19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Krok po kroku

Ocena: 0
3253
Wyjątkowi uczniowie, niezwykli nauczyciele i spartańskie warunki – tak od czterech lat działa szkoła dla dzieci, których nie przewidziano w polskim systemie oświaty.
Jest ich sześcioro, w wieku od 7 do 14 lat. Są za mądre, by iść do typowych szkół specjalnych, ale nie poradzą sobie w szkołach integracyjnych. Są autystyczne.

– Pan Bóg stworzył dla wszystkich jeden świat oraz po jednym dla każdego z ich. Przedostać się tam to jakby odnaleźć pozaziemską cywilizację – mówi o swoich podopiecznych ks. Adam Zelga, proboszcz parafii bł. Edmunda Bojanowskiego na warszawskim Ursynowie, przy której od 2010 r. działa placówka. Choć państwo przyznaje subwencje ośrodkom, które umiałyby fachowo się takimi dziećmi zająć, to nie przewidziało dla nich szkół.

Kasia i Michał są w szkole od początku. Kasia mówi, czyta proste zdania, odwzorowuje pisane słowa. Ma uzdolnienia plastyczne. Dotąd jedynie kolorowała obrazki, ale teraz samodzielnie rysuje z pamięci. Michał komunikuje się, głównie podając nauczycielowi peksy (PKCS – rodzaj obrazka, którego treść wskazuje na określoną potrzebę lub wybór), ale stara się mówić, czego potrzebuje. Uczy się rozpoznawania słów, przynajmniej tych dla niego koniecznych, jak własne imię. Zuzia nauczyła się już dość dobrze mówić i zgłaszać potrzeby fizjologiczne. Uczy się czytania, odwzorowywania liter i cyfr, opowiadania tego, co widzi. Jak inne dzieci uczy się też używania sztućców, sprzątania po śniadaniu itd. Tomek nie mówi wcale. Uczy się podstawowych czynności życiowych, samodzielnego ubierania się, wkładania prawego buta na prawą nogę, a lewego na lewą. Potrafi, choć nie do końca, myć ręce. Od niedawna umie spokojnie siedzieć przez kilka minut, co jest wielkim sukcesem nauczycieli.

Ola i Krzyś – dwoje najmłodszych, w szkole od września – zupełnie nie mówią i nie komunikują w żaden sposób swoich potrzeb, także fizjologicznych. Początkowo na każde polecenie reagowali płaczem, krzykiem, gryzieniem. Półtora miesiąca potrzebowali, by zdjąć nasuniętą na oczy czapkę z głowy, przestać uciekać wzrokiem. Szybko robią postępy, zwłaszcza w posługiwaniu się peksami.

O deficytach i postępach w nauce tej szóstki można by napisać książkę. Dla każdego z dzieci opracowany jest IPET – indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny. Lekcje trwają – w zależności od możliwości utrzymania skupienia dzieci – do kwadransa, między nimi są trzyminutowe przerwy dla ucznia. Nauczyciel towarzyszy dziecku niemal non stop, jak cień.

– Krok po kroku rozbijamy każdą czynność na kilkanaście lub kilkadziesiąt drobnych czynności, których się po kolei uczą. U Tomka, który przychodząc do nas, panicznie bał się toalety, zaczęło się od oswajania drzwi toalety, potem było wchodzenie, siadanie na muszlę klozetową itd. Nieraz taka nauka trwa kilka miesięcy. Czasem dziecko wyjeżdża i po powrocie trzeba zaczynać od zera. Dlatego tak ważna jest współpraca z rodzicami. Zdarza się, że mama dziękuje, bo dziecko pierwszy raz w życiu na nią spojrzało – opowiada dyrektor szkoły Maria Łubowicz.

Szkolna codzienność to zajęcia od godz. 8.30 do 13.30, indywidualne lub grupowe. Prowadzi je sześciu teoretycznie i praktycznie przygotowanych nauczycieli. – Kocham tę pracę, inaczej nikt nie mógłby tu pracować. Rzecz w tym, by umieć cieszyć się prostymi rzeczami, np. że dziecko potrafi samodzielnie umyć ręce i nie robi w łazience powodzi. Nasi podopieczni nigdy nie będą całkiem samodzielni, ale gdy opuszczą szkołę, będą umieli zadbać jakoś o siebie, zorganizować sobie czas wolny, zaangażować się w interakcję z innymi. Jest więc poczucie misji – mówi jedna z nauczycielek, pani Basia.

Największym problemem jest brak miejsca. Nauka odbywa się na użyczonych od parafii 74 m kw. Całość to sala do zajęć grupowych wielkości dużego pokoju, korytarz służący jako szatnia, sekretariat i kaplica oraz toaleta i trzy malutkie pomieszczenia do indywidualnej pracy z uczniem.

Marzenia o większej, własnej siedzibie są realne. Szkole zasponsorowano budynek na tyle duży, by nie tylko przyjąć kolejnych dziesięcioro dzieci, lecz także by powstało w nim przedszkole integracyjne.

– Dzięki subwencjom i ofiarodawcom szkoła ma środki na utrzymanie, ale bez większej pomocy finansowej remontu się nie zrobi. A chcielibyśmy poświęcić nową szkołę już w maju 2015 r. Oddajemy sprawę w modlitwie bł. Edmundowi i kładziemy na serce wszystkim, którzy mogliby pomóc – mówią zgodnie ks. proboszcz Zelga oraz prefekt szkoły ks. Jarosław Piłat.

***
Szkoła zaprasza na stronę internetową:
www.szkolakpk.edu.pl,
tel. 535 393 000.

A jeśli ktoś mógłby finansowo pomóc przyspieszyć otwarcie nowej szkoły:
Bank PKO SA 20 1240 6250 1111 0010 3363 1836.

Radek Molenda
fot. Radek Molenda/Idziemy

Idziemy nr 51/52 (483), 21/28 grudnia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter