W ostatnich latach twórca zajął się ekranizacją klasyki, zrealizował nieudane „Śluby panieńskie” i „Panie Dulskie”. Nic więc dziwnego, że twórca, znany z wysmakowanej strony plastycznej swoich utworów i kultu artystycznego „retro”, zdecydował się na eksperyment z „Dożywociem”. W tej wspaniałej komedii, napisanej soczystym wierszem, nasz najwybitniejszy komediopisarz ukazał zderzenie biedniejącego na początku XIX w. stanu szlacheckiego z narastającym wówczas kultem dorabiania się, uosabianym tu przez lichwiarza Łatkę.
Bajon zdecydował się na sceniczne uwspółcześnienie sztuki, mieszając w scenografii i kostiumach wiek XIX ze współczesnym wystrojem giełdy i podrzędnych lokali z automatami hazardowych. Reżyser próbuje się więc zmierzyć z modnymi dziś filmami o aferach na Wall Street. Problem polega jednak na tym, że komiczna historia przymusowego stręczenia córki Rózi upadającego szlachcica Orgona lichwiarzowi Łatce w zamian za długi nijak nie pasuje do współczesnej ramy spektaklu i różnych pomysłów inscenizacyjnych. Znani aktorzy grają chaotycznie i bez przekonania. Nawet dopracowana w szczegółach kreacja Jarosława Gajewskiego w roli Łatki nie może uratować całości przedstawienia.
Teatr Polski. Aleksander Fredro. „Dożywocie”. Reżyseria: Filip Bajon. Wykonawcy: Jarosław Gajewski, Krzysztof Kwiatkowski, Piotr Cyrwus, Marta Kurzak i inni. Premiera 29 stycznia.
Mirosław Winiarczyk |