W marcu czy kwietniu byliśmy zaskoczeni, przestraszeni i zadziwieni. Pandemia opanowała świat.
fot. PAP/EPA/KIMMO BRANDTWtedy mieliśmy nadzieję, że tylko na trochę. Dziś wiemy, że na dłużej niż trochę.
2020 rok zbliża się do końca, za nami trudne i pełne komplikacji miesiące. Ograniczenia bardzo mocno dotknęły także świat sportu. Utrudnienia odczuwają zawodnicy oraz kibice. Nie da się ukryć: jest ciężko. I jeśli jeszcze do tego nie przywykliśmy, czas najwyższy to zrobić. Przeszkody pojawiają się na każdym kroku. Nieważne, czy rozmawia się z lekkoatletami, zapaśnikami, tenisistami, skoczkami narciarskimi czy siatkarzami – każdy ma swoją historię. Najczęściej niezbyt wesołą i pełną komplikacji.
Przykład najświeższy to problemy z grudniowymi mistrzostwami Europy piłkarek ręcznych. Impreza – na szczęście – miała odbyć się w dwóch krajach. Ostatecznie szczypiornistki ugości tylko Dania, z roli gospodarza wycofała się bowiem Norwegia (właśnie w tym kraju swoje spotkania miały rozgrywać Polki). I niestety, jest to smutny znak czasów. Jeden z najbogatszych krajów świata podjął taką decyzję niespełna trzy tygodnie przed pierwszym meczem. Powody nie były finansowe, przyczyną rezygnacji była postawa norweskiego rządu, który nie zgodził się na złagodzenie pandemicznych ograniczeń. A te są tak restrykcyjne, że mogłyby wypaczyć sportową rywalizację. W wielkim skrócie: jeśli w jednej reprezentacji (nawet w sztabie trenerskim) stwierdzono by koronawirusa, to na izolację trafiłaby cała ekipa… oraz jej ostatni przeciwnik. Czyli w teorii już po pierwszym meczu grupowym na przykład Norwegia, jeden z faworytów turnieju, mogłaby pożegnać się z marzeniami o medalu. W takich warunkach organizować sportowego wydarzenia się nie da. Ktoś powie: Norwegowie przesadzają. Być może. Ale to ich przepisy i goście muszą się do nich stosować. Dlatego nasze piłkarki nie zagrają w Trondheim. Biało-czerwone, jak twierdzi ich trener, na mistrzostwa Europy pojadą głównie po naukę. W grupie zmierzą się z Norwegią, Niemcami oraz Rumunią. I nie mam nic przeciwko temu, by w tych skomplikowanych czasach Polki zebrały pożyteczne doświadczenia, a przy okazji sprawiły jeszcze jakąś niespodziankę.
Wszyscy widzimy, co dzieje się w otaczającej nas rzeczywistości. Jest ona nieznośna, ale kibice tym bardziej powinni doceniać fakt, że wielki sport mimo wszystko się nie zatrzymuje. To ważny, pozytywny aspekt kończącego się roku.