19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rzeź w Europie

Ocena: 0
3532
I wojna światowa pozostawiła po sobie miliony poległych, kalek, nędzę, głębokie poczucie krzywdy u zwyciężonych i wykrwawienie zwycięzców. Na gruzach trzech padających imperiów powstało wiele państw narodowych, wśród nich odrodzona, po ponad wiekowej niewoli, Rzeczpospolita.
Wojska francuskie w drodze do Verdun

Wiosną 1914 r. na Starym Kontynencie mało kto przeczuwał, że niebawem wojenny kataklizm położy kres belle epoque. Od czasu klęski Francji w wojnie z Prusami (1871 r.), w Europie panował pokój. Między mocarstwami dochodziło do spięć, zawsze jednak znajdowano drogę porozumienia. Przez ponad 40 lat opinia publiczna przyzwyczaiła się do kryzysów rozwiązywanych w salonach dyplomatów, na międzynarodowych konferencjach. Dwa pokolenia wyrosły w atmosferze wojennych pomruków, które nigdy do wojny nie doprowadziły.

Zamiast pokoju i dobrobytu

Przełom wieków przyniósł oszałamiające zdobycze techniki, nauki, wiarę w postęp i możliwości człowieka. Kiedy dziennikarze, twórcy, naukowcy zastanawiali się na łamach periodyków, jaki będzie nadchodzący wiek dwudziesty, dominowała opinia, że przyniesie pokój i dobrobyt. Wojny nie wykluczano, ale uważano, że jeśli wybuchnie będzie krótka, toczona zgodnie z normami prawa i zasadami honoru, a o zwycięstwie zadecyduje jedna walna bitwa. Część polskich patriotów oczekiwała wojny powszechnej, która złamie porządek Europy i pozwoli odbudować Polskę. Większość ich własnych rodaków zbywała te poglądy wzruszeniem ramion.

Jednak czołowi politycy i wojskowi mocarstw europejskich zdawali sobie sprawę z napięć narastających w Europie. U schyłku XIX w. szybki rozwój gospodarczy i przemysłowy zaostrzył rywalizację mocarstw o kolonie, źródła surowców, rynki zbytu. Niemcy stały się w tym czasie największą siłą militarną na kontynencie. Po odejściu Bismarcka zabrakło kontynuatorów jego wyważonej, zręcznej polityki. Górę brała fascynacja potęgą Cesarstwa, która zdawała się otwierać przed Niemcami cały świat. Anglia zaniepokojona niemieckim planem budowy wielkiej floty wojennej szukała zbliżenia z Rosją, zacieśniała się też jej współpraca z Francją. Sojusz niemiecko-austriacki budził głęboką nieufność w Rosji rywalizującej z Wiedniem o wpływy na Bałkanach. Republikańska Francja, w obawie przed rosnącą potęgą Niemiec, zawarła sojusz z imperium carów, niedawno jeszcze uważanym w Paryżu za ostoję wstecznictwa, któremu nie poda ręki żaden uczciwy Francuz.

Zbliżenie między Anglią, Rosją i Francją wielu Niemców odczytywało jako próbę pozbawienia ich Ojczyzny, należnego jej miejsca w świecie. To rodziło poczucie zagrożenia, zwłaszcza, że po klęsce w wojnie z Japonią Rosja zaczęła realizować wielki plan zbrojeń i unowocześniania armii. Jeśli do wojny miało dojść, z punktu widzenia Berlina lepiej byłoby, aby wybuchła zanim Niemcy staną się słabsze od sąsiadów. Niemieckim sztabowcom sen z powiek spędzała wizja walki na dwóch frontach. Byli pewni, że zdołają rozbić armię rosyjską, mogli jednak na długo ugrzęznąć w pustkowiach Rosji. Wtedy armia francuska zagroziłaby centrum Niemiec. Lepszym rozwiązaniem wydawało się szybkie powalenie Francji i przerzucenie wojsk na wschód, zanim powoli mobilizująca się armia rosyjska uderzy na Prusy i Berlin. Feldmarszałek Alfred von Schlieffen opracował plan, który zakładał uprzedzenie przygotowań przeciwnika i błyskawiczne uderzenia na Francję przez terytorium Belgii.

Carska Rosja miała własne plany ekspansji w Europie. Dawne hasło zbierania ziem ruskich zastąpiła w XIX wieku hasłem zbierania Słowian, pod władzą słowiańskiego cara i opieki nad prawosławnymi na Bałkanach. W Europie przewidywano, że słabnące Austro-Węgry mogą rozpaść się po śmierci Franciszka Józefa. Petersburg zamierzał uczestniczyć w rozbiorze monarchii Habsburgów. W zamian za swoją zgodę na włączenie Austrii do Niemiec chciał uzyskać całą Galicję z Lwowem i Krakowem. Jednak dla Berlina rozpad podwójnej monarchii był nie do przyjęcia; oznaczał bowiem zniknięcie z mapy Europy jedynego pewnego sojusznika.

Tak oto spokojna atmosfera zbliżającego się lata 1914 r. kryła wielki ładunek uprzedzeń, obaw i rozbieżności dzielących Europę schyłku belle epoque.

Pod wpływem „jastrzębi”

Zamach w Sarajewie 28 czerwca 1914 r. przyciągnął uwagę opinii publicznej, lecz wstrzemięźliwa reakcja Austrii, która zwlekała z podjęciem kroków przeciwko Serbii, rozładowała napięcie. Na początku lipca, jak co roku, rozpoczął się sezon wakacji i urlopów, sprzyjający uspokojeniu nastrojów. Tymczasem w Wiedniu dojrzewał pogląd, że zamach stwarza okazję poskromienia krnąbrnych Serbów i osłabienia na długie lata pozycji Rosji na Bałkanach. Po uzyskaniu z Berlina zapewnienia, że w kryzysie serbskim Niemcy staną u boku Austrii, ostrożny Franciszek Józef dał się przekonać wiedeńskim „jastrzębiom” do podjęcia zdecydowanych kroków. 23 lipca Wiedeń przekazał Serbii upokarzające ultimatum, żądając jego bezwzględnego przyjęcia. 25 lipca Belgrad za radą Rosji przyjął warunki ultimatum z wyjątkiem punktu o udziale urzędników austriackich w śledztwie w sprawie zamachu prowadzonym w Serbii. Porozumienie wydawało się możliwe, lecz Austro-Węgry nie zamierzały rezygnować z szansy skończenia z Serbią. Zerwały stosunki dyplomatyczne z Belgradem. W Austrii i Serbii ogłoszono mobilizację. 28 lipca Austria wypowiedziała Serbii wojnę.

Czy istniała wówczas szansa uratowania pokoju? Król Anglii Jerzy V, Edward Grey minister spraw zagranicznych i część brytyjskich polityków, uważali wojnę za ostateczność. Dwaj inni władcy, którzy latem 1914 r. mieli wpływ na bieg wydarzeń, cesarz Niemiec Wilhelm II i Mikołaj II kochali mundur, wojsko i gdyby los pozwolił im obrać kariery oficerskie mogli zostać dobrymi dowódcami pułków, bez wątpienia z większym pożytkiem dla swych krajów. Jako monarchowie zawiedli. Zarówno Wilhlem II, impulsywny, kipiący pomysłami, rozdarty między zuchwałością i lękiem, jak i Mikołaj II, ogarnięty wielkoruskim szowinizmem a zarazem chwiejny, przekonany o posłannictwie Romanowów i słaby, o którym królowa Wiktoria powiedziała kiedyś: mdły jak ciepłe kluski, ulegali wpływowi „jastrzębi” przekonanych, że najwłaściwszą linią postępowania jest nieustępliwość.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter