Jak na emigracji być wiernym małżonkiem? Jak pielęgnować miłość w warunkach rozłąki? O tym rozmawiali uczestnicy Międzynarodowego Kongresu Rodziny.
fot. Hanna Michniewicz– Życie na emigracji jest próbą wierności małżeńskiej, ale może też stać się szansą na umocnienie więzi. Rodzina, która znalazła się na obcej ziemi, jest szczególnie narażona na niebezpieczeństwa: oprócz tego, że relacje małżeńskie często są skomplikowane, trzeba zmagać się z trudnościami zewnętrznymi wynikającymi z radykalnej zmiany warunków życia – mówili Ewa i Tomasz Lenartowie z Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii podczas tegorocznego kongresu, zorganizowanego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Przebiegał on pod hasłem „Budowanie więzi w małżeństwie i rodzinie”. Pierwszy z trzech dni poświęcony był w całości tematyce emigracyjnej. Wśród prelegentów znalazło się kilka par małżeńskich, które doświadczyły problemów związanych z przeprowadzką za granicę jednego lub obojga małżonków.
Jak na pustyni
Za jedno z najpoważniejszych niebezpieczeństw na emigracji Tomasz Lenart uważa radykalne odcięcie od korzeni: religii, szeroko pojętej tradycji i kultury. Problemem jest także samotność i poczucie wyobcowania, do którego przyczyniają się kłopoty z aklimatyzacją, nieufność otoczenia oraz bariera językowa. – Małżonkowie zaczynają żyć w stanie podwyższonego stresu. Często pojawiają się uzależnienia, także te związane z nowymi technologiami, na przykład nałogowa konsumpcja internetowej pornografii, wirtualny hazard – dodaje Tomasz Lenart.
Rodzinie może również zagrażać „dyktatura ekonomiczna”, bezrobocie i niskie płace. – Dziecko staje się luksusem dostępnym dla osób bogatych. Widzimy to także w Szwajcarii, nie tylko w polskich środowiskach – mówią państwo Lenartowie.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 14 (600), 2 kwietnia 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 12 kwietnia 2017 r.