19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Walka o dom

Ocena: 0
2062
Bezduszne prawo, efekt zaniedbań czy próba przejęcia atrakcyjnej nieruchomości? Wciąż niepewna jest przyszłość Domu Niewidomego Dziecka na Saskiej Kępie.
Drugiej takiej placówki nie ma w całej Polsce. Zanim powstała w marcu 1984 roku, osierocone, a przy tym niewidome, dzieci były umieszczane w domach dla dzieci upośledzonych umysłowo. Wiedział o tym Kazimierz Sztajer, ostatni właściciel pięknej willi z małym ogrodem przy ul. Obrońców 24. Postanowił więc – niestety nie jako zapis w testamencie, ale wszem i wobec wyrażając swoją wolę – że po jego śmierci, która przyszła w 1983 roku, dom ten stanie się sierocińcem w użytkowaniu Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach (TOnO). Przez wiele lat Dom Niewidomego Dziecka (DND) – nie mając prawa własności ani zgody na prowadzenie działalności – znakomicie funkcjonował, zyskując wielką życzliwość lokalnej społeczności. Aż do 2010 roku, kiedy wygasała 28-letnia dzierżawa budynku i przeszedł on na własność skarbu państwa. Wtedy przypomnieli sobie o tym miejscu urzędnicy.

W domu przy ul. Obrońców rozpoczęły się inspekcje i wizytacje z województwa, miasta, gminy, przedstawicieli Rzecznika Praw Dziecka itp. I stwierdzono, że owszem, dzieje się tam ogrom dobra, ale dom trzeba zamknąć, ponieważ – jak komentuje Władysław Gołąb, prezes TOnO – zdaniem urzędników nie nadaje się do celów, jakim od 30 lat służy. Jest „nieprzystosowany”, prowadzony nielegalnie, a poza tym na planie zagospodarowania przestrzennego w tym miejscu nie ma miejsca na taką placówkę. A że w latach 2011-2014 TOnO starało się działalność DND – ze względu na „niedostosowanie domu do wymogów ustawowych” – zalegalizować, niestety nieskutecznie, wicewojewoda mazowiecki Dariusz Piątek w czerwcu 2014 roku podjął decyzję o likwidacji placówki i wygaszeniu jego działalności do końca miesiąca.

Rozpoczęła się walka o dom, w której urzędnicy zarzucają TOnO ogrom zaniedbań. Z kolei TOnO, niemałe środowisko przyjaciół tego miejsca oraz mieszkańcy Saskiej Kępy zarzucają urzędnikom bezduszność i działanie na szkodę dzieci. A niektóre liberalne media znalazły kolejną okazję, by wszcząć nagonkę na TOnO ze względu na jego katolicką proweniencję.

Obecnie w DND mieszka siedmioro dzieci, od tych w wieku przedszkolnym do 17-latków. Mimo, że dawno minął termin eksmisji i TOnO rozważało przeniesienie dzieci do internatu w Rabce – pod naciskiem opinii społecznej dom trwa. I pat trwa.

Urzędnicy nie kwapią się do jakiejkolwiek pomocy w „dostosowaniu” domu, wsparciu w jakikolwiek sposób TOnO w przebudowaniu domu według wymagań, jakie sami stawiają. Zaproponowali za to TOnO umieszczanie dzieci w rodzinach zastępczych lub przeprowadzkę do zaproponowanego przez miasto na ten sam cel domu na Bemowie – pod warunkiem, że dzieci wyniosą się z ul. Obrońców. – Nie zgodziłem się, ponieważ wolą pana Sztajera było, by ten właśnie dom służył dzieciom niewidomym. Poza tym to już 30 lat tradycji i tu dzieci czują się u siebie – tłumaczy prezes Gołąb.

– Odnośnie motywów likwidacji DND na Saskiej Kępie, to szybko ustaliliśmy, że zakaz lokowania takich placówek dotyczy ulicy Francuskiej, a nie Obrońców. Tak więc władze wprowadzały nas w błąd. Z kolei zarzut, że w domu nie ma windy, jest kuriozalny, ponieważ te dzieci mają nauczyć się normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Także chodzenia po schodach – broni się Gołąb.

TOnO starało się także o ustanowienie przy ul. Obrońców Rodzinnego Domu Dziecka dla osób niewidomych, ostatecznie jednak wystąpiło jeszcze 18 czerwca do sądu z wnioskiem o zasiedzenie.

Nie brakuje w końcu głosów, że chodzi po prostu o przejęcie „sztajerówki” przez urzędników praskich. – Już w 1983 roku na ten dom miał wielką ochotę pewien wysoko postawiony generał z KC PZPR. Ale władze Pragi były wtedy przekonane, że pan Sztajer zadysponował w spadku posiadłość dla TOnO, dlatego nie ingerowały w użytkowanie domu jako DND. Kto wie, może obecnie ten dom też się komuś bardzo spodobał. Świadczyć może o tym zapiekłość urzędników w wyrzucaniu stąd tych dzieciaków – mówi jeden z sąsiadów-przyjaciół Domu przy ul. Obrońców.

Jedno jest pewne – najważniejsze winno być dobro dzieci. Dlatego dobrze byłoby, gdyby w tej sprawie urząd wojewody, miasta, gminy oraz TOnO zaczęły mówić wspólnym głosem. Pierwsza rozprawa w sprawie zasiedzenia DND na ul. Obrońców ma rozpocząć się 29 września. Wszystko więc według prezesa TOnO jest jeszcze możliwe. – Jeśli się nie uda i w konsekwencji nie otrzymamy tytułu własności, to prawdopodobnie trzeba będzie Saską Kępę opuścić.

Radek Molenda
fot. Radek Molenda/Idziemy

Idziemy nr 39 (471), 28 września 2014 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter