Przyjrzyjmy się kolejnym elementom tej rozbudowanej definicji.
Po pierwsze, norma obejmuje wszystkie poziomy języka, ocenie mogą więc podlegać sposoby: wymawiania głosek i ich połączeń (czyli artykulacja), a także wyrazów i wyrażeń czy nawet całych zdań (akcent wyrazowy i zdaniowy); zapisywania wyrazów i ich cząstek (ortografia), odmiany słów (fleksja), tworzenia nowych wyrazów (słowotwórstwo), budowania połączeń (szeroko rozumiana frazeologia), konstruowania z wyrazów i wyrażeń większych całości, czyli zdań (składnia), a także – używania słów w określonych znaczeniach (semantyka), stosowania wyrazów z uwzględnieniem ich wartości stylistycznych (stylistyka), wreszcie: właściwego używania znaków interpunkcyjnych. Niemal każdy element każdego tekstu może zatem zostać oceniony jako zgodny lub niezgodny z normą.
Po drugie, norma jest historycznie zmienna. Zmiany te mają w różnych okresach rozwoju polszczyzny rozmaite tempo i natężenie, ale są czymś naturalnym i pojawiają się stale. Norma dzisiejsza pod pewnymi względami różni się zatem nie tylko od normy, powiedzmy, międzywojennej, lecz także od tej, która obowiązywała w latach 80. czy 90. XX wieku.
Po trzecie, norma nie jest zbiorem zasad arbitralnie narzuconych z góry przez jakieś gremium. Nie jest zatem tak, że np. Rada Języka Polskiego, o której kiedyś pisałem, dowolnie decyduje o zmianie normy w jakimś zakresie. Aby jakiś element językowy został włączony do normy, musi być on społecznie akceptowany. W tym miejscu pojawia się największy problem: przez kogo akceptowany. Dużą część zjawisk językowych jest wspólna wszystkim użytkownikom polszczyzny, którzy tak samo je przy tym oceniają. Ale przecież istnieje niemało np. sposobów wymawiania i akcentowania wyrazów czy też ich odmiany, które są dość powszechne, a więc uznawane za poprawne przez wiele osób. Oto kilka przykładów: *wziełem, *włanczać, *wziąść, *szłem, (kubek) *kakaa, *wybrać dyrektorem, *odnośnie czegoś, *czubek góry lodowej, *nie zasypywać gruszek w popiele itd. Wszystkie te formy możemy bardzo często spotkać w rozmaitych tekstach, a jednak znajdują się one poza normą. Dlaczego? Otóż dlatego, że nie akceptują ich najlepiej wykształceni, najbardziej świadomi użytkownicy polszczyzny, a to oni mają największy wpływ na kształtowanie normy.
Po czwarte wreszcie, norma nie jest jednolita – elementy językowe mogą mieć wyższy lub niższy stopień akceptacji, który zależy m.in. od typu tekstu i typu kontaktu między nadawcą a odbiorcą. Uwzględnienie tego ostatniego aspektu normy doprowadziło do wprowadzenia jej dwupoziomowości. Ale to już temat na osobny tekst.
dr Tomasz Korpysz |