Nowe przedstawienie w Teatrze Żydowskim trudno jednak nazwać wiernym przeniesieniem sztuki An-skiego na deski teatru. Maja Kleczewska potraktowała tekst jako punkt wyjścia do własnej kreacji. Oparta na tradycji chasydzkiej opowieść – w oryginale ma jeszcze podtytuł „Na pograniczu dwóch światów” – o miłości ucznia jesziwy, którego duch po śmierci wciela się w ciało ukochanej, została tu zderzona z pamięcią o Żydach zmarłych w warszawskim getcie. Akcja została połączona z wirtualnymi projekcjami, oglądamy nawet sceny z próby w teatrze, w trakcie której dochodzi do czegoś w rodzaju egzorcyzmów Lei, z której nie chce wyjść duch ukochanego Chonena. Efekty są nieco sztuczne, a obrazy opętania dziewczyny chwilami przypominają sceny z amerykańskich filmów typu „Egzorcysta”.
W oryginalnym tekście „Dybuka” chodzi o pokazanie konfliktu autentycznej miłości z aktem zdrady – oddaniem córki przez ojca niekochanemu mężczyźnie, co prowadzi do rzucenia wyzwania Bogu przez zdradzonego kochanka, paktu z szatanem i opętania dziewczyny. Nie jestem pewien, czy realizacja klasycznej sztuki, mającej swój niepowtarzalny klimat i wymowę, daje się łatwo przełożyć na współczesny język kultury popularnej. Czy nie mamy tu do czynienia z zafałszowaniem i manipulacją?
Teatr Żydowski. „Dybuk”. Scenariusz sceniczny na podstawie sztuki Szymona An-skiego: Maja Kleczewska, Łukasz Chotkowski. Reżyseria – Maja Kleczewska. Wykonawcy: Marcin Błaszak, Piotr Chomik, Magdalena Koleśnik, Joanna Przybyłowska, Henryk Raifer, Dawid Szurmiej, Gołda Tencer i inni. Premiera – 17 kwietnia.
Mirosław Winiarczyk |