Co nas czeka w eliminacjach? Odpowiedź jest złożona. Proszę spojrzeć na nazwiska: Wojciech Szczęsny, Artur Boruc, Łukasz Fabiański. Ci panowie gwarantują wielki spokój między słupkami. Robert Lewandowski to dziś gwiazda światowego formatu, więc o atak również martwić się nie powinniśmy. Wśród pomocników są piłkarze, którzy do anonimowych nie należą – Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak czy Mateusz Klich to gracze silnych klubów. W obronie takim „rodzynkiem” jest Łukasz Piszczek. Defensywa, nie tylko w teorii, jest piętą achillesową naszej reprezentacji. O tym wiemy od dawna. Niestety, wiemy też coś jeszcze. Niezłych piłkarzy nam nie brakuje, ale od lat nie mamy drużyny. Nie widać też żadnych oznak, że praca Adama Nawałki miałaby to zmienić. Kilka miesięcy jego rządów nie przyniosło pozytywów. Mało tego. Można mieć jeszcze więcej obaw niż do tej pory. Bo drużyna selekcjonera Nawałki jak dla mnie nie ma żadnego stylu. Nie widać też pomysłu jak nasza reprezentacja miałaby grać, czym zaskakiwać rywali. Obawy więc mam. I to duże.
Co może zmienić tę sytuację? Ja nie wiem, ale gorsze jest to, że nie mam pewności czy sam trener polskiej kadry ma taką wiedzę. Już kiedyś pisałem, że darzę szacunkiem Adama Nawałkę. Niestety, jego działania na stanowisku selekcjonera są dość dziwne. Sprawdzał w drużynie piłkarzy, o których można powiedzieć wszystko, ale nie to, że wejdą kiedykolwiek na poziom reprezentacyjny (vide: Rafał Kosznik). Kompletnie nie pojmuję jego sposobu prowadzenia drużyny w trakcie meczu. Byłem w szoku, gdy pod koniec towarzyskiego spotkania ze Szkocją, gdy przegrywaliśmy, wprowadził obrońcę Marcina Komorowskiego. Po co? Tego nie wie nikt. Nie rozumiem też, dlaczego od początku jego pracy nie dowiedzieliśmy się, jaki jest szkielet biało-czerwonej drużyny. I właśnie dlatego odpowiedź na tytułowe pytanie jest tak skomplikowana…
Mariusz Jankowski |