I jest w tych wierszach, czytelna dla nas z pokolenia poety z kolei, nostalgia człowieka, który wie, co przeżył – ale i wie, na co czeka. Tytułowy wiersz, nie bez powodu zamieszczony jako ostatni, mówi o tym z dojmującą głębią i prostotą: oto Bóg, który mógłby mnie zniszczyć, spalić za moje grzechy, po prostu czeka, trzymając w dłoniach sandały i pierścień.
Ks. Jan Sochoń, „Sandały i pierścień”, wyd. Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, 2015
Barbara Sułek-Kowalska |