5 maja
niedziela
Ireny, Waldemara
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pułkownik niezłomny

Ocena: 0
5119

W mokotowskiej celi

Po aresztowaniu Ciepliński stanął przed dramatycznym wyborem: na ile jego kapitulacja mogła pomóc jego podwładnym, a na ile im zaszkodzić?

– Pytanie, dlaczego poszedł na ujawnienie, jest jednym z najtrudniejszych w jego życiorysie – mówi Elżbieta Jakimek-Zapart, autorka biografii Łukasza Cieplińskiego, pracownik IPN. – Z pewnością miało na to wpływ wiele czynników, jak podjęcie niedługo przed aresztowaniem decyzji o zawieszeniu działalności konspiracyjnej pod wpływem informacji przywiezionych z Londynu, wiara w ogromną wiedzę UB na temat ich działalności oraz słowo ministra, że po cichym ujawnieniu struktur dadzą im spokój, nie będzie dużych aresztowań, a już na pewno wyroków śmierci. Czy pomimo wszystko wolno mu było podjąć taką decyzję? Odpowiedź na to pytanie jest jeszcze przed nami, szczególnie że Ciepliński sam podkreślał wielokrotnie, że nie wolno sypać po aresztowaniu, trzeba mieć przygotowaną jakąś legendę i się jej trzymać. Niestety, konsekwencje jego decyzji były poważne. Zadziałała zasada domina – ja ujawniam pierwszych, pierwsi kolejnych i tak szły kolejne fale aresztowań.
Po pierwszym okresie pertraktacji z bezpieką nastąpił okres bardzo ciężkiego śledztwa połączonego z torturami. W sumie Ciepliński spędził w więzieniu ostatnie trzy lata życia, od listopada 1947 r. do lutego 1951 r. Przesłuchania były bardzo brutalne. Tak opisuje je Mieczysław Chojnacki, który przez kilka miesięcy siedział wraz z Cieplińskim w celi śmierci w więzieniu mokotowskim: „Mówiono także o ciężkim śledztwie, jakie przeszli prezes Zrzeszenia WiN płk Łukasz Ciepliński i jego kolega Franciszek Błażej. Pierwszemu czerwoni siepacze uderzeniem uszkodzili ucho, co było widoczne, a drugiego bardzo silnie bili i znęcali się nad nim […]. Udziałem wspomnianych oficerów były szykany w śledztwie, bicie, trzymanie w postawie siedzącej na nodze odwróconego stołka, wielodniowe przetrzymywanie w «karcu», głodzenie, stójki w celi całymi dniami bez ubrania przy otwartym oknie, a nawet badania przy pomocy «wyjca», to jest urządzenia przekazującego wstrząsy elektryczne”. Dodatkowym bólem dla podsądnych była zmasowana propagandowa nagonka, mająca na celu przedstawienie ich opinii publicznej jako zdrajców i szpiegów obcych mocarstw.

– Proces płk. Cieplińskiego był procesem pokazowym, któremu towarzyszyła sprawnie działająca machina propagandowa: prasa już przed procesem publikowała materiały szkalujące oskarżonych. Podsądnym przypisywano czyny kryminalne, działalność rabunkową i to, że działali z chęci zysku – mówi prof. Zblewski.

– Trudno powiedzieć, czy społeczeństwo wierzyło w oficjalną wersję wypadków. Oczywiście, ci wychowani w przedwojennej Polsce mieli swój ogląd rzeczywistości i wiedzieli, co myśleć. Ale część społeczeństwa poszła na lep nowego porządku społecznego i przyjęła nową rzeczywistość, więc pewnie propaganda w jakimś stopniu do niej przemawiała – dodaje Elżbieta Jakimek-Zapart.

Po sfingowanym procesie w październiku 1950 r. Łukasz Ciepliński został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie strzałem w tył głowy. Miejsca pochówku dotąd nie odnaleziono.


Głos zza krat

Z grypsów z tego dramatycznego okresu wyłania się obraz człowieka mocnego na duchu i przekonanego o słuszności podjętych wyborów. „Wierzę, że Matka Boża zabierze moją duszę do niebieskich hufców, bym mógł jej dalej służyć i meldować bezpośrednio o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych – Narodu Polskiego” – pisał Ciepliński w styczniu 1951 r. Na drobnym maczkiem zapisanych bibułkach, dostarczonych rodzinie już po śmierci autora, przekazywał swojemu synowi Andrzejowi i przyszłym pokoleniom swoisty testament Polski Walczącej.

„Kochaj Boga i bądź wierzącym katolikiem. Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze. […] Naczelnymi zasadami twego życia niech będą: dobro, prawda, sprawiedliwość i miłość. Ażeby temu sprostać, musisz kształcić swój charakter: silna wola, dzielność, pracowitość, inicjatywa, umiłowanie szlachetnych celów. Bez tego niczego nie osiągniesz”. Wspomniany już współwięzień Mieczysław Chojnacki opisuje go jako „niewysokiego wzrostem, ale wielkiego duchem”. Pisze też, że Ciepliński do ostatnich chwil „nie starał się udawać osobistości, był skromnym i opanowanym człowiekiem”.

– Kłamstwo ukazujące IV Zarząd WiN jako szpiegów, rabusiów i zdrajców trwało w najlepsze aż do lat 80. Dlatego tak ważne jest dziś odkłamywanie zafałszowanej przez lata historii i oddanie tym ludziom sprawiedliwości, pokazanie znaczenia ich walki i ofiary dla odzyskania przez Polskę niepodległości – tłumaczy dr Frazik. – Jesteśmy im to winni.

Iwona Żurek
Idziemy nr 9 (492), 1 marca 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 5 maja

VI Niedziela Wielkanocna
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter