Dramat Irakijczyków, uciekających przed okrutnymi działaniami islamskich dżihadystów, stał w centrum spotkania 28 sierpnia w Watykanie papieża Franciszka z kard. Antonio Maria Veglio, kierującym Papieską Radą ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących.
20140829 09:45
(KAI/RV) / Watykan, mz
fot. PAP/EPA/KHALIL AL-ANYANI
Ojciec Święty podkreślił, że Kościół musi bronić cierpiących i być na pierwszej linii, gdy chodzi o niesienie im pomocy.
– Kościół musi pomagać zwłaszcza tym, którzy tego najbardziej potrzebują, ponieważ ich prawa są deptane. Zawsze stoi przy boku ubogich i pozbawionych głosu i nigdy o nich nie zapomina. Tak jest chociażby w Iraku, gdzie ludzie muszą uciekać ze swych domów, ponieważ w przeciwnym wypadku zostaną zabici – powiedział przewodniczący Rady. Wyraził zdumienie, "jak w takiej sytuacji – by pozbyć się problemu migrantów – można w ogóle mówić: "Niech wracają do siebie!".
– Jak można być tak nieczułym, by nie myśleć o tym, że powrót oznacza śmierć. Tak jest przecież nie tylko w Iraku, ten kraj to tylko czubek całej góry cierpienia i prześladowań. Ci ludzie potrzebują naszej pomocy, nie tylko modlitwy, choć i ona jest bardzo ważna, potrzebują jednak konkretnej pomocy wspólnoty międzynarodowej – stwierdził włoski purpurat kurialny.
W tym kontekście przypomniał słowa Franciszka, który wyraźnie powiedział: "Trzeba powstrzymać tych, którzy sieją przemoc". A środki do tego ma właśnie wspólnota międzynarodowa. – Nie możemy udawać, że nie widzimy tego, co się dzieje. Byłaby to czysta hipokryzja, taka sama jak wówczas, gdy Hitler mordował Żydów, a wielu później mówiło: "Ja nic o tym nie wiedziałem". Trzeba zacząć działać! ONZ i Europa robią zdecydowania zbyt mało – podkreślił kardynał.