kolor na brązowy. W roku 1995 światowej sławy chemik, członek naszej ekipy badawczej, udowodnił mi, że jeśli ktoś jest poddawany torturom przez długi czas i dodatkowo nie dostaje wody, jak to było w przypadku Jezusa, jego ciało przeżywa rodzaj szoku, w wyniku którego komórki krwi zaczynają się rozpadać, a wątroba produkuje enzym zwany bilirubiną. Krew zmieszana z bilirubiną pozostaje czerwona na zawsze. To był ostatni element układanki, który był mi potrzebny do uznania autentyczności Całunu.


W latach 80. grupa brytyjskich naukowców podważyła autentyczność Całunu Turyńskiego, publikując wyniki badań radioaktywnym węglem C14, z których wynikało, że tkanina pochodzi z wieków średnich. Jaka jest Pana opinia na ten temat?

Wiedziałem, że pani o to zapyta. Jeśli przyjrzymy się dokładnie sposobowi, w jaki zostało przeprowadzone to badanie, zobaczymy, że popełniono wiele proceduralnych błędów. Przede wszystkim pobrano tylko jedną maleńką próbkę płótna. Protokół badań wymagał zbadania jej pod względem chemicznym przed poddaniem jej obróbce za pomocą radioaktywnego węgla C14. Żadne z trzech laboratoriów, które prowadziło te badania, nie przeprowadziło wymaganych analiz. Gdyby tego dopilnowali, zorientowaliby się, że obszar, z którego pobrano próbkę, różnił się znacznie od pozostałej części Całunu. Kiedy zdjęcia próbek poddanych badaniu radioaktywnym węglem trafiły kilka lat później do specjalistów od tekstyliów, trzej niezależni eksperci stwierdzili, że ktoś w bardzo umiejętny sposób, niewidoczny dla niewprawnego oka, dokonał kiedyś naprawy płótna. Okazało się, że w XIV wieku we Francji wynaleziono tego typu metodę naprawiania tkanin, dokładnie w tym czasie, gdy w kraju tym przechowywany był Całun. Jeden z chemików pracujących w naszym zespole przebadał próbki, które posłużyły do datowania radioaktywnym węglem. Jego badania potwierdziły, że pomiędzy włóknami lnianymi została przepleciona bawełna, której nie znaleźliśmy w żadnym innym miejscu Całunu. Dodatkowo stwierdził, że na odnowionych fragmentach znajduje się barwnik, który miał upodobnić włókna bawełniane do reszty tkaniny. Płynie z tego wniosek, że obszar, z którego pobrano próbkę do badania, był poddany manipulacji i w żaden sposób nie mógł być reprezentacyjny dla reszty Całunu. W oparciu o te badania opublikował artykuł w jednym z najbardziej prestiżowych miesięczników poświęconych chemii na świecie.

A na koniec najbardziej bulwersująca część tej historii. W chwili opublikowania wyników jedno z trzech zaangażowanych w badania laboratoriów z siedzibą w Oksfordzie otrzymało od anonimowego darczyńcy milion funtów szterlingów w zamian za zdyskredytowanie Całunu. A człowiek, który koordynował pracę wszystkich zespołów, działając z ramienia British Museum, porzucił dotychczasową pracę i przeniósł się do Oksfordu. Część wspomnianych pieniędzy posłużyła mu na zbudowanie tam własnego laboratorium. Znaczący jest też fakt, że nasza ekipa została wykluczona z tych badań. Nasuwa się więc oczywiste pytanie: kiedy badacze dowiedzieli się, że otrzymają te pieniądze? I czy pieniądze nie stanowiły prawdziwego podłoża popełnionych zaniedbań?

Szereg badań naszego zespołu wskazywał na autentyczność Całunu. Przeciw wskazywał tylko wynik datowania radioaktywnym węglem. A jednak światowe media z hukiem obwieściły, że Całun jest falsyfikatem. Kiedy pojawiły się orzeczenia specjalistów podważające wiarygodność datowania radioaktywnym węglem, te same media zgodnie milczały.


Jak Pan sądzi, dlaczego tak się stało?


Sądzę, że w mediach panuje antychrześcijańskie nastawienie. Jeśli Pani to napisze w katolickiej gazecie, większość ludzi pewnie powie, że katolicy są na tym punkcie przewrażliwieni. Ja jestem Żydem, więc mogę to powiedzieć bez ryzyka posądzenia mnie o stronniczość. A jednak przez 35 lat zaangażowania w tę kwestię spotkałem się z tym wielokrotnie.


A jak ta wieloletnia praca wpłynęła na Pana stosunek do wiary?


Kiedy stworzyłem stronę internetową poświęconą Całunowi, ludzie zaczęli pytać mnie o moją wiarę. I tak powoli zacząłem spoglądać w swoje serce. Bo do tego momentu tak naprawdę nie myślałem wiele o Bogu. W wieku 50 lat po raz pierwszy stanąłem przed wyzwaniem skonfrontowania się z tym tematem. Kiedy zajrzałem w swoje serce, stwierdziłem, że Bóg był w nim przez cały czas i czekał, abym Go odnalazł. To przedziwne w ustach Żyda, ale dopiero chrześcijańska relikwia otworzyła mnie na Boga.


Czy dzięki Całunowi uwierzył Pan w Chrystusa?


Prawda jest taka, że nie wiem, czy Jezus był zapowiadanym przez proroków mesjaszem. Obecnie moją misją jest mówienie ludziom o Całunie. Jeśli więc Bóg powierzył tę misję Żydowi, to nikt inny nie powinien mieć z tym problemu. Być może przyjdzie taki dzień, kiedy postąpię w swojej wierze o krok dalej. Dziś prawdopodobnie służę popularyzacji Całunu lepiej jako Żyd, niż byłbym w stanie robić to jako chrześcijanin. Przynajmniej nikt nie posądzi mnie o stronniczość. Czy to nie zabawne, że Bóg zawsze wybiera Żyda na swojego posłańca?

ŚWIADKOWIE TAJEMNICY
Śledztwo w sprawie relikwi Chrystusowych
Grzegorz Górny Janusz Rosikoń
www.rosikonopress.com
tel. 22 722 61 02


Barrie M. Schwortz
, amerykański Żyd, producent, wydawca, naukowiec-analityk, fotograf, konsultant technik obrazowania. Absolwent Brooks Institute of Photography. Od 1978 r. członek pierwszego zespołu badaczy Całunu Turyńskiego. W 1978 r. założył własne studio fotograficzne. Od 1987 do 2001 r. był niezależnym konsultantem od techniki obrazowej dla Laser Research and Technology Development Laboratory w Centrum Medycznym Cedars-Sinai w Los Angeles. Od 1996 r. jest wydawcą założonego przez siebie serwisu internetowego www.shroud.com skupiającego wiedzę o Całunie Turyńskim.


rozmawiała Iwona Świerżewska
Idziemy nr 17 (346), 22 kwietnia 2012 r.
fot. Iwona Świerżewska/Idziemy
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter