Gdy w 1921 r. wybuchło Powstanie Śląskie, ppłk Abraham został tam skierowany przez gen. Władysława Sikorskiego, aby działał wspólnie z Wojciechem Korfantym.
W latach dwudziestych ukończył kształcącą elitę dowódców wojskowych Wyższą Szkołę Wojenną i został w niej wykładowcą. W 1937 r. został dowódcą Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, a w rok później otrzymał nominację na generała brygady.
We wrześniu 1939 r. wraz ze swoimi żołnierzami był na pierwszej linii frontu. W czasie bitwy nad Bzurą udało mu się rozbić pod Bielawami silną obronę niemiecką i zdobyć samochody i sprzęt wojskowy. Potem, przedzierając się w składzie Armii Poznań w kierunku stolicy, Grupa Operacyjna Kawalerii pod jego dowództwem, torowała pułkom gen. Tadeusza Kutrzeby drogę do Warszawy. Historycy wojskowości podkreślają, że Abraham był jedynym dowódcą jednostki kawaleryjskiej, która w kampanii wrześniowej nie poniosła porażki. Ranny na ulicach Warszawy, dostał się do Szpitala Ujazdowskiego.
Tam 15 października 1939 r. został aresztowany przez gestapo. Przez więzienie w poznańskiej cytadeli i obozy przejściowe trafił do obozu jenieckiego w Murnau, gdzie został uwolniony przez wojska amerykańskie.
Do Polski powrócił pod koniec 1945 r. Niestety, władze komunistyczne nie były zainteresowane służbą w „ludowym” wojsku 54-letniego generała, dwukrotnego kawalera Virtuti Militari. Wykorzystując więc swoje wykształcenie, pracował jako prawnik i w ukryciu pomagał kombatantom.
Po październiku 1956 r. wspólnie z gen. Mieczysławem Borutą-Spiechowiczem, z którym wspólnie w 1918 r. walczył o Lwów rozpoczął – niestety bezskuteczną – akcję na rzecz obrony niszczonego cmentarza Obrońców Lwowa. Z jego inicjatywy powstały tablice poświęcone obrońcom Lwowa na Jasnej Górze i w archikatedrze warszawskiej. Swoje ordery Virtuti Militari wraz z innymi oficerami Rzeczypospolitej przekazał jako wotum na Jasnej Górze 3 maja 1976 r.
Kawaler francuskiej Legii Honorowej zmarł w Warszawie 26 sierpnia 1976 r. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył kard. Stefan Wyszyński oraz biskupi Zbigniew Kraszewski i Franciszek Musiel.
Wojciech Świątkiewicz |