Przedwiośnie obnaża całą prawdę o drogach. Oprócz zwykłych dziur dramatycznie ukazują się koleiny. Są to wzdłużne wgniecenia spowodowane przez ciężkie pojazdy. Powstają podczas upalnych dni, a zimą wypełniają się zamarzniętym pośniegowym błotem. Zmiany temperatury, a szczególnie przekraczanie punktu zamarzania, rozsadzają i kruszą warstwy asfaltu. Koleiny doczekały się własnej klasyfikacji od A do D. Ta ostatnia to wgłębienia powyżej czterech centymetrów. Droga oznaczona literą D kwalifikuje się do remontu. Normy unijne dopuszczają do użytku drogi o maksymalnym wgnieceniu do dwóch centymetrów. W Polsce na razie ta reguła nie jest przestrzegana.
Droga pofałdowana wzdłużnie stwarza dla kierowców wiele niebezpieczeństw. Po każdym deszczu takie koleiny wypełniają się spływającą wodą i mogą być powodem poślizgu. Kierowanie pojazdem po zniekształconej drodze grozi również nagłą zmianą toru jazdy, a w konsekwencji kolizją.
Przez analogię do dróg można powiedzieć, że człowiek żłobi własne koleiny na drodze swego życia. Czyni to poprzez powtarzanie pewnych zachowań – czasami są to obojętne nawyki, innym razem stają się prawdziwymi fiksacjami. To, co na początku było gładkie, a emocjonalność przewidywalna i łatwa do opanowania, staje się wyboistą drogą pełną przykrych niespodzianek. Przecież na takiej zasadzie działają grzechy główne: pycha, chciwość, nieczystość, łakomstwo, zazdrość, gniew, lenistwo lub znużenie duchowe. Stają się przyczyną całego zestawu nieodpowiednich zachowań.
Katechizm Kościoła Katolickiego z 1992 roku, za tradycją średniowieczną, mówi nie tylko o grzechach, ale i o wadach, które powstają wskutek powtarzania tych samych czynów, będących wynikiem skłonności do grzechu po popełnieniu innych grzechów, oraz wyjaśnia, że określenie „główne”, używane od wieków za św. Janem Kasjanem i św. Grzegorzem Wielkim, oznacza, że są przyczyną powstawania innych grzechów, wad, nieprawości i zaniedbań.
Nie ma wątpliwości, że pewne uzależnienia i niezdolność do wysiłku mają wymiar choroby i tym samym łagodzą lub nawet odbierają odpowiedzialność moralną za konkretne czyny. Pozostaje jednak trudne pytanie o granice własnej odpowiedzialności za nieodpowiednie zachowania, gdy było się na początku drogi i wola była w pełni sił. To znaczy gdy człowiek posiadał pełną wolność, aby wybierać wyższe dobra i unikać jazdy po koleinach własnych słabości. Podążanie śladami własnych słabości przyczynia się do ich pogłębiania.