W sobotę 23 maja odbyły się Sandanalia. Pierwsze chrześcijańskie juwenalia w Warszawie rozpoczęła Msza Święta w parafii św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej. Następnie Sandanalia przeniosły się z Kościoła do klubu Odessa przy ul. Kolejowej.
2015-05-25 19:38
pj
fot. Paulina Jabłońska/Idziemy
– Nazwa Sandanaliów wzięła się od naszego projektu „Skrzydlaty Sandał”, w ramach którego poprzez różne inicjatywy staramy się, aby cały świat poznał prawdziwą twarz młodego katolika, czyli człowieka, który uwielbia się bawić, śmiać i tańczyć, a to wszystko na chwałę Boga – mówi Ewa Sztreker, organizatorka chrześcijańskich juwenaliów. – Jako licealiści, studenci czy już młodzi-pracujący szukamy swojego powołania oraz miejsca na ziemi. Wtedy to zakładamy sandały i wyruszamy w drogę, aby znaleźć to, czego szukamy. W nazwie znajdują się również skrzydła dlatego, że nie mając grosza, doświadczenia ani kontaktów, tak naprawdę rzucamy się na głęboką wodę, organizując Sandanalia – tłumaczy pomysłodawczyni projektu.
Ewa Sztreker zaznacza, że nazwa ta to nie tylko metafora, ale przede wszystkim prowokacja, a tym samym łamanie mitów i obalanie stereotypów. – Zazwyczaj katolik jest kojarzony z osobą nijaką, wzbudzającą obojętne bądź negatywne emocje. My się z tym nie zgadzamy, dlatego chcemy pokazać, że młody katolik to osoba wyróżniająca się z tłumu nie tylko medalikiem na szyi czy różańcem na palcu, ale tym, że w trudnych sytuacjach życiowych nie poddaje się, ma nadzieję i walczy do końca – mówi organizatorka chrześcijańskich juwenaliów.
– Sandanalia 2015 są efektem realizacji naszych planów, tzn. organizacji imprezy z muzyką chrześcijańską. Właśnie dlatego występują na nich wykonawcy, którzy publicznie deklarują się jako osoby wierzące. A co najważniejsze, swoją postawą, świadectwem i twórczością świadczą o Bogu – mówi Ewa Sztreker. Organizatorka podkreśla, że za sprawą muzyki Tau, jednego z artystów, który zagrał na Sandanaliach, są przypadki nawróceń.
Pierwsze chrześcijańskie juwenalia cieszą się dużym zainteresowaniem. Pomysłodawcy inicjatywy w kolejnych latach zamierzają ją kontynuować, a nawet mają już listę zespołów, które mogłyby wystąpić na Sandanaliach. – Kiedyś chcielibyśmy zorganizować chrześcijańskie juwenalia na Stadionie Narodowym, który byłyby po brzegi wypełniony ludźmi wierzącymi – o swoich ambitnych planach z nadzieją i uśmiechem na twarzy mówi Ewa Sztreker.