19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Współpracownik Prawdy

Ocena: 4.4
908

Zasadniczym problemem dzisiejszych czasów jest to, że Bóg znika z horyzontu człowieka – ostrzegał przyszły papież już jako młody teolog.

fot. Mondarte | praca własna | CC BY-SA 4.0 | link

Wiele osób powiedziało i napisało, że śmierć Benedykta XVI stanowi zamknięcie ważnego etapu życia Kościoła, w którym próbowaliśmy przyzwyczaić się do widoku dwóch biskupów Rzymu w białych sutannach i nauczyć się mówić „papież senior”, „papież emeryt”. Wieńczące rok 2022 odejście Benedykta sprawiło, że na nowo ożyło zainteresowanie tą niezwykłą postacią i papiestwem jako sposobem sprawowania władzy w Kościele katolickim.

Natychmiast pojawiło się wiele biograficznych skrótów i wspomnień. Sądzę jednak, że wiele lat zajmie nam odkrywanie znaczenia, jakie dla świata i Kościoła ma twórczość Ratzingera-Benedykta – chłopca z bawarskiej prowincji, wrażliwego ucznia układającego wiersze greckim heksametrem i zachwycającego się Mozartem, poety marzącego o odnowie chrześcijaństwa pośrodku zbombardowanego Monachium, studenta zaczytującego się w tekstach św. Augustyna, Kierkegaarda, Heideggera, naukowca wyszkolonego w progresywnej myśli niemieckich teologów, eksperta na soborze powszechnym, wpływowego kościelnego hierarchy, a wreszcie kardynała i papieża. Pamiętam, jak po abdykacji mówiono w mediach, że Benedykt XVI, obok Immanuela Kanta, Gottholda E. Lessinga, Ludwiga van Beethovena, stał się symbolem i reprezentantem „niemieckiego geniuszu”. Niewątpliwie, jego życie i twórczość były tym, czego wszyscy potrzebowaliśmy, aby w czasach zamętu i ujawniania skandali seksualnych w środowiskach kościelnych umocnić swoją wiarę treściwym słowem teologa.

 


PAPIEŻ JEST PIOTREM

Smutkiem napawa jednak nie tylko odejście tej ważnej dla nas postaci, ale także fakt, że dla wielu środowisk, również katolickich, śmierć papieża emeryta stała się okazją do przypuszczenia kolejnego ataku na urzędującego papieża – Franciszka. Niewielu zauważyło jednak, że w licznych komentarzach, które wychwalały Benedykta, a jednocześnie dyskredytowały papieża Franciszka, objawiła się przedziwna amnezja. Adwersarze obecnej głowy Kościoła jakby zapomnieli, że Joseph Ratzinger – zarówno przez swój krótki pontyfikat, jak i swoją abdykację – pokazał nam, że papiestwo jest tajemnicą. Sam przecież wyjaśniał, że każdy papież jest namiestnikiem i sługą samego Chrystusa. Gdy w książce „Światłość świata” Peter Seewald pytał go wprost: „czy naprawdę papież może mówić w imieniu Chrystusa?”, Benedykt XVI w odpowiedzi potwierdził katolickie rozumienie papiestwa: „Gdy wewnętrznie przyjmuję wiarę Kościoła i żyję nią, żywię się nią, tą wiarą mówię i myślę, jeśli tę wiarę przepowiadam, wtedy mówię za Niego – także wtedy, gdy oczywiście w szczegółach może być ciągle widać słabości. Ważne jest to, że nie przedstawiam moich idei, lecz próbuję myśleć i żyć wiarą Kościoła oraz działać, wypełniając w posłuszeństwie jego misję”.

Ratzinger wiedział doskonale, że szczególnie dziś, w pluralistycznym, stechnicyzowanym i wielokulturowym świecie, pojęcie nieomylności jest postrzegane jako kontrowersyjne i anachroniczne. A przecież w Kościele przekonanie o wyjątkowości „urzędu Piotra” obecne było od samego początku. Dlatego – zarówno jako katolik, jak i papież – Benedykt XVI mocno komunikował: istnieje nieodwołalne rozstrzygnięcie, nie wszystko pozostaje otwarte! Papież może w pewnych okolicznościach i pod pewnymi warunkami podjąć ostatecznie wiążącą decyzję, dzięki której będzie jasne, co jest wiarą Kościoła, a co nią nie jest. To śmiałe wyznanie, ale warto je obecnie przypomnieć, bo przyjęcie prymatu Piotra jest szczególnie ważne, gdy mamy do czynienia z dyskredytowaniem autorytetu papieża zarówno przez publicystów nazywających się „prawdziwymi katolikami”, jak i hierarchów (szczególnie z krajów niemieckojęzycznych), którzy domagają się niezależności od Rzymu, a przez to bardziej demokratycznej i autonomicznej struktury Kościołów lokalnych. Gdy neguje się papiestwo jako urząd i charyzmat, przypominał Ratzinger, zwierzchność Watykanu może być wiernym ukazywana jako dyktatura, a papież jako ktoś, kto w autorytarny sposób walczy o swoją pozycję. Benedykt XVI z pokorą, ale i odwagą mówił o sobie i o wszystkich następcach Piotra: „papież ma misję, której nie nadał sobie sam”. Uświadommy sobie, że tylko gdy istnieje to przekonanie, istota prymatu ma rację bytu. Jedynie dzięki wyznawaniu wspólnej wiary Kościół może żyć jako wspólnota.

Nikogo nie muszę przekonywać, że szczególnie teraz, gdy jesteśmy tak skłóceni i podzieleni, Kościół potrzebuje jedności, potrzebuje prymatu Piotra. Przypomnienie nauczania Josepha Ratzingera zawartego w tekście „Prymat Piotra a jedność Kościoła” (1991) wydaje się szczególnie ważne obecnie, ponieważ także w kościelnych mediach zagnieździła się swoista „kultura negacji i zwątpienia”, głosząca, że Bóg w Duchu Świętym nie prowadzi nas dziś w Kościele przez urząd Piotra. Całe redakcje przejmują hasła krytykujące urzędującego papieża, a pośrednio cały Kościół, jakby nie było już w nim działania Ducha, a apokaliptyczny Antychryst zapanował nad światem i Kościołem. Niestety, mówił Benedykt XVI w rozmowie z Seewaldem, wciąż istnieją tak zwani „katolicy z zawodu”, niejako żyjący ze swojego katolickiego wyznania, jednak „źródło wiary bije w nich bardzo skromnie”. Dlatego tak istotne jest nasze właściwe rozumienie papiestwa i głęboko modlitewna, oparta na jedności więź z Kościołem. W tej szczególnej wspólnocie powiązanej misją Piotra, który „kocha więcej aniżeli ci”, nie chodzi o nasze własne dobre samopoczucie, o własną twórczość czy komfort, ale o wyjście poza i ponad siebie, oddanie się Jemu i pozwolenie na to, aby On w nas działał. Kościół nie jest jedynie socjologicznym bytem, który podlega – jak wszelka socjologia – badaniom, opiniom, reformom. To dzieło samego Chrystusa-Odkupiciela. Jest wspólnotą nadprzyrodzoną, przez którą grzeszny, słaby i poraniony człowiek dostaje szansę uleczenia i wprowadzenia w tajemnicę spotkania Boga-Człowieka, w piękno wiary i modlitwy.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej, dr hab. filozofii, adiunkt Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej UKSW, przez wiele lat duszpasterz akademickim diecezji warszawsko-praskiej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter