20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Twórczość moralnego sprzeciwu

Ocena: 0
1246

Komunistyczna cenzura nakazała wycofać jego książki z bibliotek, mimo że ich autor odszedł do domu Ojca przeszło ćwierć wieku wcześniej.

List ks. Gnatowskiego do Józefa Ignacego Kraszewskiego

Tworząc, nie zdołał poznać potworności obydwu totalitaryzmów odpowiedzialnych za koszmar II wojny światowej i powojennego zniewolenia połowy Europy. A jednak został uznany za na tyle niebezpiecznego, że postanowiono bez skrupułów wymazać go ze społecznej pamięci.

Ks. Jan Gnatowski zmarł w 1925 r. Miał temperament publicysty, talent pisarza i wyobraźnię twórcy literatury fantastycznej. Urodził się w 1855 r. na Podolu, w rodzinie szczycącej się herbem Łada. Publikował zresztą pod pseudonimem Jan Łada. Był dobrze wykształcony. Zdobył dyplom studiów filozoficznych UJ, studiował historię sztuki we Włoszech. Zdobył doświadczenie dyplomatyczne, będąc sekretarzem nuncjatury w Monachium. Po zaledwie dwóch latach wrócił do Lwowa i został katechetą. W 1905 r. przeszedł na emeryturę. Przeniósł się do Warszawy. Mimo stopniowej utraty wzroku nie zaprzestał działalności, wspierał Towarzystwo św. Wincentego à Paulo i ciągle publikował.

Ideowo ukształtował się pod wpływem konserwatyzmu krakowskich „stańczyków”. Sam był wychowankiem Stanisława Tarnowskiego, co niewątpliwie odcisnęło na nim znaczące piętno. Antoni Chołoniewski, charakteryzując księdza, pisał o nim: „elegancki i ugrzeczniony w obejściu, mówi słodziutko, przyciszonym głosem, silnym akcentem ukraińskim (…)”.

Krytycy zarzucają ks. Gnatowskiemu, że w jego twórczości tzw. obiektywizm ustępuje miejsca kaznodziejskiej stronie osobowości i moralizatorstwu. Owi komentatorzy zapominają, że dla autora „Antychrysta” wiara przenika wszelkie aspekty życia, stając się istotnym składnikiem nie tylko codzienności, ale i twórczości. Ks. Jan Gnatowski nie może być więc kimś zupełnie innym niż podpisujący się pod tekstem Jan Łada. Czyż wymaganie czegoś podobnego od osoby wierzącej nie jest nadużyciem?

W jednym ze swoich tekstów napisał, że „katolicyzm nie boi się ani światła, ani nawet krytyki, tylko będąc prawdą – prawdy żąda, będąc poważnym – poważnego traktowania, a będąc celem niezliczonych napaści i oszczerstw – liczenie się z usposobieniem czytelników z wrażeniem, z możliwością zgorzenia wielu”. Ks. Gnatowski walczył więc o swój Kościół publicystyką, ale i literaturą. Jego popularnym dziełem pozostaje wciąż „Antychryst. Opowieść z ostatnich dni świata” (1920) – czyli jego własna wizja końca świata, z wyobrażeniem papieża jako ostatniej ludzkiej instancji, u której ludzie szukać mogą ratunku. W „Ostatniej mszy” (1912) opisywał dramat kasaty klasztoru, wypędzenia sióstr zakonnych i profanacji świątyni, przedstawiając to z perspektywy siostry zakonnej. Nie jest to jednak opis pełen przemocy i gwałtu. Jest to raczej wyobrażenie osoby wierzącej, oczekującej, że „może cud się stanie? Może pułki aniołów z płomiennemi mieczami w dłoniach zejdą z niebios, odpędzą najeźdźców, ocalą świątynię i ołtarz…”. Owe „pułki aniołów” nie przybywają, a siostrom pozostaje zmaganie się z próbą wiary wystawioną na ciężki sprawdzian. A to wszystko skonfrontowane z bezdusznym carskim wojskiem, grożącym otworzeniem ognia i aresztowaniami.

„Proboszcz z Priesslau” (1904) to obraz germanizacji polskiej wsi, gdzie negatywnym bohaterem jest niemiecki ksiądz, germanizator. Lecz myliłby się ten, kto stwierdziłby a priori, że będzie to prostolinijne opowiadanie o tragedii germanizacji. Staje przed nami pytanie: czy niemiecki germanizator i na dodatek były żołnierz ma szansę na zmianę swoich zapatrywań?

Lecz ks. Gnatowski wykraczał poza kanon jednego gatunku, tworząc również fantastykę. Jego „Oman” to opowieść o chrześcijańskim rycerzu. Mamy tu mieszankę legend arturiańskich, baśni, a nawet powieści gotyckiej. Z kolei „W zaklętym zamczysku” to historia dwóch skłóconych rodów, słabiej jednak oceniona niż „Oman”. Obydwie zdecydowanie ustąpiły popularności „Antychrystowi”. W tym samym roku czytelnicy mogli zapoznać się z utworem „Białe i czarne duchy”, przestrzegającym przed satanizmem i spirytyzmem, z niezrozumiałych względów coraz bardziej wówczas modnymi. Do tego można jeszcze dorzucić „Zły czar” (1922), gdzie czarnym charakterem jest socjalistka próbująca rozpowszechnić kult szatana.

Dla „literatów” z ulicy Mysiej najwidoczniej było to zbyt dużo. Komunizująca satanistka, chrześcijańscy rycerze, antychryst walczący z Kościołem – to nie miało prawa przejść. Dzieła ks. Jana Gnatowskiego dostały dożywotni szlaban. Przy czym „dożywocie” należy rozumieć jako zgon PRL, jak szczęśliwie pokazała nam historia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter