23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Śladami siostry Faustyny

Ocena: 0
11694
Jak to się stało, że niepozorna dziewczyna z biednej rodziny, urodzona w maleńkiej wiosce, której nie było nawet na mapach, została największą mistyczką świata w XX wieku?
Jak to się stało, że skromna zakonnica, która skończyła ledwie trzy klasy podstawówki, napisała najbardziej poczytne dzieło w historii polskiego piśmiennictwa, które rozeszło się na świecie w większych nakładach niż książki Lema, Kapuścińskiego czy Miłosza?

Jak to się stało, że namalowany według jej wskazówek obraz stał się w ciągu kilkudziesięciu lat najbardziej popularnym wizerunkiem Jezusa na kuli ziemskiej, rozpowszechnionym na wszystkich kontynentach?

Jak to się stało, że orędzie, które zaczęło się od wizji duchowych jednej kobiety, branych przez wielu za majaki i omamy, stało się w krótkim czasie najdynamiczniej rozwijającym się kultem w świecie chrześcijańskim?

Życie s. Faustyny Kowalskiej i dzieje kultu Miłosierdzia Bożego stawiają nas wciąż przed pytaniami, wobec których bezradni stają współcześni specjaliści od strategii informacyjnych, komunikacji masowej, zarządzania wizerunkami czy kampanii promocyjnych.

Próba odpowiedzi na te pytania sprawiła, że kilka lat temu wspólnie z fotografem Januszem Rosikoniem postanowiliśmy ruszyć śladami s. Faustyny i odwiedzić wszystkie miejsca związane z jej życiem. Zbieraliśmy na jej temat dokumentację, starając się odtworzyć kluczowe momenty z biografii mistyczki. Wynikiem naszego dochodzenia stała się książka zatytułowana „Ufam”.


MISTYCZKA W KUCHNI


Zakonnice drugiego chóru ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia zazwyczaj rzadko zmieniały miejsce zamieszkania i dość długo przebywały na stałe w jednym klasztorze. Tymczasem Faustyna przez 13 lat swego pobytu w zakonie wciąż przenoszona była w nowe miejsca. Te częste przeprowadzki nie były związane z jej pasją zwiedzania świata, lecz z pokorą, z jaką zgadzała się na wszystkie decyzje przełożonych. Matka Józefa Brzoza wspominała, że w razie nagłej potrzeby najłatwiej było przenieść do innego klasztoru Faustynę, gdyż nigdy nie protestowała i bez szemrania wykonywała każde polecenie. „Tak się układały okoliczności, że Siostrę Faustynę trzeba było często przesuwać na coraz to inne placówki, tak że pracowała niemal w każdym domu Zgromadzenia” – wyjaśniała matka Michaela Moraczewska.

Były wśród tych przystanków i większe miasta, jak Warszawa, Kraków, Wilno czy Płock, i małe miejscowości, jak Skolimów, Walendów, Kiekrz czy Biała. W każdym z tych miejsc s. Faustyna wykonywała ciężkie, niewdzięczne prace fizyczne – w kuchni, piekarni, magazynie odzieży czy ogrodzie. Nie chodziła na żadne wykłady teologiczne, nie prowadziła studiów biblijnych, nie miała uznanych mistrzów duchowych. A jednak pod tą codzienną, uporczywą krzątaniną kryło się głębokie życie wewnętrzne...

Swego czasu Czesław Miłosz pisał, że w Polsce nie może narodzić się żaden mistyk, ponieważ nie ma u nas takiej tradycji. Mistycy mogli się pojawić się tylko tam, gdzie istniała kulturowa gleba sprzyjająca tego typu duchowości, jak np. mistyka reńska w Niemczech czy karmelitańska w Hiszpanii. W Polsce natomiast z jej ludową, powierzchowną pobożnością – twierdził Miłosz – nie jest możliwe pojawienie się głębokiej refleksji duchowej.

A jednak przykład św. Faustyny Kowalskiej zaprzecza tej tezie. Nie była ona uczennicą ani kontynuatorką żadnej szkoły mistycznej. Urodziła się i wychowała na głębokiej prowincji – w środowisku, które można uznać za kwintesencję polskiej pobożności ludowej.

Był jednak pewien charakterystyczny rys tej duchowości, który idealnie współbrzmiał z przesłaniem, jakie otrzymała od Chrystusa. Była to dziecięca, bezgraniczna ufność Bogu. Właśnie to zaufanie jako podstawa osobowej relacji z Bogiem wydaje się kluczem do zrozumienia jej postawy. Nieprzypadkowo zresztą na obrazie Jezusa Miłosiernego widnieje podpis „Jezu, ufam Tobie”.

Na pewno jej mistrzami i nauczycielami nie byli spowiednicy – błogosławiony dziś ks. Michał Sopoćko czy ks. Józef Andrasz. Oni sami byli zdumieni, jak nieposiadająca wykształcenia teologicznego siostra zakonna mogła osiągnąć tak dogłębny poziom znajomości Boga. „Intuicję prostej zakonnicy, zaledwie umiejącej katechizm, w rzeczach tak subtelnych, tak trafnych i odpowiadających psychologii dzisiejszego społeczeństwa, inaczej nie da się wytłumaczyć, jak tylko nadprzyrodzonym działaniem i oświeceniem. Niejeden teolog po długich studiach nie potrafiłby nawet w przybliżeniu rozwiązać trudności tych tak trafnie i łatwo, jak to czyniła Siostra Faustyna” – stwierdzał ks. Sopoćko, który był pierwszym czytelnikiem „Dzienniczka” pisanego przez zakonnicę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter