Dla porównania, Karta Węgra daje posiadaczowi daleko idące ułatwienia m.in. w kwestiach zdobywania wizy, w szkolnictwie, w poszukiwaniu pracy i ułatwia zdobycie węgierskiego obywatelstwa. Karta Polaka nie pomaga w zdobyciu pracy ani nie ułatwia pozostania w Polsce, np. po zakończeniu studiów.
Komu paszport, komu?
Brak troski naszego rządu o Polaków na Wschodzie nabiera jeszcze większej jaskrawości, kiedy naszą ustawę repatriacyjną porównamy np. do repatriacji z byłego ZSRS Niemców czy Żydów. Niemcy po 1990 roku sprowadzili do swojego kraju ponad milion zesłańców z Syberii, Kazachstanu i republik Azji Centralnej. W środowiskach żywo zainteresowanych problemem repatriacji krąży dowcip, że RFN dawała obywatelstwo nawet na owczarka niemieckiego, „do trzeciego pokolenia. Jeśli pradziadek miał owczarka niemieckiego, to dostawało się obywatelstwo”. Niemcy, borykające się z niżem demograficznym, ściągnęły przez ostatnie dekady kilka milionów rodaków także m.in. ze Śląska, Rumunii i Czech.Młodzi Polacy na ulicach Krzemieńca na Ukrainie
Izraelska alija z lat 1990-1992 była wręcz wzorcowym przykładem sprowadzenia do macierzy swoich obywateli z regionu mogącego im w przyszłości zagrażać. Przez dwa lata udało się w zupełnej tajemnicy przetransportować kilkaset tysięcy ludzi z byłego ZSRS do Izraela. Polska też brała udział w tej operacji, pełniąc rolę kraju tranzytowego, którego służby specjalne ochraniały żydowskich migrantów.
Tymczasem polska ustawa repatriacyjna została tak skonstruowana, że odpowiedzialnością za sprowadzenie rodziny np. z Kazachstanu obarczono samorząd lokalny. To gmina lub powiat mają zapewnić przybyszom mieszkanie, pracę, opiekę medyczną, szkołę dzieciom i pomóc w przystosowaniu się do nowych warunków życia. Samorządy, mające na utrzymaniu szkoły, szpitale, drogi, wodociągi itp., sporadycznie decydują się na ściąganie Polaków ze Wschodu. Permanentne nowelizowanie tej ustawy i przerywanie prac nad nią w połowie sprawia, że jest ona niejasna i zamiast ułatwiać, utrudnia powrót do kraju. W ciągu całego okresu trwania programu repatriacyjnego od początku lat 90. do Polski ze Wschodu powróciło zaledwie 7 tys. naszych rodaków, z czego ok. 4,5 tys. z Kazachstanu.
Niektórzy tracą już cierpliwość i korzystają z rosyjskiej ustawy repatriacyjnej, Rosja bowiem ma o wiele lepsze rozwiązania niż my. Toteż Polak mieszkający w Uzbekistanie lub na Syberii, zamiast dopraszać się przez kilkanaście lat o powrót do ojczyzny, coraz częściej woli skorzystać z programu „Russkij Mir” i sprowadzić się do europejskiej części Federacji Rosyjskiej. Po wyjeździe Niemców, Żydów i innych Europejczyków Polakom w muzułmańskich republikach żyje się coraz trudniej.
Podczas hucznych obchodów dwudziestopięciolecia wolnej Polski prezydent Bronisław Komorowski zachwalał nasz kraj jako wzorcowy dla przemian w Europie Środkowo-Wschodniej. „Tutaj się wszystko zaczęło”, „inni brali z nas przykład” – mówił. W obszarze troski o swoich rodaków za granicą Polska tym wzorem na pewno nie jest. Bez obłudy można powiedzieć, że ciągniemy się raczej w ogonie.
Jakub Pacan |