27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Auschwitz skłania do odpowiedzi

Ocena: 0
5484
O leczeniu trudnych relacji niemiecko-polsko-żydowskich w miejscu dawnego obozu koncentracyjnego Auschwitz mówi działający w tym miejscu od 25 lat niemiecki ksiądz Manfred Deselears
Z ks. dr. Manfredem Deselaersem, wiceprezesem Krakowskiej Fundacji Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu, rozmawia Tomasz Królak (KAI)


Co właściwie przywiodło niemieckiego księdza do Oświęcimia?


Po maturze byłem wolontariuszem Akcji Znaki Pokuty (Aktion Sühnezeichen). Trafiłem tam przypadkiem, szukając alternatywy dla służby wojskowej. Przygotowując się do wyjazdu do Izraela, przyjechaliśmy do Muzeum KL Auschwitz. Było to dla mnie pierwsze w ogóle zderzenie z tym tematem. Podczas rocznego pobytu w Izraelu poznałem kilku byłych więźniów. Następnie w Tybindze zacząłem studiować teologię, a dialog chrześcijańsko-żydowski odgrywał w tym ośrodku dużą rolę. Zacząłem nawiązywać kontakty w Polsce. Już jako ksiądz, pracując w diecezji Aachen, zacząłem się zastanawiać, czy nie mógłbym przez rok zamieszkać u proboszcza w Oświęcimiu. Mój biskup się zgodził. Głównym powodem takiej decyzji były spotkania z ludźmi, którzy mieszkają w tym mieście. Moim motywem była chęć nawiązania przyjaźni z nimi. Czułem, że to, co stało się w Auschwitz, jest dla nich ważną i trudną pamięcią i że dotyczy stosunku do Niemców. Odczułem to jako wyzwanie.


Nie chodziło więc tylko o relacje z byłymi więźniami?


Nie tylko. Myślałem i myślę także o ludziach, którzy głęboko przeżyli wizytę w byłym obozie. Chciałem z nimi być, budować z nimi relacje, a także powiedzieć w Niemczech, że to jest ważna sprawa i że nie można tego lekceważyć. Moja obecność tutaj spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem ze strony zarówno polskiej, jak i żydowskiej. Zobaczyli we mnie kogoś w rodzaju strażnika pamięci. Ta pamięć jest wyzwaniem do budowania nowych relacji i przyjaźni.


A jak Księdza obecność tutaj odbierają Niemcy?


Negatywnej reakcji nigdy nie doświadczyłem, a przebywam w Polsce już 25 lat.


Czytam na stronie Centrum, że jako wykładowca koncentruje się Ksiądz na „religijnym znaczeniu pamięci o Auschwitz”. Co to konkretnie oznacza?


Po pierwsze, ludzie bardzo często pytają: gdzie był wtedy Bóg, dlaczego na to pozwolił. Nawet papież Benedykt XVI podczas wizyty tutaj mówił, że spośród wielu pytań, które nasuwają się w tym miejscu, powraca właśnie to jedno: jak Bóg mógł pozwolić na takie zło.

Po drugie: główną ofiarą tej ziemi są Żydzi i naród żydowski. Można być ateistycznym Żydem, ale nie można mówić o żydowskiej tożsamości, nie mówiąc o Biblii.

Kolejny religijny motyw: podczas wojny w Polsce zginęło bardzo dużo Polaków, chrześcijan, wśród nich wielu duchownych. Większość transportowano do Dachau, ale ponad stu zginęło w KL Auschwitz. Znamy świadectwa ich chrześcijańskiej wiary. Pielgrzymują tu franciszkanie, z uwagi na ojca Kolbego, i inni zakonnicy i księża. W tej ziemi są świadectwa wiary chrześcijańskiej i wiary żydowskiej. Wiemy, że niektórzy modlili się do końca. Modlitwę słychać było nawet z komór gazowych; wymiar religijny jest tu obecny już w tym wymiarze historycznej pamięci.


Kiedy ktoś pyta Księdza o to, gdzie był wtedy Bóg, to jak Ksiądz odpowiada?


Odpowiadam, że w godności ludzi, którzy tu byli. Bóg stworzył każdego człowieka na swój obraz – to jest początek Biblii. Każda ofiara miała tę boską godność i nie wolno było ich zabić. Trzeba było tę godność uszanować. Naziści próbowali definiować człowieka według teorii rasowych, naukowych, ale nie da się godności człowieka znaleźć pod mikroskopem. W naukach ścisłych jej nie ma. Trzeba wierzyć. Ta wiara zawarta jest w fundamencie biblijnego przekazu: Bóg stworzył człowieka, i to jako dobrego, ze szczególną godnością, bo wedle swojego Oblicza. Ten fakt jest darem i zadaniem.


Czy zdarza się, że o to, gdzie był wtedy Bóg, pytają katolickiego księdza Żydzi?


Rzadko, ale czasem mi mówią, że już nie potrafią wierzyć. Religijni Żydzi, z którymi prowadzimy dialog, nie pytają mnie o to. Oni mają swoje rozumienie tego problemu.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter