29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szkolne sexcesy

Ocena: 0
5128

Umiesz liczyć, licz na siebie

Skoro na kuratorium i MEN nie można liczyć, to na kogo liczyć? – Na siebie – mówi Andrzej Kasprowy (imię i nazwisko zmienione). Na wrześniowym zebraniu klasy pierwszej gimnazjum jego córki zbierano podpisy, które dziecko na religię, kto chce na Wychowanie do Życia w Rodzinie itp. – Ani słowa o edukacji seksualnej – wspomina pan Andrzej. – Dopiero na zebraniu Rady Rodziców, kiedy dostaliśmy do podpisania mnóstwo uchwał – wszystko w pośpiechu, bez czytania – zacząłem drążyć temat. Okazało się, że nikt nie ma do wglądu „Programu wychowawczego” i „Programu Profilaktycznego Gimnazjum”. Na moją prośbę odłożyliśmy czas głosowania nad nimi, aż się zapoznamy z ich treścią.

Jednym z elementów „Programu Profilaktycznego Gimnazjum” był cykl zajęć „Bezpieczniejszy nastolatek”. Mieli je organizować psycholodzy i pedagodzy, więc Andrzej Kasprowy poprosił panią psycholog z poradni przy gimnazjum, która nadzoruje tę placówkę, o wgląd w scenariusz zajęć. – Była zaskoczona, bo nie znała tego programu! Po analizie dokumentu, dojrzała wiele zagrożeń – mówi ojciec uczennicy. Wspólnie poszliśmy do szkolnej pani psycholog. Po tej rozmowie oraz po nakreśleniu problemu dyrektorowi udało się wygrać bitwę w zakresie edukacji seksualnej w szkole. Jestem zdziwiony nie zwycięstwem, ale łatwością, z jaką pokonałem Goliata!

Zgodnie z uchwałą Rady Rodziców, tylko jeśli rodzice zgodzili się na „edukację seksualną” dziecko będzie uczęszczało na te zajęcia. – Nie ma możliwości, żeby wbrew mojej woli takie nauki dziecko pobierało – to art. 48 Konstytucji RP gwarantuje mi prawo wychowywania go zgodnie z moimi przekonaniami i szkoła powinna to uszanować. Inaczej musi się liczyć z konsekwencjami prawnymi.
Jak działać w obronie dziecka

- rozmawiać z dziećmi o seksualności tylko w kontekście miłości i piękna,
- podpisywać zgody na zajęcia dodatkowe tylko po dokładnym sprawdzeniu listy celów edukacyjnych i konspektu zajęć,
- wysłać do MEN wnioski w obronie obecnych programów,
- głosować na polityków, którzy popierają rodzinę i chronią życie,
- obserwować poczynania Sejmu i władz gminnych,
- zgłosić się do trójki klasowej,
- działając w grupie rodziców, odwiedzić nowo przybywających nauczycieli, wybadać ich opinie i nastawienie do tematów związanych z seksualnością,
- wpływać na treści uroczystości szkolnych, by podkreślane były w nich wartości tradycyjnej polskiej rodziny i patriotyzmu.

Za: Obywatelska Inicjatywa Rodzin


W rodzinie siła

Co więc mogą rodzice? – Przede wszystkim interesować się tym, co się dzieje w szkole. Do trójki klasowej dostać się bardzo łatwo, bo zwykle nie ma chętnych. Rada rodziców – złożona z przedstawicieli trójek klasowych – tworzy się jednak we wrześniu, a programy wychowawcze i profilaktyczne kilka miesięcy wcześniej. Wtedy należy złożyć w sekretariacie oświadczenie o braku zgody na uczestniczenie dziecka w zajęciach edukacji seksualnej – jedną kopię zostawiamy w sekretariacie, druga jest dla nas – ze stemplem szkoły. W kolejnym roku trzeba wpływać na tworzenie takiego programu – o prawie rodziców w tej kwestii mówi art. 54 ust. 2.1 a i b ustawy o systemie oświaty. Sugeruję, aby angażować się w sprawy szkoły i kandydować do rady rodziców. Jeśli jednak dzieje się źle – protestować, pisać podania, przekazywać informacje do prasy, kuratorium, MEN, organizacji broniących praw dziecka – radzi Andrzej Kasprowy.

W Łodzi protesty rodziców sprawiły, że Rada Miasta spowodowała wycofanie „postępowej” seksedukacji ze szkół. Kiedy tylko rodzice odetchnęli, Rada nagle obiecała jednak przeznaczyć na ten cel 100 tys. zł.

Pamiętajmy, że zewnętrzna organizacja może podjąć w szkole działalność wyłącznie za zgodą rodziców – mówi o tym art. 56 ust 2. ustawy oświatowej. Wreszcie rady rodziców mogą porozumiewać się ze sobą, ustalając zasady i zakres współpracy – o czym mowa w art. 53 ust. 5 ustawy oświatowej. A jeśli z jakichś powodów rodzice nie są w radzie rodziców, to jej posiedzenia są otwarte – można przyjść i wpływać na działania szkoły. Jak widać, polskie przepisy dają rodzicom narzędzia, dzięki którym w starciu z „machiną państwową” nie są bez szans. Także przy pisaniu oświadczeń warto powoływać się na podstawę prawną – wówczas będzie ono miało charakter formalno-prawny, a więc wiążący, a nie życzeniowy. Formularze takich oświadczeń można znaleźć na stronie http://www.oir.com.pl.

– Są nas miliony. Nie dopuścimy do tego, aby marginalne mniejszości poważnie obciążone poglądami LGBTQ pognębiły moralnie i psychicznie nasze dzieci – apeluje Paweł Grzegorzewicz. W adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” Jan Paweł II podkreślał, że głównym celem rodziny jest prokreacja, ale również ingerencja w politykę, jeśli wymaga tego ochrona rodziny i dzieci. Dlatego mieszajmy się do polityki. Nie mówmy: „polityka mnie nie interesuje”, bo dojdzie do tego, że to polityka nie będzie liczyła się ze mną. To mieszanie się trzeba zacząć od podstaw: od szkoły, gminy, kuratorium, MEN – niech nasz głos będzie tam słyszalny!


Monika Odrobińska
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy
Idziemy nr 47 (479), 23 listopada 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter