27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie z tego świata

Ocena: 0
3597
Tyle się teraz mówi, że nie zbudowaliśmy – jako państwo i jako twórcy, pisarze, reżyserzy czy muzealnicy – opartej na naszej historii mocnej i przekonującej narracji. Wiesław Budzyński to zadanie podjął - pisze o książce "Uczniowie Schulza" Barbara Sułek-Kowalska. Wiesław Budzyński jest dziejopisem Polski Utraconej. Choć zazwyczaj mówimy tak o Kresach, których cześć przepadła już po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, a następna po zdradzie jałtańskiej na koniec II wojny światowej, to przecież tym terminem trzeba objąć całe polskie życie, które odeszło w przeszłość wraz z nastaniem sowieckich porządków. Całą naszą wspaniałą kulturę, dwory i pałace z ich tradycjami, obyczaje i edukację, a nade wszystko niebywały patriotyzm i dumę z polskości. Taką Polskę znajduje w życiorysach swoich bohaterów Wiesław Budzyński i pokazuje ją razem z niezwykłymi fotografiami, do znajdowania których ma znakomity „węch”, ale i nie szczędzi na to pracy w archiwach.



Do tej Utraconej Polski należeli obaj wielcy bohaterowie książek Wiesława Budzyńskiego: Krzysztof Kamil Baczyński, którego nasz autor – można powiedzieć – przywrócił Warszawie, odnajdując bodaj wszystkie jego ślady, oraz Bruno Schulz, który najchętniej nigdy nie wyjeżdżałby z Drohobycza. Tam pisał, malował i tam uczył rysunku i prac ręcznych w starym Gimnazjum im. Władysława Jagiełły, którego sam był uczniem w 1910 roku, w jednej klasie z późniejszym generałem Stanisławem Maczkiem. Dobrze się składa, że z okazji rocznicy 17 września mogę zarekomendować książkę „Uczniowie Schulza”, najnowszą w schulzowskiej trylogii Budzyńskiego, poprzedzoną pozycjami „Schulz pod kluczem” i „Miasto Schulza”. Miasto sklepów cynamonowych i naftowej gorączki.

Pisałam kiedyś o Wiesławie Budzyńskim, że ukazując swego głównego bohatera przedstawia zarazem kogoś innego, tworzy drugi plan nie mniej ważny. W książce „Uczniowie Schulza” same za siebie mówią losy ludzi; ich bogactwo życia i doświadczenia pokazuje świat, który nie miał już szans się odrodzić. Do szkoły chodził tu Bogusław Longchamp de Berier ze sławnego rodu prawników i bracia Chciukowie, z nie mniej sławnego rodu żołnierzy i kurierów wojennych. Także Włodzimierz Kiecuń, sędziwy sąsiad i przyjaciel naszej redakcji, niestrudzony w promocji Ziemi Drohobyckiej, oraz równie sędziwy Alfred Schreyer, który jeszcze przyjeżdża z Drohobycza, aby zagrać i zaśpiewać „z lwowska” dla warszawskiej publiczności. Wszystkich spotkamy na kartach książki.

Tyle się teraz mówi, że nie zbudowaliśmy – jako państwo i jako twórcy, pisarze, reżyserzy czy muzealnicy – opartej na naszej historii mocnej i przekonującej narracji. Takiej, którą można opowiadać kolejnym pokoleniom. Budować na niej tożsamość. Godność i poczucie przynależności. Wiesław Budzyński to zadanie podjął.


Wiesław Budzyński, „Uczniowie Schulza”
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2011, ss. 246


Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 38 (315), 18 września 2011 r.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter