5 maja
niedziela
Ireny, Waldemara
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Piękno małżeństwa

Ocena: 0
2115
Najważniejsze dziś dla Kościoła pytanie nie odnosi się do tego, jak przykroić Ewangelię do współczesnych realiów socjologicznych, ale jak pomóc ludziom żyć pięknem Ewangelii
Z ks. prof. Piotrem Mazurkiewiczem rozmawia Marcin Przeciszewski (KAI)


W niedzielę rozpoczęły się obrady III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji” przewidziane na dwa lata. Świadczy to chyba o wielkiej wadze, jaką do tego Synodu przywiązuje papież Franciszek?

Zwołanie tego Synodu to osobista decyzja Papieża. Warto podkreślić, że pierwszy synod, jaki odbywa się z jego inicjatywy, został poświęcony rodzinie. Fakt, że również synod zwyczajny w przyszłym roku będzie kontynuacją tej tematyki, jest czymś niespotykanym dotąd w Kościele. Podstawowym powodem jest kryzys rodziny, który ma charakter globalny, choć w różnych kulturach różnie się on przejawia. Jest to kryzys rodziny jako podstawowej instytucji życia społecznego. Małżeństwo bowiem nigdy nie jest prywatną sprawą. Kryzys ten nie omija również Kościoła katolickiego. Wizja małżeństwa i rodziny staje się coraz bardziej świecka. Jesteśmy świadkami coraz bardziej zsekularyzowanego myślenia człowieka o sobie samym i o rodzinie. Towarzyszy temu – co podkreślają również europejskie episkopaty – nieznajomość nauczania Kościoła na temat małżeństwa, rodziny, czystości przedmałżeńskiej i małżeńskiej, a obejmuje zarówno świeckich, jak i niektórych duchownych.


Czego dotyczy, szczególnie jeśli chodzi o duchownych?

Jak czytamy w „Instrumentum laboris”, często duchowni nie znają podstawowych dokumentów Kościoła nt. życia małżeńskiego, choćby encykliki Humanae vitae. Niektórzy kapłani, promując swój własny punkt widzenia a nie nauczanie Kościoła, powodują konfuzję wśród wiernych. Nieznajomość nauczania Kościoła przez świeckich powoduje, że są niejako skazani na poszukiwanie „po omacku” odpowiedzi, jak sobie radzić w małżeństwie i życiu rodzinnym. Jedną z najważniejszych spraw jest głębsze zrozumienie, w czym tkwi istota małżeństwa jako sakramentu. Jan Paweł II mówi o sakramentalności małżeństwa – w szerszym znaczeniu – od momentu stworzenia. Sakrament małżeństwa został ustanowiony poprzez fakt stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety na „obraz i podobieństwo” Boga. Św. Paweł w Liście do Efezjan podkreśla, że relacja między mężem a żoną ma być przez chrześcijan rozumiana na podobieństwo relacji pomiędzy Chrystusem a Kościołem. Chrześcijanie wstępując w sakrament małżeństwa podejmują zobowiązanie o charakterze ściśle religijnym. Małżonkowie winni być znakiem miłości Chrystusa do Kościoła, miłości, która nie cofa się przed wydaniem siebie za drugiego człowieka i za Kościół. Miłość małżeńska jest włączeniem się we współzbawianie świata, w którego centrum jest krzyż Chrystusa. Wydaje się, że świadomość podjętej przez chrześcijańskich małżonków sakramentalnej misji nie zawsze jest wystarczająca. Powoduje to, że mówiąc o małżeństwie skupiamy się nadmiernie na statystykach i socjologii. Tymczasem kryzys jest głównie kryzysem teologicznym.


No właśnie, narrację medialną nt. Synodu zdominowała kwestia Komunii Św. dla osób rozwiedzionych, a żyjących w ponownych związkach. Trwa publiczna debata na ten temat, w szczególności pomiędzy kardynałami Kasperem a Müllerem oraz tymi, którzy przyłączają się do reprezentowanych przez nich kierunków myślenia. Jak Ksiądz Profesor mógłby się odnieść do tej kwestii?

Współczesny kryzys rodziny, choć jest głęboki, ale nie jest jednak głębszy niż np. w imperium rzymskim. Wówczas został on przezwyciężony dzięki propozycji, jaką przyniosło chrześcijaństwo. We współczesnej Europie wielkim wyzwaniem jest duszpasterstwo osób, które nie żyją w sakramentalnych związkach małżeńskich. Chodzi nie tylko o osoby żyjące w nowych związkach, ale także o te, które nie podejmują żadnych prawnych zobowiązań, nawet cywilnych. Mamy przecież społeczeństwo „singli”. Stąd pytanie, jak ukazywać piękno małżeństwa i rodzicielstwa?


To jest więc podstawowe pytanie stojące przed Synodem…?

Gdy w „Instrumentum laboris” mowa jest o ignorancji katolików, towarzyszy temu stwierdzenie, że jeśli nauka ta jest przekazywana w sposób głęboki, chętnie jest przyjmowana. Natomiast opór rodzi się najczęściej w sytuacji braku głębokiej wiary lub zbyt powierzchownej interpretacji nauczania Jezusa. W adhortacji „Evangelii gaudium” papież Franciszek pisze, że wszyscy zostaliśmy stworzeni do tego, co proponuje nam Ewangelia. Najważniejsze dziś dla Kościoła pytanie nie odnosi się do tego, jak przykroić Ewangelię do współczesnych realiów socjologicznych, ale jak pomóc ludziom żyć pięknem Ewangelii.


Odnieśmy się jeszcze do argumentów „za udzielaniem” komunii rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach. Mowa jest często o miłosierdziu przeciwstawianym dyskryminacji czy o tym, że Kościoły prawosławne błogosławią powtórnym związkom.


Zacznijmy od prawosławia. Za każdym razem, gdy dochodziło do zjednoczenia z prawosławiem w ramach tej czy innej unii, kwestia ta była regulowana po katolicku. Prawosławny model nie jest do zaakceptowania. Wynika to z faktu, że niektóre elementy tej praktyki nie wynikają z Ewangelii, ale ze świeckiego prawa cesarstwa bizantyjskiego. Nauka o nierozerwalności małżeństwa jest w Ewangelii tak jednoznaczna, że Kościół nie ma prawa jej podważać. Zostało to bardzo mocno wyartykułowane w sporze z anglikanami. Próba uczynienia dzisiaj z nas prawosławnych czy anglikanów pozbawiona byłaby jakiegokolwiek sensu. Papież Franciszek stawia to bardzo jasno.

Druga fundamentalna sprawa, to mylenie współczucia i miłosierdzia. Współczucie jest zrozumieniem pewnych emocjonalnych stanów drugiej osoby i emocjonalnym towarzyszeniem jej. Oczywiste jest, że człowiekowi cierpiącemu, także na skutek rozpadu małżeństwa, należy okazać współczucie. Miłosierdzie jest czymś innym. Oznacza, że życzymy człowiekowi dobrze – w sensie absolutnym. Chcemy więc by osiągnął zbawienie. A jeśli znajduje się w sytuacji grzechu ciężkiego, to miłosierdzie nakazuje poszukiwać drogi wyprowadzenia go z tego stanu, czyli nawrócenie. Miłosierdzie podnosi człowieka. Trzeba być bardzo ostrożnym, aby rzucona grzesznikowi „tratwa ratunkowa” nie okazała się „młyńskim kołem”.

Wydaje mi się, że dyskusja na Synodzie potoczy się w inną stronę. W „Instrumentum laboris” jest mowa o potrzebie usprawnienia procedur, w ramach których rozstrzyga się o ważności, bądź nieważności zawartego małżeństwa. Jeśli sąd kościelny ma jasność w konkretnej sprawie, nie ma powodu, by przeciągać procedury.

Druga podstawowa sprawa, to odpowiedź na pytanie, jak towarzyszyć duszpastersko tym osobom, aby nie czuły się na marginesie wspólnoty kościelnej? Stan grzechu ciężkiego nie jest równoznaczny z ekskomuniką. Nie ustają ich zobowiązania chrzcielne czy obowiązki, jakie mają jako katoliccy rodzice. Ludzi tych trzeba otoczyć troską i pomóc im w życiu wiarą…


Płonne więc są obawy, że Synod zmieni nauczanie Kościoła w tej płaszczyźnie?


W kwestii nierozerwalności małżeństwa z pewnością nic się nie zmieni. Nie widzę też możliwości zmiany stanowiska odnośnie udzielania Komunii Św. osobom rozwiedzionym, żyjącym w powtórnych związkach.

Moje osobiste stanowisko nie jest jednak istotne. Wierzymy, że Synod nie jest zwykłym zebraniem grupy „starszych panów”, lecz biskupów wraz z Papieżem, oraz że są oni prowadzeni przez Ducha Świętego.


Następują też dalej idące próby zakwestionowania definicji rodziny jako związku mężczyzny i kobiety, którego celem jest wychowanie dzieci...


Początków tego zjawiska należy upatrywać w tzw. rewolucji seksualnej 1968 r., ale gwałtowne przyspieszenie tego procesu nastąpiło po upadku komunizmu. Są to wyzwania, które pojawiły się głównie na przestrzeni ostatnich 25 lat: eutanazja, sztuczne zapłodnienie in vitro, zmiana płci na życzenie, macierzyństwo zastępcze, legalizacja związków osób jednej płci. Pierwszym krajem, który wprowadził eutanazję była w 1999 r. Albania, a trzy lata później Holandia i Belgia. (W Holandii jednak eutanazja praktykowana była od lat siedemdziesiątych XX w.). Są to zjawiska na tyle nowe, że nie doświadczyliśmy jeszcze wystarczająco głęboko ich konsekwencji. Mam nadzieję, że doświadczanie tragicznych konsekwencji, uruchomi instynkt samoobrony tak pojedynczych społeczeństw, jak i całej ludzkości.


Na czym Ksiądz Profesor buduje tę nadzieję?

Można odwołać się do tego, co mówiła w kwietniu w Warszawie prof. Chantal Delsol z Paryża. Jej zdaniem część zmian, jakie następują w kręgu kultury Zachodu, to powrót do swego rodzaju pogaństwa. Chodzi o formy życia społecznego, jakie istniały w Europie przed chrześcijaństwem, bądź jakie istnieją do dzisiaj w ramach innych cywilizacji. Były one wynikiem poszukiwania „po omacku” tego, co odpowiada naturalnej godności człowieka. Godność ludzka nie była w nich wystarczająco szanowana z uwagi na poligamię, rozwody, niewolnictwo, ale życie społeczne było możliwe. Czym innym jest nihilizm, którego przejawem są zjawiska, jakie pojawiły się w demokratycznej Europie w latach 90. Proponuje on „przewartościowanie wszystkich wartości” i taką zmianę prawa oraz instytucji społecznych, jakich nie zna dotychczasowa historia ludzkości. Jednym z przykładów jest próba prawnego uznania związków osób jednej płci i przyznania im wszystkich przywilejów małżeńskich.


Czy duszpasterstwo rodzin jest adekwatne do wyzwań, jakie stawia czas? Na czym powinna polegać jego odnowa, pogłębienie, reforma?

Dwie sprawy są najważniejsze: jakość nauczania o małżeństwie, ale także przykład życia ludzi świeckich. Młodzi ludzie niekiedy nie decydują się na małżeństwo, gdyż mają poczucie, że przerasta to ich siły. Stąd istotne jest ukazywanie, że małżeństwo jest co prawda wyzwaniem niełatwym – na dobre i na złe – ale, że jest to wyzwanie piękne, nadające smak i sens życiu. Podstawowe pytanie stojące przed rozpoczynającym się Synodem Biskupów nie dotyczy kwestii Komunii Św. dla rozwiedzionych, lecz tego, jak ludzi zachwycić pięknem życia małżeńskiego i jak ich właściwie doń przygotować. Jak sprawić, by ci, co żyją w małżeństwie postrzegali je jako powołanie na drogę ku szczęściu – drogę ku świętości.

rozmawiał Marcin Przeciszewski (KAI)
fot. Wojciech Łączyński
Idziemy nr 42 (474), 19 października 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 5 maja

VI Niedziela Wielkanocna
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter