Prawa w działaniu
Na początku roku Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, ogłosił start kampanii „Jestem mamy i taty”. Jej celem była edukacja społeczeństwa w zakresie ochrony praw dzieci, które stają się ofiarami kłótni, towarzyszących sprawom rozwodowym. Kilka tygodni temu zapoczątkowana została kolejna społeczna kampania „Bicie dzieci uczy, ale złych rzeczy”. Te działania połączone były z publikacją wyników badań, według których ok. 60 proc. badanych akceptuję klaps, a prawie 20 proc. przyznaje się do zastosowania kary fizycznej w postaci tzw. lania. Na początku listopada ogłoszona została Karta Praw Dziecka-Pacjenta. Rzecznicy Praw Dziecka i Praw Pacjenta ogłosili jej treść na konferencji w Sejmie. Karta, kierowana wprost do dzieci, wskazuje na zakres posiadanych przez nie praw w chwili, gdy znajdują się np. w szpitalu.Smutne braki
Patrząc na przywołane inicjatywy w pierwszej chwili można odczuwać radość. Oto mamy organy, które walczą z krzywdzeniem psychicznym i fizycznym dzieci. Dokładna analiza przekazów pojawiających się w mediach sprawia jednak, że – w związku z obecnie promowaną filozofią praw dziecka – trudno uciec od pewnych obaw.Z jednej strony głośno wskazuje się, że dzieci nie mogą być ofiarami spraw rozwodowych. Dostosowuje się w tym względzie także przepisy karne dotyczące np. przesłuchania. W mediach jednak przy tej okazji nie mówi się, że największą tragedią nie są kłótnie rozwodowe, ale sam rozwód. Prawa dziecka są naruszane nie tylko w chwili sporów rozwodowych rodziców. Są one łamane już w momencie, w którym pojawia się społeczna akceptacja dla rozpadu rodziny. W kampaniach społecznych brakuje wizji rodziny jako miejsca, które daje siłę i o które trzeba walczyć.
Kampanie społeczne często ustawiają dzieci i rodziców
po różnych stronach barykady
Zapewne większość osób zgadza się z poglądem, zgodnie z którym „bicie dzieci jest złe”. W kampanii klaps został jednak zrównany z tzw. laniem. Z pewnością większość rodziców potrafi odróżnić jedno od drugiego. Ponadto trudno uniknąć wrażenia, że kampanie społeczne ustawiają dzieci i rodziców po dwóch różnych stronach barykady. Media wielokrotnie – wraz z „ambasadorami” kampanii – wypowiadały się na temat konkretnych uprawnień dzieci, ale brakuje najmniejszej nawet wzmianki o ich. A to utrwala postawy z opisywanego przez media przykładu nastolatki, która zadzwoniła na policję, bo tata kazał jej posprzątać pokój.
Wyśmianie praw
Obchodzony Ogólnopolski Dzień Praw Dziecka odbywał się w towarzystwie inicjatyw politycznych, które wprost naruszają omawiane prawa. Jako przykład można wskazać propozycję, jaką przedstawił Klub Parlamentarny Twojego Ruchu. Mowa o tzw. ustawie o uzgodnieniu płci. W jej treści wprowadzono zapis, na mocy którego dziecko od 13 r.ż. będzie mogło złożyć wniosek o „korektę” własnej płci biologicznej, wskazując, że jest ona niezgodna z odczuwaną przez nie tożsamością płciową. W ostatnich tygodniach do społecznych konsultacji skierowany został projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, który wprowadza możliwość stosowania metody in vitro, finansowanej ze środków publicznych. W dokumencie posłowie Twojego Ruchu proponują, by dzieci – w zasadzie bez względu na wiek – mogły być dawcami komórek rozrodczych (sic!). Ponadto projekt zezwala na niszczenie ludzkich zarodków w chwili, gdy ma powyższe zgodę wyrażą rodzice, którzy w ustawie nazywani zostali dawcami. Patrząc na podobne pomysły dojść można do wniosku, że stanowią one przykład wręcz wyśmiania idei praw dziecka.Owa idea, jak słusznie wskazuje Preambuła do Konwencji o prawach dziecka, opiera się na założeniu, że „dziecko z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Być może w czasach dzisiejszych, jak nigdy dotąd, trzeba o tym przypominać. Jeśli nie będzie w nas przekonania, że rodzina jest podstawowym miejscem, w którym dziecko winno doświadczać wsparcia i miłości i jeśli będziemy zgadzać się na proponowanie ustaw, które niszczą dziecięcą niewinność – już niedługo uświadomimy sobie, że „wylaliśmy dziecko z kąpielą!”.
Błażej Kmieciak |