Pan Kuleczka jest starszym mężczyzną, z nieodłączną muszką pod szyją, który mieszka z trzema niezwykłymi zwierzętami: kaczką o wiele mówiącym imieniu Katastrofa, psem Pypciem oraz muchą Bzyk Bzyk. Jak widać, inaczej niż w przypadku opowieści o Basi, w tym przypadku autor wykorzystuje niezwykłych bohaterów – tym bardziej, że i Katastrofa, i Pypeć potrafią mówić. Jednak, jeśli przyjrzymy się bliżej tym zwierzęcym bohaterom i wczytamy w ich wypowiedzi, to okaże się, że mamy tu do czynienia ze znanym od starożytności zabiegiem literackim. Mianowicie pod postaciami zwierząt autor tak naprawdę opisuje ludzi, a konkretnie – dzieci. Podobnie zatem jak dziecko (a i niejeden dorosły) może się zidentyfikować w zależności od charakteru z Kubusiem Puchatkiem, Prosiaczkiem, Tygryskiem, Królikiem czy Kłapouchym, tak też bez kłopotu wielu czytelników odnajdzie swoje cechy w spokojnym, dokładnym, ostrożnym, nieco zamkniętym Pypciu czy pełnej energii, dynamicznej, gadatliwej, trochę szalonej Katastrofie. Ten zabieg sprawia, że po kilku opowieściach właściwie przestajemy zauważać, że ich bohaterowie to – poza panem Kuleczką – zwierzęta. Czytamy po prostu o przygodach ojca i jego bardzo się od siebie różniących dzieci. Cała czwórka – choć mucha Bzyk Bzyk jest postacią wyraźnie drugoplanową – doświadcza sytuacji bliskich przeciętnemu dziecku: rysowanie, gra w piłkę, zabawy na plaży, puszczanie latawca, głośne czytanie i opowiadanie bajek, spacery, ale też wspólne posiłki i ich przygotowanie czy sprzątanie. Przeżywają też stany emocjonalne, które są udziałem każdego dziecka: radość, szczęście, smutek, tęsknotę, strach, zazdrość, lęk.
Charakterystycznym rysem opowieści o Panu Kuleczce i jego podopiecznych jest to, że zwierzęta – tak jak dzieci – są bardzo ciekawe świata, wciąż o coś pytają, stale uczą się nowych rzeczy, ale i nowych słów. Ich opiekun wspaniale się w takich sytuacjach znajduje i odkrywa przed nimi kolejne obszary otaczającej ich rzeczywistości. Każda książka (jest ich, jak dotąd, pięć) zawiera około dziesięciu opowiadań, a w każdym z nich bohaterowie dowiadują się czegoś ważnego o świecie i o sobie samych.
Język, jakim napisany jest cały cykl, to przykład mistrzowskiego wykorzystania piękna i bogactwa polszczyzny. Ważnym atutem książek są także ciepłe ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej.
Na koniec wrócę do tytułu. Myślę, że wielu dorosłych chciałoby być takimi rodzicami dla swoich dzieci, jakim opiekunem dla swoich zwierzątek jest Pan Kuleczka. On zawsze jest cierpliwy, spokojny, sprawiedliwy, uważny, chętnie spędza z nimi czas i dzieli się swoją wiedzą oraz doświadczeniem, odpowiada na ich wszystkie pytania, w trudnych chwilach jest dla nich oparciem. Dla wielu z nas pozostanie zatem niedościgłym ideałem…
dr Tomasz Korpysz |