1 maja
środa
Józefa, Jeremiasza, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie wszystko jest rodziną

Ocena: 0
5876


A tzw. rodziny patchworkowe? Gazety rozpisują się o nich jak o patchworkowej kołdrze, którą szyje się z ogromnym trudem, dlatego jest tak piękna i cenna. Jak nie wyjść na ciemnogród, tłumacząc wśród znajomych, że się z tym nie zgadzam?

Rodzina złożona z mamy, jej drugiego męża i ich dzieci, a także dzieci z pierwszego małżeństwa taty jest wynikiem pewnych procesów, a nie celową konstrukcją. Przypomina nie misterne szycie kołdry, ale zbieranie kawałków rozbitej wazy, sklejanie mozaiki. Dzieci z tych rodzin mają ogromny problem z genealogią – one chcą mieć jasność: kto jest prawdziwym tatą, prawdziwą babcią. Człowiek nie jest stworzony do życia w wilczym stadzie.


Mówi się jednak, że wiele z takich rodzin patchworkowych trwa z uwagi na dobro dzieci, które nie chcą rezygnować ze świąt u taty albo wakacji z mamą bez konieczności wyboru. Może jednak – w tak trudnej sytuacji – dziecko na tym korzysta?


Nie, bo w tej rodzinie nie ma ciągłości. Funkcjonowanie w niej przypomina zarządzanie teraźniejszością, a jej perspektywa jest wielką niewiadomą. Jak w stadzie – wszystko się wymienia.

Do tej pory rodzice mogli mieć jedno, dwoje, troje, czworo dzieci. Teraz jedno dziecko może mieć troje, czworo rodziców, a do tego mnogość rodzeństwa i dziadków. To całkowite odwrócenie proporcji. W modelu rodziny poszerzonej – z kuzynami, stryjami, ciotkami – każdy wie, kto jest kim. W przypadku rodziny patchworkowej brakuje nawet słownictwa dla wyrażenia koligacji „rodzinnych”.


W Polsce już 22 proc. dzieci rodzi się poza małżeństwem. Czy zjawisko konkubinatu powinno nas niepokoić?


Konkubinat zakłada brak wiary w trwałość i wierność małżeńską. Taki związek łatwo rozwiązać. Sakrament małżeński natomiast zakłada, że nie będzie rozstania, bo zobowiązaliśmy się do dozgonnej wierności i miłości. Konkubinat to tymczasowość, która staje się strukturalna. To zwodnicze i niebezpieczne. Jedna ze stron zawsze może powiedzieć: „jak mi zbrzydniesz, to odejdę”. Na myśl o konkubinacie przypomina mi się scena z „Potopu”. Książę Bogusław Radziwiłł pragnął poślubić Oleńkę, co byłoby mezaliansem. Jego doradca podsuwa mu suspendowanego księdza, mówiąc: jak krawiec marny, to i popruć będzie łatwo.

Rzeczą równie ważną jest to, że dzieci z takiego związku wychowują się na ruchomych piaskach, towarzyszy im atmosfera niepewności.


Zaczęliśmy od ideologicznego zacierania różnic między kobietami i mężczyznami. Papież Franciszek mówi wręcz o kolonizacji ideologicznej. Do czego może ona doprowadzić?


Ideologia to zinstrumentalizowany ideał. W przeciwieństwie do ideałów, które są propozycją, zawiera ona element przymusu, jest obligująca, bo staje się narzędziem sprawujących władzę. Każda ideologia zagraża ludzkiej wolności. Gender najpierw było teorią filozofii, potem stało się ideologią, której teraz władza używa do podporządkowania sobie społeczeństwa przez atomizowanie go. Jeśli porwie stałe więzy międzyludzkie, czyli „stereotypy”, z którymi tak walczy, takim społeczeństwem łatwiej będzie zarządzać.

To niebezpieczne, bo za zmianą mentalności pójdą zmiany w strukturach społecznych. To próba tworzenia społeczeństwa niewolników, którym wydaje się, że są wolni. A chodzi o to, by stworzyć jednolitą, silnie kosmopolityczną pulpę posłuszną władzy. Największą cenę zapłacą dzieci jako te bezbronne, które nie potrafią rozpoznać manipulacji.


A może te wszystkie niepokoje wokół rodziny są zbyt rozdmuchane, bo ona sobie poradzi, tak jak radzi sobie od tysięcy lat?


Po okresach dekadencji zawsze przychodzi odrodzenie. Rodzina jest stara jak ludzkość, nosi w sobie tysiące lat doświadczeń i odradza się w każdej kulturze i cywilizacji. Żaden młody człowiek zakładający rodzinę nie marzy o jej rozpadzie, ale o dozgonnej miłości. I każdy jest godzien dozgonnej miłości swojego małżonka.

We wrześniu w Filadelfii odbędzie się VIII Światowe Spotkanie Rodzin pod hasłem „Miłość jest naszą misją: rodzina w pełni żywa”. To będzie orzeźwiający oddech czystym powietrzem, odkrycie tego, co się zagubiło, pozbieranie się na nowo – reintegracja, rekompozycja, renesans, odnalezienie busoli i straconego bieguna, do którego się płynie.

Dziś miłość jest pojęciem wieloznacznym, często sprzecznym samym w sobie – tak jak w przypadku, gdy ktoś kogoś porzuca, bo „ma prawo” do miłości. To jest zaprzeczenie miłości. Miłość dojrzała, ta na najwyższym poziomie, czyli komunia, polega na zaniku egocentryzmu i egoizmu i na życiu tylko dla drugiej osoby. Miłość nie polega na zaspokajaniu swoich potrzeb kosztem drugiego człowieka. To nie uczucie, ale postawa, wybór, który często wiąże się z cierpieniem. Wierność kosztuje, a ona jest barometrem miłości.

O takiej miłości mówimy w kontekście rodziny, bo tylko ona prowadzi do pełni życia, obejmuje całego człowieka – nie tylko to, co w nim atrakcyjne, ale i wady, i niedociągnięcia, i braki, bo to miłość miłosierna.

rozmawiała Monika Odrobińska
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy
Idziemy nr 18 (501), 3 maja 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 maja

Środa, V Tydzień wielkanocny
Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter