Zdumiewające jest, jak wiele osób za własne pieniądze naraża siebie i innych na choroby nowotworowe!
fot. pixabay.com
Z badań wynika, że czynne palenie papierosów i bierny kontakt z dymem są związane z występowaniem 80 proc. przypadków nowotworów płuc. Palący ma trzydziestokrotnie wyższe ryzyko zgonu wywołanego rakiem płuc niż osoba niepaląca.
Przerażające są aktualne dane Biura ds. Substancji Chemicznych, które dowodzą, że prawie jedna czwarta dorosłych Polaków aktywnie wdycha nikotynę (23,7 proc.). Dla mnie, jako pediatry, smutne jest, że najwięcej palących stanowi aktualnie najmłodsza grupa wiekowa. Regularnym palaczem jest obecnie prawie co trzecia osoba między 18. a 24. rokiem życia, co stanowi 32,1 proc. Większość z nich czerpie przykład z palących dorosłych w rodzinie. Wiadomo, że prędzej czy później będą to chorzy dorośli. Nawet jeżeli nie rozwiną choroby nowotworowej, to nikotyna, nasilając procesy miażdżycowe i uszkadzając śródbłonek naczyń, może doprowadzić do wcześniejszej śmierci lub znacznego pogorszenia zdrowia z powodu udaru, zawału, choroby wieńcowej. Badanie przeprowadzone przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny wykazało, że ponad 37 proc. nastolatków pali zwykłe lub elektroniczne papierosy. Jest to szczególnie niebezpieczne zjawisko, ponieważ nałóg rozpoczęty w wieku młodzieńczym doprowadzi do komplikacji zdrowotnych nie na koniec życia – w wieku starczym – ale w kwiecie wieku, kiedy palący od 20-30 lat będzie miał zaledwie 45-50 lat. Szczególnie niepokojący jest trend wzrostowy wśród dziewcząt. W przyszłości będzie to miało katastrofalne skutki zdrowotne dla kobiet oraz ekonomiczne dla służby zdrowia, bo leczenie chorób nowotworowych jest najdroższą terapią w medycynie. Zawsze lepiej, łatwiej, rozsądniej i bardziej ekonomicznie jest zapobiegać chorobom nowotworowym niż je leczyć.
Czy pomoże wprowadzony na życzenie onkologów podatek od wyrobów tytoniowych? Czy nasza wiedza nie wystarczy? Boimy się trującego tlenku węgla (czadu) z piecyków gazowych, a wdychamy ten sam czad regularnie z papierosów? Może stąd ten brak logiki, że czad z piecyka zabije od razu, a czad z papierosów – za 20 lat. We wszystkim jednak warto pomyśleć długofalowo. Czy naprawdę trzeba przepisami ograniczać dostęp do trucizny, by inteligentni ludzie jej nie wdychali?
Zachęcam do zwykłego policzenia, ile w skali miesiąca czy roku stracimy własnych pieniędzy, wypuszczając je z dymem papierosów. Zachęcam do chwili refleksji, czy warto latami narażać się na czynnik onkogenny (prowokujący powstanie nowotworu), na który mamy wpływ, czyli zależy od nas i możemy go uniknąć. Jaki sens ma dbanie o dobrą dietę, uprawianie sportu przy jednoczesnym paleniu w wolnych chwilach?
Co? Gdzie? Kiedy?
