Porywać nie trzeba, ofiary same zgłaszają się do pracy. A „pracodawcy” używają fałszywych ofert, by zwabić je w miejsce wyzysku.
– Najgorszy jest mechanizm „fałszywego długu” – mówi Joanna Trela, kierowniczka Projektu Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi Armii Zbawienia w Polsce. – „Pracodawca” przekonuje, że „darmowy” przejazd do pracy, załatwienie mieszkania i samego zatrudnienia trzeba odpracować. Uzależniając w ten sposób pracownika od siebie, „pracodawca” manipuluje ofiarą przez przemoc. Dług nigdy się nie kończy.
Przy drodze, w domu i barze
Na całym świecie jest 40 mln niewolników, w tym 25 mln zniewolonych przez pracę.
– „Idealna” ofiara to osoba z biednego środowiska, z trudnymi doświadczeniami życiowymi: z rozbitej rodziny, dotknięta przemocą, problemem alkoholowym bliskich, trudnymi relacjami, odrzucona przez matkę, bita przez ojca, wykorzystywana seksualnie. Nie ma kwalifikacji zawodowych, nie zna języków obcych, ma niskie poczucie wartości – mówi ppor. Magdalena Pusz, psycholog więzienny. – Taką osobą łatwo manipulować.
Handlarze ludźmi z kolei prezentują zaburzenia osobowości. – Nie mają skrupułów przed wykorzystywaniem ludzi, są agresywni, nastawieni na czerpanie korzyści z wyzysku innych. Brak im empatii i obaw przed karą – wymienia ppor. Magdalena Pusz.
Częsty przykład to porzucona kobieta z dzieckiem: wdaje się w romans internetowy z podstawionym „lover boyem”, który ją w sobie rozkochuje. Podczas spotkania w realu zostaje uprowadzona i kończy jako przydrożna prostytutka.
Ale współczesne niewolnictwo to nie tylko przymuszanie do prostytucji. Mężczyzna właśnie stracił pracę, a chce szybko i łatwo zarobić. „Wystarczy podpisać tutaj, a my się wszystkim zajmiemy, decyduj się szybko, liczba miejsc ograniczona” – słyszy. Nie wie, że właśnie podpisał cyrograf. Trafi do współczesnego obozu pracy.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 46 (684), 18 listopada 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 2 grudnia 2018 r.