Młodzi i sport

Zdaniem jej zwolennika i współzałożyciela, prezesa Realu Madryt, trzeba podejmować konkretne (często niepopularne) działania między innymi dlatego, że piłką nożną coraz rzadziej interesuje się młode pokolenie.

Według Florentino Pereza prawie 40 procent młodych ludzi w wieku od 16 do 24 lat w ogóle nie interesuje się futbolem. Dla piłkarskich działaczy to oczywisty sygnał, by dokonać zmian/rewolucji/przebudowy tego, co znamy z boisk do tej pory. Bo przecież widz w podanym wyżej przedziale wiekowym jest na wagę złota. Tego złota, którym płacą reklamodawcy. Jeśli więc tę grupę niezainteresowanych udałoby się jakoś zachęcić do oglądania piłki nożnej, to byłaby szansa na kolejne poważne zastrzyki finansowe dla klubów.

Nie oszukujmy się. Nie muszą to być kibice z prawdziwego zdarzenia. Nie muszą wiedzieć, na czym polega spalony. Ważne, by robili ruch w interesie. W dowolny sposób. Ta walka o młodych trwa od zawsze i trwała będzie nadal. Przy okazji całego zamieszania dotarło jednak do mnie, że problem faktycznie narasta.

W domu mam tego przykład – synowie zaczynali od judo, przez szermierkę, szachy, unihokej, aż skończyli (przynajmniej na razie) na piłce nożnej. W tych zmianach nie ma oczywiście niczego złego. To zwykłe szukanie swojej tożsamości, pomysłu na życie. Gdyby jednak podrążyć głębiej i zapytać ich lub inne dzieciaki jakkolwiek zaangażowane sportowo o powody chodzenia na treningi, to odpowiedzi mogłyby nas zaskoczyć. Bo mogłoby po prostu ich… nie być.

Wiem to też od innych rodziców. Na wyobraźnię działają oczywiście piłkarze z ich popularnością i zarobkami. Dlatego wielu chce być jak Robert Lewandowski. Rzadko mówi się jednak o czymś innym, gdyż innych powodów najzwyczajniej brak. Nie chcę uogólniać. Trudno jednak wskazać jakikolwiek sport rozgrzewający dziś umysły młodych. Bo nawet trzymając się piłki nożnej, widziałem nieraz, jak chłopcy w różnym wieku, biorący udział w treningach, zniechęcają się do grania z byle powodu. A to spadnie deszcz, a to trener użyje mocniejszego słowa, a to kolega nie poda piłki. Obraza, zniechęcenie, odwrócenie się plecami. A mówimy przecież o wciąż najpopularniejszej dyscyplinie. Na treningi gimnastyki, hokeja na lodzie czy lekkoatletyki często chodzą zapaleńcy wkręceni w to przez rodziców (dobrze, jeśli wkręceni pozytywnie, a nie wbrew swojej woli). Młodzi ze sportem mają problem. Takie czasy. I boję się, że nie zmienią tego żadne super- ani ekstraligi.