29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pakistan w szponach fanatyzmu

Ocena: 0
2740
W połowie marca w pakistańskim mieście Lahaur w prowincji Pendżab doszło do kolejnego zamachu terrorystycznego na chrześcijan uczestniczących w niedzielnej Mszy.
Talibowie przeprowadzili zamach na wiernych z katolickiego kościoła św. Jana oraz z ewangelickiego kościoła Chrystusowego. Gdyby sprawcy dostali się do środka obu świątyń, doszłoby do prawdziwej masakry, podobnej do tej z września 2013 roku w Peszawarze, kiedy islamiści wysadzili w powietrze ponad sto osób w anglikańskim kościele Wszystkich Świętych. Na szczęście tym razem fanatycy zostali powstrzymani przez strażników. Jednak i tak zginęło aż czternaście osób, a siedemdziesiąt zostało rannych.

Pakistan na najnowszym Światowym Indeksie Prześladowań Open Doors zajmuje wysoką ósmą pozycję. Cierpienie chrześcijan w Pakistanie nie jest powodowane wyłącznie przez terrorystów, ale przede wszystkim – i to jest poważniejsza sprawa – przez państwo, skądinąd świeckie, przynajmniej oficjalnie. Ucisk jest systemowy, to znaczy legalny i legitymizowany przez władze. W tym tkwi największy dramat wyznawców Chrystusa z Pakistanu – bo kto ma ich obronić przed agresorami, jeśli nie własne państwo i jego urzędnicy? Mamy XXI wiek, a pakistański kodeks karny skazuje na śmierć „bluźnierców”, którzy ośmielili się znieważyć Koran lub Mahometa (słynne „czarne prawo”). Zatem zgodnie z prawem za poglądy religijne, za myśli, słowa i przekonania można stracić życie!

Nawet tak wysoko postawieni politycy jak minister Shahbaz Bhatti czy gubernator Pendżabu Salmaan Taseer zostali wyeliminowani przez fanatyków. Jeśli zabójcy dopadli ich, to czym jest dla nich dotarcie do marginalizowanych katolików? Istnieją więc terroryści oraz niesprawiedliwe i zabójcze prawo, ale chrześcijanie są na co dzień wykluczeni społecznie. Choć są pełnoprawnymi obywatelami Pakistanu, zostali zredukowani do rangi obywateli drugiej kategorii. Taki status sprzyja nagonce, szerzeniu nienawiści i organizowaniu pogromów przez ludność miast, wsi i miasteczek. Nie dalej jak w listopadzie ubiegłego roku 26-letni Szahzad Masih i jego o dwa lata młodsza żona Szama z Kasuru, rodzice czwórki dzieci i piątego „w drodze”, zostali oskarżeni przez pracodawcę o spalenie kilku kartek Koranu.

I znów to samo: linczu dokonano na podstawie prawa o bluźnierstwie, bo prawo koraniczne stoi wyżej od wszystkich ustanowionych praw. Nie trzeba nawet czekać na policję, która zazwyczaj w takich sytuacjach nie przybywa na pomoc niewinnym ofiarom, ani na wydające niesprawiedliwe wyroki sądy, które i tak są szantażowane przez fanatyków. Pakistan stoczył się już dawno temu na skraj sekciarskiego szaleństwa, a Zachód uparcie postrzega go jako istotnego sojusznika w walce z terroryzmem islamskim! To szczyt cynizmu. Prawa mordowanych, gwałconych, ograbianych, bitych, więzionych niewinnie chrześcijan są sprawą tak małej wagi, że ich krzyk nie dochodzi do uszu sytych i samozadowolonych Europejczyków czy Amerykanów.

No, czasem pojawi się jakiś pozytywny akcent. Oto skazana na śmierć za rzekomą obrazę Mahometa katoliczka Asia Bibi została honorową obywatelką Paryża. Nie wiem, na ile jej to pomoże w tragicznym losie, ale chyba ważniejszym gestem byłoby zmuszenie „świeckich” oraz „demokratycznych” władz Pakistanu do wypuszczenia jej wreszcie na wolność, zapewnienia Asii Bibi i jej rodzinie minimum bezpieczeństwa i zabezpieczenie życia na Zachodzie. Tytuły honorowe nie zwrócą matki dzieciom ani żony mężowi, nie polepszą też losu uciskanych. Niemniej, żeby nie narzekać zanadto, jest to miły gest, bo oprócz Benedykta XVI nikt dotąd publicznie nie wstawił się za nią. Dożyliśmy takich czasów, gdy blichtr, pozór, tandeta są nazywane największymi skarbami, a prawdziwi bohaterowie cierpią w ukryciu. A może zawsze tak było? Z tymi wykluczonymi jest Chrystus i Jego Kościół. I to Kościół katolicki jest tą siłą, która pomimo cierpienia wlewa w ich serca nadzieję, miłość i moc przebaczenia oprawcom. Mają także nas – nasze modlitwy i nasze wsparcie. I dlatego prześladowani z Pakistanu oraz ponad pięćdziesięciu krajów świata są dziś wyzwaniem głównie dla wierzących w Chrystusa w tak zwanym wolnym świecie.

Żyją w ekstremalnych miejscach, gdzie w czasie Mszy Świętej należy być pod ochroną policji, wojska lub straży ochotniczej, a gdy idą do kościoła, nie wiedzą, czy wrócą. A jednak ci ludzie ryzykują i oddają w niedzielę chwałę Panu. Jaki to wstyd dla nas, którzy zniechęceni lekkim deszczykiem lub śniegiem, znajdujemy wystarczający argument, aby zrezygnować ze spotkania z Jezusem w Eucharystii. Męczennicy współczesności, którzy codziennie wkraczają do Królestwa Niebieskiego, mogą być wyzwaniem i wstrząsem dla naszej opieszałej wiary.

Tomasz Korczyński
fot. Open Doors
Idziemy nr 14 (497), 5 kwietnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter