2014-10-30 16:27 Michał Ziółkowski
fot. mat. prasowe
Często do uwolnienia wystarczają sama modlitwa i podejście osoby opętanej do tablicy, za którą przechowywane są szczątki ojca Matteo.
Pochodził on z miasteczka Agnone w środkowych Włoszech. W dzieciństwie przypadkowo zastrzelił swojego kolegę i musiał opuścić rodzinne strony. Po latach, już jako zakonnik, wrócił i uzyskał przebaczenie od matki zabitego. Za życia uwolnił wielu opętanych. Jak głoszą ówczesne świadectwa, złe duchy uciekały z przerażeniem przed jego niezwykłą pokorą. – Demony nazywają go "pułkownikiem Matki Bożej"– wyjawia przed kamerą o. Cipriano de Meo, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów (na zdjęciu), od 1996 r. wicepostulator procesu beatyfikacyjnego Matteo d’Agnone.
W filmie, oprócz scen uwolnień i uzdrowień oraz świadectw, usłyszymy też wypowiedzi osób badających życie ojca Matteo. Jest i polski wątek, związany ze św. Maksymilianem Kolbe. Na uwagę zasługują dynamiczne ujęcia Jana Sobierajskiego i muzyka Michała Lorenca.
Nieprzypadkowo na datę premiery filmu wybrano 31 października. Właśnie tego dnia w 1616 r. zmarł ojciec Matteo. Tym sposobem, jak nieraz krzyczały demony podczas egzorcyzmów, "ten drań zepsuł im święto". Jak zaznacza reżyser, który posługiwał jako pomocnik egzorcysty, nawet jeśli ktoś traktuje halloweenowe zwyczaje tylko jako zabawę, i tak otwiera się na działanie Złego ducha, bo oddaje mu cześć. – Ten film ma nas przemienić i rozszerzyć nasze myślenie – mówił Kondrat przed pokazem filmu w warszawskim kinie Wisła. Projekcje odbywają się także w stołecznych kinach Iluzjon, Luna i Praha. Film otrzymał błogosławieństwo kard. Kazimierza Nycza.
Pułkownik Matki Bożej
