25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zmarnowana okazja

Ocena: 0
1960
Rok temu grupie ludzi udało się postawić obelisk na Agrykoli, gdzie nasz święty papież spotykał się z ludźmi. A plac Defilad?
Na czele grupy, jaką szliśmy na Wojskowe Powązki na Godzinę „W”, wcale nie szedł nasz dziewięćdziesięcioletni powstaniec „Czerkies”, tylko jego prawnuk, niespełna pięcioletni Leon w zielonej mundurkowej kurteczce i wojskowej czapce – których to rzeczy bezwzględnie zażądał od mamy – w harcerskim pasie i z biało-czerwonym znaczkiem (miał jeszcze plastikowy pistolet za paskiem, bo to przecież „strój do powstania”). I to on nazwał naszą grupę – z dwoma flagami, które nieśliśmy poniekąd na jego życzenie, bo zazwyczaj chodzimy bez takiego wyposażenia – „powstańczą rodziną”. Wiedział, że idziemy na grób dowódcy pradziadka i umiał powtórzyć, że to „Waligóra” (Jan Tarnowski, komendant Obwodu AK Wola). Był tak żądny wrażeń i tak przekonujący, że prezydent elekt zatrzymał się i podał mu rękę, co dla nas było wydarzeniem, a dla naszego chłopczyka dość oczywistym elementem tej niezwykłej atmosfery.

Rok temu pisałam „pamiętajcie o rocznicach, przecież stamtąd przyszliśmy”. Rocznice trzeba wykorzystywać.

Teraz widzę, jak – uniesieni niezadowoleniem, a może nawet złością – zmarnowaliśmy fantastyczną okazję, jaką było sześćdziesięciolecie nieszczęsnego Pałacu Kultury. Okazję, aby je wykorzystać i przypomnieć – a nawet więcej, na fali sześćdziesięciolecia pałacu upamiętnić absolutnie unikalne wydarzenie, jakim w 1987 roku była papieska Msza Święta przed tym pałacem. Przypomnieć i upamiętnić po wsze czasy.

Papieska Msza Święta przed pałacem, na frontonie którego było wtedy – i jest nadal, choć schowane – wyryte imię ofiarodawcy. Tego samego, który w 1944 roku nie tylko palcem nie kiwnął, żeby wesprzeć nasze powstanie, którego rocznicę właśnie przez 63 dni obchodzimy, ale wprost zabronił jakiejkolwiek pomocy. Papieska Msza Święta oznaczała koniec jego panowania. Wprawdzie wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy – czy raczej nie znaliśmy jeszcze daty – i może nie każdy to rozumiał, ale komuna dogorywała. Fronton pałacu został na tę okazję pięknie, choć nie całkowicie, przesłonięty ołtarzem z wielkim krzyżem pośrodku. Chrystus zwyciężał w swoim mieście!

I to wydarzenie nie jest w żaden sposób upamiętnione!

Zmarnowaliśmy okazję my wszyscy, których to obchodzi: obecni na tej Mszy jako dorośli i ci spośród nas, którzy tam byli jako – na przykład – dzieci pierwszokomunijne. Te dzieci mają dzisiaj 37 lat. Lub ówczesna młodzież, która dzisiaj zbliża się do pięćdziesiątki. Czy też ówcześni klerycy i młodzi księża, którzy dzisiaj są już nierzadko proboszczami. Było nas tam wtedy ludzi a ludzi. Morze głów.

Nie czekajmy dłużej. Proboszczowie śródmiejskich parafii, które stamtąd widać – św. Barbary, Najświętszego Zbawiciela, Wszystkich Świętych, a może i Świętego Krzyża – mogą działać sami i mogą zachęcić wiernych, wśród nich radnych, aby nie zwlekali. Ja też zgłaszam akces. Nie czekajmy, aż za czterdzieści lat zrobi to Leon i jego rówieśnicy.

Rok temu grupie ludzi udało się postawić godny takiej właśnie sprawy obelisk na Agrykoli, gdzie nasz święty papież też spotykał się z ludźmi. A plac Defilad?

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 32 (515), 9 sierpnia 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter