29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wojna o ziemię

Ocena: 0
385

Niemal codziennie dowiadujemy się o nowych, dramatycznych wydarzeniach w Strefie Gazy. Giną tam setkami bezbronni cywile. Ostatnio zginęło także siedmiu wolontariuszy organizacji charytatywnej. Wśród nich Polak, Damian Soból.

fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Perspektywa dalszego ciągu tej wojny wydaje się jeszcze bardziej dramatyczna. Nie ma bowiem żadnego dobrego pomysłu na to, jak można by doprowadzić do uspokojenia sytuacji. Nie mówiąc już o pokoju.

Na obszarze, który od 1923 r. do końca lat 40. ubiegłego stulecia był brytyjskim mandatem Ligi Narodów (ta poprzedniczka ONZ oddała to terytorium pod kontrolę Wielkiej Brytanii), od połowy XX w. mieszkają dwa wrogie narody: Palestyńczycy i Izraelczycy. Mowa o obszarze ok. 25 tys. km kw. (wielkość województwa lubelskiego), sąsiadującym z morzem i kilkoma krajami. Obszarze, którego w żaden sposób nie da się poszerzyć czy sprawiedliwie podzielić.

 


TYSIĄCE ZABITYCH

Wiadomości z Gazy są wstrząsające. Armia izraelska zaatakowała największy szpital w tym mieście, Al-Shifa, dowodząc, że wśród pacjentów i szukających tam schronienia mieszkańców zbombardowanych domów znajdują się wysokiej rangi bojownicy Hamasu. Władze izraelskie dowodzą, że pod szpitalem znajdują się pomieszczenia Hamasu. I dlatego już w listopadzie ub.r. zorganizowały operację wojskową w szpitalu, co spowodowało protesty w świecie.

Teraz w wyniku starć zginął podobno jeden z dowódców Hamasu, Fayq al-Mabhouh. Ale Hamas twierdzi, że w rzeczywistości śmierć poniosły dziesiątki chorych, lekarzy i pielęgniarek. AFP cytowała jednego z pacjentów, że żołnierze „zabrali wszystkich mężczyzn w wieku ponad 16 lat, także niemogących chodzić i rannych”. Kazano im się rozebrać, a następnie „żołnierze bili ich karabinami i strzelali do nich”.

Bardzo wielu ludzi z Gazy schroniło się na południu strefy, w mieście Rafah. Ale izraelski minister spraw strategicznych Ron Dermer oświadczył, że wojsko przeprowadzi inwazję na Rafah i pokona Hamas, „nawet jeśli cały świat, włączając Stany Zjednoczone, odwróci się od Izraela”.

W Strefie Gazy od początku działań wojennych zginęło prawie 33 tys. ludzi, a niemal 2 mln musiało opuścić swoje domy. Bardzo niespokojnie jest też na Zachodnim Brzegu Jordanu. Media opisują powtarzające się fakty: codziennie ktoś ginie, wojsko izraelskie przeszukuje miasta i obozy dla uchodźców, doszło nawet do ostrzelania konwoju humanitarnego. Sytuacja jest coraz cięższa.

Tymczasem władze Izraela zabroniły wjazdu na swoje terytorium mieszkańcom Zachodniego Brzegu Jordanu – a to oznaczało, że palestyńscy chrześcijanie nie mogli uczestniczyć w jerozolimskiej procesji Niedzieli Palmowej ani w uroczystościach wielkanocnych. Ale nawet odprawienie zwykłej drogi krzyżowej wzdłuż Via Dolorosa na Starym Mieście w Jerozolimie okazało się niemożliwe. Z kolei Wzgórze Świątynne, na którym znajdują się miejsca święte dla muzułmanów, Kopuła na Skale i meczet Al-Aksa, zostało zamknięte dla kobiet poniżej 50. i mężczyzn poniżej 55. roku życia. Stało się to w okresie, gdy chrześcijanie obchodzą Wielkanoc, Żydzi – Paschę, a muzułmanie – ramadan.

 


WYSIEDLIĆ PALESTYŃCZYKÓW?

W sieci społecznościowej Telegram krążył film ukazujący izraelskich żołnierzy na tle ruin domów w Gazie. – Okupujemy, deportujemy i osiedlamy. Okupacja, deportacja i osiedlanie. Słyszałeś to, Bibi? – mówił jeden z nich. Bibi – tak nazywany jest Benjamin Netanjahu.

Premier Netanjahu oficjalnie odrzucił pomysł zakładania osiedli żydowskich w Strefie Gazy. Powiedział jedynie, że ani Hamas, ani Autonomia Palestyńska z siedzibą w Ramallah nie powinny rządzić tym terytorium i że Izrael zachowa nad nią „pełną kontrolę”.

Ale przedstawiciele partii nacjonalistycznych i religijnych mówią coś zupełnie innego. – Musimy promować rozwiązanie zachęcające mieszkańców Gazy do emigracji – oznajmił minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gvir, lider partii Żydowska Siła. A minister finansów Becalel Smotricz z partii Religijny Syjonizm podkreślił, że w Strefie Gazy Izrael „będzie rządził”. Co – jak podała amerykańska telewizja CNN – w jego przekonaniu oznacza konieczność obecności nie tylko wojska, ale i cywilnych władz izraelskich.

Anglojęzyczny „Times of Israel” twierdzi, że izraelski rząd już podjął konkretne działania. I są one szokujące. Okazuje się bowiem, że „dobrowolne” przesiedlenie Palestyńczyków z Gazy powoli staje się kluczową polityką gabinetu Netanjahu, a Izrael prowadził rozmowy z kilkoma krajami w sprawie ich przyjęcia. Zachęcająco przebiegały np. rozmowy z władzami Konga, co oznacza, że Palestyńczycy mieliby zostać przeniesieni 4,5 tys. km od ojczystego kraju! Co więcej, Kongo jest krajem bardzo biednym, a ponad połowa jego mieszkańców żyje poniżej poziomu ubóstwa. Ben-Gvir uważa jednak, że byłoby to rozwiązanie „sprawiedliwe, właściwe, moralne i humanitarne”. Co prawda przedstawiciele kongijskiego rządu wszystkiemu zaprzeczają, ale chyba jednak można wierzyć Izraelczykom.

To jednak nie wszystko. Awigdor Liberman, lider partii Nasz Dom Izrael i były szef kilku resortów (obrony, spraw zagranicznych i finansów), oznajmił, że jego kraj powinien zająć południe Libanu, bo Libańczycy powinni „zapłacić swoim terytorium” za straty, jakie Izraelczykom wyrządził palestyński Hezbollah, atakując rakietami ich miasta. A to już jest wezwanie do wszczęcia kolejnej wojny.

 


ZLIKWIDOWAĆ AUTONOMIĘ

Są też znane plany izraelskie dotyczące Zachodniego Brzegu Jordanu, którego większość administrowana jest przez władze Autonomii Palestyńskiej. Od czasu zajęcia tych terenów po wojnie sześciodniowej w 1967 r. Izraelczycy zbudowali tam 160 osiedli zamieszkanych przez 700 tys. osób, co jest nielegalne z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Jak pisał dziennik „Haaretz”, planowana jest budowa kolejnych ok. 3,5 tys. domów, z czego większość w Maale Adumim, na wschód od Jerozolimy. Według Becalela Smotrycza w 2023 r. podjęto decyzję o budowie ponad 18 tys. domów. To wszystko oznacza nasilenie konfliktu, bo władze Autonomii Palestyńskiej już oznajmiły, że te plany są „z gruntu nielegalne i będą prowadziły do rozwijania spirali przemocy i wojen”.

Rację mają chyba przedstawiciele władz Autonomii, którzy twierdzą, że Izrael chce palestyński samorząd (przez wiele krajów świata uznawany za niepodległe państwo) po prostu zniszczyć. Tak mówił np. palestyński minister rozwoju społecznego Ahmad Madżdalani. Jego zdaniem plan polega na tym, by na Zachodnim Brzegu powstały samorządy poszczególnych palestyńskich miejscowości, w ogóle ze sobą nie powiązane, a obszar Autonomii został włączony w pełni do państwa izraelskiego.

Ale przecież już teraz poza terytorium Izraela żyje ok. 6 mln uchodźców palestyńskich. Za takich ONZ uważa mieszkańców Palestyny w granicach do 1948 r. i ich potomstwo (w linii męskiej). Dwa i pół miliona znalazło schronienie na terytorium Autonomii, ale to nie są ich ziemie ojczyste. W Jordanii żyje 2,4 mln, w Syrii 600 tys., a w Libanie blisko pół miliona Palestyńczyków. Oprócz tego jest około 100 tys. Palestyńczyków w Egipcie, ale nie znajdują się oni w spisach prowadzonych przez organizację ONZ ds. pomocy uchodźcom palestyńskim UNRWA i bywają określani mianem „niewidzialnej społeczności”.

 


PRZEMOC ZA PRZEMOC

Niestety, po palestyńskiej stronie głównym sposobem na rozwiązanie problemu funkcjonowania dwóch narodów na jednym terytorium jest walka zbrojna. Bo przecież izraelska ofensywa w Strefie Gazy rozpoczęła się po tym, jak Hamas zaatakował Izrael w październiku ub.r. Trudno powiedzieć, dlaczego zdecydował się na ten samobójczy krok. Tymczasem aż 75 proc. Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu (przed wybuchem wojny największe poparcie miał rządzący tam i ugodowo nastawiony do Izraela Fatah) i 62 proc. w Gazie popiera Hamas. Czyli uważa, że trzeba walczyć z Izraelem.

Ale Hamas i działający w Libanie Hezbollah są dużo słabsze od sił izraelskich. A nadzieja na wejście do wojny innych państw arabskich czy Iranu okazała się złudna. Bojowo nastawione są więc obie strony, ale siły w tej wojnie są nierówne.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter