Naprawdę nie umawialiśmy się, że sąsiad z górnej połowy tej strony podejmie temat dziadków akurat w momencie, kiedy po raz szósty zostałam babcią. W tej sytuacji tytuł mojego felietonu jest oczywisty! Felieton księdza Stefana o dziadkach, babciach i ich powinnościach – oraz możliwościach – jest nie tylko uroczy i zabawny, ale i w stu procentach prawdziwy! Zapewne nie tylko papież Franciszek miał wspaniałą babcię, ale i ksiądz Stefan Moszoro-Dąbrowski. Duża sprawa!
O jednym wszakże ksiądz nie pisze, a ja zrobię to z wielką przyjemnością: o naszych, babć i dziadków, pożytkach, zyskach i korzyściach, nowych radościach i nowych nadziejach. O tym, ile można się od wnuków uczyć, i że to właśnie jest takie wspaniałe: bo znowu mamy tyle nowego do odkrycia i znowu mamy powody do zachwytu nad światem i jego cudami.
– Zobacz, babciu, jakie to świetne – mówi Staś – że są ludzie, którym się chce stawiać Panu Bogu kapliczki.
Bo właśnie obok naszego wiejskiego domu, tuż nad Wisłą, jakiś artysta z Warszawy wystawił piękną białą kapliczkę, z okienkami na dwie strony świata: dla Chrystusa Frasobliwego i dla Matki Bożej. – Kto płynie, ten ją zobaczy i na pewno się pomodli – mówi Staś z ufnością dziesięciolatka. Nie ukrywa też wrażenia, jakie robi na nim wspaniała świątynia w Czerwińsku, z 1155 roku – i potrafi o tym powiedzieć w wieczornej modlitwie: że takie wspaniałe budowle zostały dla nas. Czy bez jego spojrzenia byłoby nas jeszcze stać na taki zachwyt?
Oto Marysia oświadcza – od razu w samochodzie, w drodze na wspólne z nami wakacje na nadwiślanej działce – że skoro jest dwunasta, to ona chętnie poprowadzi Anioł Pański, bo na obozie już się wyćwiczyła i potrafi bez żadnej pomyłki. I swobodnie przewodzi naszej modlitwie, a ja się zastanawiam, czy bez niej na pewno pamiętalibyśmy, że to południe. „Na Anioł Pański biją dzwony” – mówię im znaną zwrotkę z Przerwy-Tetmajera, a cała trójka uważa to za naturalne dopełnienie. Następnego dnia Marysia już sama umie odwołać się do słów poety.
A my próbujemy sobie wyobrazić wakacje z całą szóstką. Zwłaszcza że Staś zakłada stowarzyszenie starszego rodzeństwa i już planuje, kto będzie prezesem, kiedy on wydorośleje.
Barbara Sułek-Kowalska |