19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bohater spod Monte Cassino

Ocena: 5
1226

Na wieczną wartę 27 stycznia br. odszedł prof. dr hab. Wojciech Narębski – jeden z ostatnich żołnierzy II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, zdobywców Monte Cassino.

fot. xhz

W pamięci pokoleń prof. Narębski pozostanie jako „Mały Wojtek”. Ten przydomek nadał mu mjr Antoni Chełkowski, dowódca II Kompanii Transportowej w Armii Andersa. „Dużym Wojtkiem” był w kompanii niedźwiedź brunatny, który towarzyszył polskim żołnierzom, począwszy od Persji, przez cały szlak bojowy, aż po kampanię włoską i relokację do Wielkiej Brytanii.

 


APEL DO MŁODYCH

Prof. Narębskiego miałem szczęście poznać osobiście w maju 2019 r. podczas obchodów 75. rocznicy bitwy o Monte Cassino. Przybył tam wraz z innymi kombatantami dzięki trosce min. Jana Józefa Kasprzyka, pod opieką por. Anny Kaczmarczyk. W obecności prezydenta Polski Andrzeja Dudy oraz prezydenta Włoch Sergio Mattarellego skierował wówczas do młodego pokolenia przejmujący apel w imieniu swoim, poległych, zmarłych i ostatnich żyjących kolegów, których dni dobiegają kresu. Mówił: „Dlatego zwracamy się do młodych, powtarzając za «Ref-Renem» [Feliksem Konarskim, autorem tekstu pieśni „Czerwone maki” – przyp. red.]: «Musicie!»… Musicie zachować w pamięci dla przyszłych pokoleń prawdę o bitwie o Monte Cassino, prawdę o naszym poświęceniu, o konaniu naszych kolegów, o desperacji, z jaką pokonywaliśmy terenowe przeszkody w morderczym ogniu nieprzyjaciela. To wszystko tkwi głęboko w naszych sercach, ale chcemy mieć pewność, że gdy ostatni z nas opuści ziemski padół, pozostaną następcy, którzy będą o tym pamiętać, nawiedzą groby naszych kolegów i złożą im hołd”.

Życiorys prof. Narębskiego to gotowy scenariusz na nie byle jaki film – w sam raz dla Mela Gibsona. Urodził się 14 kwietnia 1925 r. we Włocławku. Gdy miał niespełna trzy lata, rodzice wraz z nim przeprowadzili się do Wilna, gdzie ojciec objął urząd architekta miasta i wykładowcy architektury wnętrz. Po niemiecko-sowieckiej agresji na Polskę młody Wojciech nie przestał angażować się w działalność patriotyczną. Związał się z konspiracyjną organizacją Związek Wolnych Polaków. Wiosną 1941 r. został za to aresztowany przez NKWD i wywieziony w głąb ZSRS.

Kiedy na mocy porozumienia gen. Władysława Sikorskiego z Iwanem Majskim powstawała armia polska w ZSRS, zaciągnął się do niej także szesnastoletni wówczas Wojciech Narębski. Wraz z gen. Władysławem Andersem opuścił Sowiety, by przez Persję, Syrię, Liban i Ziemię Świętą dotrzeć do północnej Afryki, a stamtąd do Włoch. W czasie tej wędrówki żołnierze polscy przygarnęli małego niedźwiadka. – Był wtedy wielkości psa. Bardzo lubił się z nami bawić. Karmiliśmy go mlekiem z butelki – wspominał po latach prof. Narębski. Niedźwiadek rósł, żołnierze w ramach zabawy stawali z nim do zapasów, w których zwykle to on wygrywał, nie robiąc nikomu krzywdy. Został nawet przyjęty do stanu kompanii, gdzie dosłużył się stopnia kaprala.

 


ŚWIADEK HISTORII

W tym czasie „Mały Wojtek” nie tylko przechodził szkolenie wojskowe, ale także uzupełniał wykształcenie. Ukończył Gimnazjum i Liceum przy II Korpusie Polskim, zdając w 1943 r. tzw. małą maturę (właściwą maturę zdał już po wojnie). W ramach szkolenia wojskowego zdobył uprawnienia kierowcy i służył w 22. kompanii zaopatrywania artylerii. – „Duży Wojtek” pomagał nam w przenoszeniu skrzyń z amunicją. Był bardzo silny, więc szło mu to bez problemu. Najbardziej jednak lubił jeździć samochodem na miejscu obok kierowcy – opowiadał prof. Narębski. Obydwaj uczestniczyli w bitwie o Monte Cassino i w dalszych etapach kampanii włoskiej.

Po wojnie „Duży Wojtek” został w zoo w Edynburgu, „Mały Wojtek” zaś w 1947 r. wrócił do Polski. Wraz z rodzicami zamieszkał w Toruniu. Ukończył studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Doktorat z geochemii obronił na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, a habilitację zrobił na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był jednym z najwybitniejszych specjalistów w zakresie chemicznego badania próbek geologicznych, autorem nowatorskich metod badawczych. Uczestniczył w pierwszej po wojnie polskiej wyprawie na Spitsbergen w roku 1959. Równolegle działał w stowarzyszeniach kombatanckich, dbał o pamięć o II Korpusie Polskim i o jego najsławniejszej bitwie. W 2016 r. został laureatem nagrody honorowej „Świadek Historii”, przyznawanej przez IPN. W 2018 r. otrzymał awans do stopnia podpułkownika.

Mimo sędziwego wieku i trudnych doświadczeń życiowych prof. Wojciech Narębski był człowiekiem o niezwykłej pogodzie ducha. Chociaż mocno już schorowany, to zawsze uśmiechnięty, z dziecięcą prostotą przyciągał do siebie tłumy młodzieży, na której mu szczególnie zależało i z którą chętnie dzielił się swoimi przeżyciami. Zapytałem go wtedy u stóp Monte Cassino, skąd u niego ten pokój. Odpowiedział mi wówczas: „Jak się przeżyło to, co tutaj przeżyłem, nie mając jeszcze dwudziestu lat, jak widziało się śmierć najbliższych kolegów i wielokrotnie samemu żegnało się z życiem, to teraz z innej perspektywy patrzy się na codzienne problemy”. Cieszył się każdym dniem jako darowanym mu na nowo przez Boga. Tak przeżył prawie 98 lat. Niemało. Ale będzie go brakować.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"
henryk.zielinski@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter