– No i zobaczcie – powiedział wtedy siedmioletni może Jaś – Pan Bóg pobłogosławił taką długą drogę!
Powiedzieć, że „odjęło nam mowę”, to nic nie powiedzieć. Mieliśmy za sobą rzeczywiście niezłe przygody, w tym lekkie stuknięcie na światłach w Toruniu, kiedy ów Jaś tryumfalnie zawołał z tylnego siedzenia: mam zęba! I oczywiście natychmiast demonstrował go tacie za kierownicą, pewnie w poczuciu, że skoro od dawna rozmawiamy o tym, że lada chwila będzie miał „dorosłe” zęby, to trzeba tę chwilę odpowiednio uczcić. Ale była to prawdziwa felix culpa, bo stuknięty został samochód z Niemiec. Jego pasażerowie zrozumieli powagę sytuacji – ząb sześciolatka! – zwłaszcza że nareszcie mogli się dopytać o dalszą drogę. Ale to tylko miła rodzinna anegdota, sednem jest przecież odkrywcza konstatacja naszego syna: Pan Bóg pobłogosławił naszą długą drogę.
Nie ukrywam, że z tej formuły – prostej i pojemnej – korzystałam już w dziennikarskim życiu kilka razy. Tym bardziej teraz, kiedy nasze „Idziemy” świętuje dziesięciolecie. Pan Bóg pobłogosławił naszą długą drogę!
Przede wszystkim, jest nas coraz więcej: Monika Odrobińska zaczynała pracę jako Monika Sarnacka, z dumą pokazywaliśmy zdjęcia z jej ślubu, a fotografie Mai i Gosi Odrobińskich ilustrowały niejeden tekst o dzieciach. Marta Troszczyńska, autorka naszych reportaży – dziś w Polskim Radiu – została Martą Kawalec i jest mamą Kornelii. Iwona Świerżewska, dzisiaj Żurek, z mężem Sebastianem też już czekają na dziecko. Ale nie tylko sakrament małżeństwa naszych koleżanek powiększył redakcyjne szeregi: Lidia Molak, która jako mama Witka, Jeremiego i Ludwiki zaczynała tu z cotygodniowym rodzinnym felietonem, urodziła „po drodze” Grzesia, Antosia i Helenkę, ja zaczynałam jako świeżo upieczona babcia Stasia – równolatka „Idziemy” – a tydzień temu pisałam już o szóstce wnuków, najmłodsza, Elżbietka, urodziła się niemal na nasze dziesięciolecie. Inwestujemy w rodzinę nie tylko w naszych artykułach!
Wśród redakcyjnych koleżanek są dawne studentki z zajęć dziennikarskich, które prowadzę na Uniwersytecie Warszawskim. Są także dawni stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, którą nasz tygodnik – a i ja osobiście w konkursie akademickim – czynnie wspiera od samego początku. Dziennikarską praktykę studencką odbywa u nas właśnie Marysia Ruman, najmłodsza córka naszej autorki Elżbiety Ruman, której reportaże drukujemy od dziesięciu lat.
– Babciu, czy ty lubisz swoją pracę? – zapytała podczas wakacji Marysia, zainspirowana chyba pytaniem Stasia, który chciał wiedzieć, czy wakacje pojawią się w moim felietonie.
– Bardzo – odpowiedziałam jej bez wahania. Bo chociaż po drodze mamy różne „stłuczki” i „zęby”, to przecież Pan Bóg pobłogosławił naszą długą drogę.
Barbara Sułek-Kowalska |