16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wyborcza Portugalia

Ocena: 0
2363
Zmiana przepisów dotyczących aborcji jest dla miejscowych polityków niczym gorący kartofel. Nawet centroprawicowy rząd, od czterech lat obiecujący wprowadzenie zakazu usuwania ciąży na żądanie, robi wszystko, aby nie ruszać tematu.
Przedszkolaki na ulicy w Lizbonie

Problem z uczciwymi i słownymi politykami dotyczy chyba wszystkich krajów, także Portugalii, rządzonej od czerwca 2011 r. przez centroprawicową koalicję socjaldemokratów i ludowców. Kiedy przed czterema laty obejmowali oni po swoich socjalistycznych poprzednikach stery, krajowa gospodarka i finanse były w opłakanym stanie.

Niepełna lista sukcesów

Wśród obietnic składanych przez ministrów gabinetu Pedra Passosa Coelho były m.in. uregulowanie stanu finansów publicznych, obniżenie bezrobocia i realizacja porozumień zawartych w umowie o pożyczce, którą Lizbona zawarła z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską. To wszystko udało się wykonać. Co więcej, zdołano przywrócić obywatelom wiarę w skuteczność wymiaru sprawiedliwości. W ciągu ostatniego roku zapadło kilka wyroków skazujących skorumpowanych polityków, urzędników administracji publicznej i biznesmenów. Pod zarzutami nielegalnych praktyk osadzono w areszcie nawet byłego socjalistycznego premiera Jose Socratesa, za którego rządów Portugalia stanęła na krawędzi bankructwa. Do pełni sukcesu zabrakło realizacji zaledwie kilku obietnic.


Chrystoterapia

Portugalski „rozkład jazdy” sfery politycznej jest zbliżony do polskiego. Na jesieni odbędą się wybory parlamentarne, które już dzisiaj elektryzują opinię publiczną oraz partie polityczne. To właśnie dlatego koalicja robi wszystko, aby odstawić na bok niewygodne tematy. Jednym z nich jest kwestia zaostrzenia przepisów aborcyjnych, którą w ciągu czteroletnich rządów gabinet Passosa Coelho skrzętnie pomijał.

O obietnicach z 2011 r. nie zapomnieli jednak obywatele. To właśnie dzięki nim w lutym tego roku temat ochrony życia od poczęcia powrócił do parlamentu. Działaczom ruchu Pro Vida udało się zebrać 48 tys. podpisów, zobowiązujących do debaty nad obywatelskim projektem ustawy „O wsparciu dla macierzyństwa i ojcostwa – Prawo do życia”. O tym, że inicjatywa ta jest niczym gorący kartofel, świadczy głosowanie 17 czerwca, gdy wszyscy deputowani odrzucili możliwość debaty i głosowania nad projektem. – Czasu do wyborów jest niewiele, a temat jest gorący i parzy wszystkie partie polityczne – zauważył Filipe Costa, dziennikarz lizbońskiego tygodnika „Expresso”. Przypomniał, że projekt skierowano do niemal wszystkich możliwych komisji działających w portugalskim parlamencie: od zdrowia po finanse. Stąd opóźnienie.


Więcej świadomości, mniej aborcji

Znacznie bardziej zdeterminowani do zmian w przepisach dotyczących przerywania ciąży byli rządzący Portugalią między 2005 a 2011 r. socjaliści. Jose Socrates zagadnienie aborcji postawił jako jedno z kluczowych w chwili przejmowania władzy. Słowa dotrzymał i 11 lutego 2007 r. odbyło się referendum, w którym większość głosujących (59,25 proc.) poparła dopuszczenie kobiet do przerwania ciąży nie starszej niż 10 tygodni. Wcześniejsze przepisy pozwalały na aborcję w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki, gdy płód był uszkodzony lub gdy ciąża była rezultatem gwałtu.

I choć referendum nie okazało się wiążące z uwagi na zbyt małą frekwencję, to socjaliści byli na tyle zdeterminowani, że przeforsowali nowelizację do parlamentu i tam przegłosowali. Równie problematyczna jest forma egzekucji przepisów dopuszczających do aborcji. Prawo pozwala na przerwanie ciąży na żądanie, jednak zobowiązuje też zespół lekarski do skierowania pacjentki na obowiązkowe porady z zakresu planowania rodziny. Tymczasem ze statystyk zrobionych cztery lata po legalizacji aborcji wynika, że na sesje te stawiała się zaledwie jedna trzecia kobiet. Mało tego, na kolejne zabiegi przyjmowane były pacjentki, które w ciągu czterech lat wykonały aż trzy aborcje. Zdecydowaną większość z nich stanowiły imigrantki z Afryki, które – według lekarzy – uważały aborcję za „metodę antykoncepcji”.

Obywatelski projekt, zamknięty na razie w parlamentarnej szufladzie, choć nie przewiduje całkowitego zakazu aborcji, to proponuje m.in. zablokowanie jej możliwości tym kobietom, które już w przeszłości jej się poddały. Przewidziane są także mechanizmy ochrony przed naciskami lekarzy, którzy nie chcą uczestniczyć w aborcji ze względu na swoje przekonania.

Tymczasem ostatnie statystyki potwierdzają, że wraz ze wzrostem świadomości portugalskiego społeczeństwa na temat istoty aborcji i wzmożoną aktywnością ruchów pro-life liczba zabiegów aborcyjnych wyraźnie spada. W 2014 r. zmniejszyła się o 10 proc. wobec wcześniejszego roku. Tendencja zniżkowa utrzymuje się już trzeci rok z rzędu. Pomimo tego skala zjawiska nadal jest znacząca – łącznie w całej Portugalii tylko w ubiegłym roku przeprowadzono 16,5 tys. aborcji.

Marcin Zatyka
fot. Wojciech Świątkiewicz/Idziemy

Idziemy nr 28 (511), 12 lipca 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter