18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Życie w biegu

Ocena: 0
1798

Motywem w życiu Janusza Bukowskiego jest hasło: widzieć więcej niż czubek własnego nosa. Swoją pomoc kieruje on do wielu osób, a jego numer jest jak telefon alarmowy.

Skromny, zawsze uśmiechnięty i optymistycznie nastawiony do życia – taki jest Janusz Bukowski, pracownik warszawskiej gazowni.

– Jestem wierzący i codziennie modlę się, aby Bóg dawał mi siłę i zdrowie do działania dla innych ludzi – mówi pan Janusz.

Inicjatyw, których się podejmuje, jest cała masa. A wszystko zaczęło się od pana Rysia, bezdomnego. Spotkał go prawie dwadzieścia lat temu, gdy jak co dzień wyszedł pobiegać. To wtedy coś się w nim zmieniło.

– Nie dałem żadnych pieniędzy, bo ich nie miałem, ale podzieliłem się jedzeniem i ubraniami. Wkrótce poznałem całą grupę osób bezdomnych, mieszkali na działkach. Razem z żoną postanowiliśmy, że będziemy im pomagać w miarę możliwości – opowiada – i nigdy nie zapomnę wigilii, którą spędziliśmy w altance z bezdomnymi. Było bardzo zimno, siedzieliśmy przy małej świeczce. Przez dziurę w dachu widziałem dziesiątki gwiazd. To był niesamowity widok. Na kolejną wigilię bezdomni przyszli do naszego domu. Jeden z nich miał kłopoty z alkoholem. Powiedziałem, że warunkiem jego przyjścia jest to, aby przyszedł trzeźwy. Od tego momentu przestał w ogóle pić. Bezdomni zrozumieli, że mogą żyć inaczej i że mogą coś zmienić – dodaje.

Na pomocy dla bezdomnych się nie skończyło. Pan Janusz postanowił, że zrobi coś dobrego dla niepełnosprawnych.

– Uświadomiłem sobie pięć lat temu, że człowiek, który pokonuje trasę, jest bardzo szczęśliwy na mecie. Ale tej radości nie może doznać osoba niepełnosprawna, dlatego zrozumiałem, że należy swoim szczęściem podzielić się z innymi. Stąd narodziła się u mnie idea biegu „Wybiegaj sprawność” – mówi pan Janusz.

Wydarzenie cieszy się ogromnym zainteresowaniem. W tym roku zostało uznane za Biegowe Wydarzenie Roku oraz za najlepszą imprezę sportową Warszawy 2014.

„Ogółem we wszystkich edycjach wybiegaliśmy 10 wózków inwalidzkich, samochód osobowy dla Hospicjum Dziecięcego dla 100 dzieciaków, 2-tygodniowe turnusy leczniczo-rehabilitacyjne dla dzieci obciążonych chorobą metaboliczną o podłożu genetycznym o nazwie Zespół Smitha, Lemlego i Opitza ze Stowarzyszenia SLOmisie w liczbie 12 turnusów, sprzęt rehabilitacyjny dla Ośrodka Rehabilitacji Olimpijczyków i Paraolimpijczyków w Michałowicach, pięć par kul specjalnych dla biegaczy biegających o kulach – Zbyszka i Roberta, przekazaliśmy również czek wartości 3000 zł dla Rafała na zakup roweru HandBike” – czytamy na stronie wybiegajsprawnosc.pl.

– Wielokrotnie ludzie pytają mnie, czy ktoś z rodziny lub przyjaciół był niepełnosprawny. Nie, nie było takiej osoby. Jednak obserwując życie poza domem rodzinnym, zafascynowałem się ludźmi niepełnosprawnymi, którzy wielokrotnie są o wiele bardziej optymistycznie nastawieni niż my, ludzie pełnosprawni – zdradza pan Janusz.

I jeszcze jedna grupa, której pomaga Janusz Bukowski – osoby, które potrzebują krwi. Sam jest jej honorowym dawcą. Dwa razy w roku, w kwietniu i w październiku, organizuje akcję krwiodawstwa w firmie. Czas nie jest przypadkowy – są to miesiące związane ze św. Jan Pawłem II, który inspiruje pana Janusza. Współpraca z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie przynosi ogromne owoce – do tej pory z inicjatywy pana Janusza zostało zebrane aż 997 litrów krwi.

To jeszcze nie koniec. Pan Bukowski bardzo ceni zapał i chęć pomocy u ludzi młodych, dlatego wraz z nimi zbiera nakrętki na wózki inwalidzkie. Wielokrotnie studenci sami się zgłaszają, podobnie jak uczniowie szkół.

Oprócz tego jest wolontariuszem w Muzeum Powstania Warszawskiego, na Stadionie Narodowym oraz w Muzeum Historii Żydów Polskich. Nie można więc się dziwić, że za tyle przedsięwzięć Janusz Bukowski został nominowany w tym roku do nagrody im. Jana Rodowicza „Anody”, co uznał za ogromny zaszczyt.

– Nie wyobrażam sobie żyć bez działalności dla innych – mówi – i wiem, że przyjdzie ten moment, że skończymy nasz bieg i staniemy na mecie, niezależnie od tego, jakie funkcje pełniliśmy. Wtedy, na tej mecie, nikt nie będzie pamiętać, czy miałem duży dom, czy samochód, ale co robiłem dla innych.

– Nie można zrażać się przeszkodami, ale mieć wiarę, że wszystko, co planujemy, uda się zrealizować. Choć żyję bardzo skromnie, jestem bardzo bogatym człowiekiem, bo mam zdrowie, wspaniałe dzieci i zasypiam każdego dnia ze świadomością, że zrobiłem coś dobrego. Od jedenastu lat jestem wdowcem. Śmierć żony była dla mnie trudnym doświadczeniem, ale szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło. Od czterech lat jestem zaręczony z Anią, która jest dla mnie, podobnie jak dzieci, inspiracją i podporą w tych wszystkich przedsięwzięciach. Czuję, że mam wsparcie w górze – nie kryje przekonań pan Janusz.

Ma 59 lat i jeszcze wiele, wiele planów pracy dla innych. Na razie nie zdradza ich szczegółów, bo wszystko lubi starannie przygotować.

Ewelina Steczkowska
fot. arch. Janusza Bukowskiego

Idziemy nr 49 (532), 6 grudnia 2015 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter