Z posłem Prawicy RP Janem Klawiterem rozmawia Irena Świerdzewska
Do sejmu wpłynął dotyczący in vitro projekt Prawicy RP. Co zakłada?
Głównym założeniem projektu jest ograniczenie do minimum możliwości zabijania zarodków i dowolnych operacji na zarodkach. Przede wszystkim więc ograniczenie zamrażania zarodków, bo ta procedura wiąże się z dwudziestoprocentowym prawdopodobieństwem obumarcia zarodka, czyli śmierci człowieka. W dużej mierze projekt może spowodować uzdrowienie obecnej sytuacji, w której tysiące zamrożonych zarodków skazanych jest na wyginięcie.
Przeciwnicy in vitro pytają, dlaczego nie ma zakazu tej techniki.
My, posłowie obecnej kadencji, podobnie jak i w przypadku aborcji, zastaliśmy bałagan w ustawie dotyczącej in vitro. Ze społecznego punktu widzenia niemożliwe jest wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji i in vitro, dlatego staramy się wprowadzić realne ograniczenia. Gdybyśmy od początku zajmowali się projektem w 2015 r., wtedy moglibyśmy postawić w nim całkowity zakaz in vitro.
Zwolennicy z kolei mówią, że prowadzicie kampanię pod dyktando Kościoła.
Przeciwnicy zwykle używają takich argumentów. Zostawmy w dyskusji z nimi nauczanie Kościoła. Nauka twierdzi, że życie zaczyna się od momentu poczęcia, a tego Kościół nie wymyślił. Na tej podstawie musimy kształtować prawodawstwo. Człowiek nie znalazł innego momentu, który można by uznać za początek życia. Czy mamy przyjmować etykę ludożercy, że słabszy musi zginąć, by mógł żyć silniejszy, czy etykę uznania wartości życia, które trzeba cenić i chronić? Cywilizacja, która nie opiera się na wartościach, zagrożona jest wyginięciem.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 46 (684), 18 listopada 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 2 grudnia 2018 r.