W Pakistanie trwają poszukiwania himalaisty Artura Hajzera, który wraz z przyjacielem Marcinem Kaczkanem ruszył w niedzielę do ataku szczytowego na Gaszerbrum I w Karakorum (8068 m n.p.m.). Kaczkan twierdzi, że jego towarzysz nie żyje.
20130709 11:10 mz na podst. rmf24.pl, tvn24.pl, aktual. 15:18
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Jeszcze tego samego dnia Polacy zawrócili na wysokości 7600 m z powodu silnego wiatru. Wrócili do trzeciego obozu, położonego na wysokości 7150 m n.p.m. Połączyli się wtedy z bazą i przekazali, że schodzą do obozu drugiego, na wysokości 6400 m. W drodze na dół Marcin Kaczkan odpadł od ściany. Ok. godz. 11. polskiego czasu Artur Hajzer napisał żonie SMS z informacją o upadku kolegi ("Marcin Kaczkan spadł kuluarem japońskim"). Od tamtego czasu jego telefon satelitarny milczy.
Polacy nie przewidzieli nagłego załamania pogody. Pozostawali na ścianie, gdy pozostałe zespoły zdążyły już wrócić do obozów.
Kaczkana odnalazła we wtorek rano wyprawa z Rosji, która dotarła do drugiego obozu Polaków. Jak powiedział himalaista Krzysztof Wielicki, który pośredniczy w kontaktach członków wyprawy z krajem, jest "w miarę sprawny".
W rozmowie przez radiotelefon z koordynującym akcję ratunkową z bazy pod Gaszerbrumami Thomasem Laemmle Kaczkan powiedział, że Hajzer nie żyje. Wielicki zastrzega, że ta informacja wciąż nie jest potwierdzona. Z powodu złych warunków atmosferycznych nie można do poszukiwań wykorzystać helikoptera.
Rozpoczęta 19 czerwca wyprawa dwóch doświadczonych himalaistów miała za cel zdobycie dwóch ośmiotysięczników, Gaszerbrum I (8068 m) i (Gaszerbrum II 8035 m) w jednym sezonie. Polacy chcieli dokonać tego w możliwie jak najlżejszym stylu, bez użycia tlenu z butli. Wyprawa zorganizowana została przez Polski Związek Alpinizmu, ale finansowana jest ze środków własnych wspinaczy i dotacji sponsorów.
Artur Hajzer to szef projektu Polski Himalaizm Zimowy.
W marcu tego roku podczas zimowego wejścia na Broad Peak (8051 m) zginęli dwaj polscy himalaiści, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski.