Warto szczepić dzieci (2)

Niezrozumiała jest postawa rodziców, którzy posyłają dziecko do żłobka, piaskownicy, na basen – gdzie wzrasta ryzyko kontaktu z ogromną liczbą bakterii i wirusów – a rezygnują ze szczepień ochronnych. Epidemie zapaleń płuc i opon mózgowych, biegunek, grypy najczęściej wywodzą się ze żłobków i przedszkoli. Nieszczepienie dziecka i posłanie go do żłobka kłóci się z logiką działań podejmowanych w trosce o jego zdrowie. Odra naraża dziecko na śmierć, a krztusiec u niemowląt – na trwałe powikłania mózgowe.

Po wprowadzeniu szczepionki przeciw pneumokokom liczba zapaleń uszu i gardła znacznie się zmniejszyła, nawet jeżeli tylko połowa dzieci w grupie wiekowej była zaszczepiona. Właśnie dlatego od 2017 r. Minister Zdrowia zapewnił bezpłatne szczepienie przeciw pneumokokom dla wszystkich dzieci. Jaki kraj chciałby płacić za szczepienia, które nie ograniczają chorób? Kto by płacił za szczepienia, gdyby przynosiły one lawinę powikłań? Jeżeli jakieś działanie medyczne nie chroni zdrowia publicznego, rząd nie zapłaci za nie! To czysta ekonomia.

Wiele badań klinicznych dowiodło, że szczepienie MMR (odra, świnka, różyczka) nie wywołuje autyzmu, a tego nieraz obawiają się rodzice. Pierwsze wyraźne objawy autyzmu ujawniają się ok. 18-24. miesiąca życia. To czas podawania drugiej dawki MMR. Tezę o wywoływaniu autyzmu przez te szczepienia brytyjski lekarz gastroenterolog Andrew Wakefield wysnuł w oparciu o zaledwie 12 (!) przypadków zachorowań. Nie zachował standardów w prowadzeniu badań, które okazały się fałszerstwem naukowym, a Wakefield stracił prawo wykonywania zawodu. Jego publikacja „ILNH, niespecyficzne zapalenie jelit a całościowe zaburzenia rozwoju u dzieci”, w czasopiśmie medycznym „Lancet” z 1998 r. została wycofana w 2010 r.

Wskutek fałszywych doniesień wielu rodziców odmawiało szczepienia dzieci, co doprowadziło m.in. w Wielkiej Brytanii i Holandii do gwałtownego wzrostu liczby zachorowań na odrę oraz groźnych powikłań. Tymczasem zaobserwowano, że autyzm częściej dotyczy dzieci matek, które stosowały w przeszłości antykoncepcję. Nie ma badań wpływu antykoncepcji hormonalnej matki na powikłania u dziecka. A logicznie patrząc – może istnieć realny związek autyzmu z zaburzeniami hormonalnymi na początku ciąży, kiedy to w pierwszych

3-4 tygodniach rozwija się mózg dziecka.

Badania w Atlancie wykazały, że po zapłodnieniach in vitro (stymulacji jajników wysokimi dawkami hormonów kobiecych – estrogenów) ryzyko autyzmu i wad genetycznych wzrasta. Antykoncepcja także zawiera estrogeny. Genetycy uważają, że „in vitro wywołuje zaburzenia o charakterze dysleksji związane z zaburzeniem piętna matczynego genu, tzw. genu gramatyki, określanego międzynarodowym skrótem FOXP2, które w pewnych formach prowadzą też do autyzmu” (http://stronaoinvitro.pl).

Z obawy przed autyzmem rodzice rezygnują ze szczepień – a nie rezygnują z palenia, antykoncepcji, in vitro?

Idziemy nr 6 (644), 11 lutego 2018 r.