28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Starość nie jest porażką

Ocena: 0
5100
– Żeby starsi chcieli dzielić się doświadczeniem, a młodzi z niego korzystać – to kwestia relacji – mówi abp Henryk Hoser w rozmowie z Moniką Odrobińską
Z abp. Henrykiem Hoserem SAC rozmawia Monika Odrobińska


Czy można mówić, że „starość się Panu Bogu nie udała”?


Nie akceptujemy starości, bo wzorcowym modelem dobrobytu jest teraz człowiek w wieku produkcyjnym. Starsi bronią się przed naturalnym ewoluowaniem wraz z upływem czasu i naśladują młodych. Tymczasem dojrzewanie przechodzi w życiu różne fazy i żadnej z nich nie należy pomijać. Oznacza to także, że w pewnym momencie swoje doświadczenie – życiowe i zawodowe – trzeba przekazać młodym. Starość to czas syntezy i refleksji nad życiem, dlatego osoby starsze często piszą pamiętniki – chcą zachować czas, który był ich udziałem. Starość nie jest porażką.


Ale nie jest dziś ceniona, przeciwnie – jak pisał Jan Paweł II w Liście do osób starszych w 1999 r. – traktowana jest jako balast. Skutkiem jest eutanazja.


Ci, którzy domagają się eutanazji dla innych – w imię unikania cierpienia – bronią się przed własnym cierpieniem w akcie samoobrony, a nie miłosierdzia. Uczestniczenie w cierpieniu bliskich też jest cierpieniem, niesieniem ich krzyża. Odrzucenie cierpienia w życiu zawsze prowadzi do śmierci, a nie do życia. Eutanazja kończy nie tylko życie osób, które się na nią skazało. Oznacza ona także śmierć duchową tych, którzy na nią pozwalają. Prawodawstwo usuwa element winy i stara się tę sytuację uczynić normą. Kościół mówi: jeśli prawo jest niemoralne, to nie obowiązuje. Prawo moralne należy odczytywać, a nie tworzyć. Eutanazja to złamanie przykazania „Nie zabijaj”. Jeśli stanie się ona normą, nikt nie będzie mógł być pewny swojego życia – zawsze może znaleźć się powód do uśmiercenia.


„Czcij ojca swego i matkę swoją” – ale dzieci porzucają swoich starych rodziców, emigrując bądź oddając ich do domów opieki…


„Eurodziadkowie” czy „babcie szpitalne” to zjawisko będące wynikiem egocentryzmu, hedonizmu, utylitaryzmu młodych. Rodzice dali życie i wychowali, dlatego ich dzieci mają obowiązek zajmowania się nimi. Zdarza się, że osoba starsza jest chora i wymaga umieszczenia w domu opieki czy hospicjum. Ale należy ją odwiedzać, czuwać nad nią, opiekować się nią. Samotność jest nieodłącznym elementem każdej choroby, ale doskwiera podwójnie, jeśli chorobie nie towarzyszą bliscy. Ludzie niekochani umierają wcześniej. Warto podkreślić, że społeczeństwa aborcyjne stają się społeczeństwami eutanazyjnymi. Dzieciom, których rodzice zabili ich rodzeństwo, trudno jest tych rodziców szanować.


Starość sprawia, że role się odwracają – nagle staję się matką własnej matki czy ojca, a oni poddają się mojej opiece. Jak sobie radzić w tak delikatnej sytuacji?

W owym Liście do osób starszych Jan Paweł II – pisząc go, sam zmagał się z chorobą i przeciwnościami wieku – wspominał św. Piotra, który w podeszłym wieku ma poświadczyć wiarę męczeństwem. Jezus mówił mu kiedyś: „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. Od urodzenia nasza zależność od otoczenia spada wraz ze wzrostem, dojrzewaniem, a na starość znów narasta. To naturalne i musimy sobie uświadomić, że osoba starsza potrzebuje takiej samej opieki jak małe dziecko: zupki, spacerku, podania lekarstwa, pieluchy. Jednak uwaga! – opieka musi być adekwatna do potrzeb, by nie urągać godności osoby starszej przez jej debilizowanie.

Żeby starsi chcieli dzielić się doświadczeniem, a młodzi z niego korzystać – to kwestia relacji

Dziś przez rodzinę rozumiemy mamę, tatę i dzieci. Dziadkowie są na dalszym planie: czasem z powodu odległości, czasem jeszcze pracują, czasem dzieci nie chcą ich pomocy. Jak wpływa to na relacje w najbliższej rodzinie?


Dramatem współczesności jest brak komunikacji międzypokoleniowej. Nie ma już rodzin wielopokoleniowych. Wnuki często nie mają kontaktu z dziadkami, a przecież to, czego my się uczyliśmy od naszych dziadków, zostawało na całe życie. Żłobek, przedszkole czy kolejne zajęcia dodatkowe może i czegoś nauczą, ale tylko dziadkowie mogą dać do tego ciepło i zaufanie. Uważamy, że starość jest nacechowana konserwatyzmem, a ludzi starych uznajemy za hamulcowych postępu, wobec czego coraz mniej liczymy się z ich zdaniem. A to nieprawda. Rozwój techniczny nie zawsze jest postępem ludzkości. Od strony moralnej nie ma postępu, moralności każdy uczy się w życiu od nowa. Postęp może być tylko w kwestii materialnej, moralność jest ruchem wahadłowym. Każdy rodzi się poganinem i musi dojść do swojej mądrości i tożsamości, do odkrycia wyższych racji, aż do odkrycia Boga osobowego. Żeby starsi chcieli dzielić się doświadczeniem, a młodzi z niego korzystać – to kwestia relacji. W Afryce starzy ludzie to kapitał, bardzo aktywny zresztą. Kiedy w młodym małżeństwie coś zaczyna szwankować, zbiera się rada starszych z obu stron i wspólnie szukają rozwiązania. Tam za pierwsze zarobione pieniądze młody człowiek buduje dom swoim rodzicom, a nie sobie. Rodzice przykładają tam ogromną wagę do wychowywania dzieci w duchu szacunku dla starszych i na starość szacunek ten dostają.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter