30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie ma złotego środka

Ocena: 0
4178


Ksiądz Arcybiskup powiedział, że Polska – jeśli chodzi o kryzys rodziny – prześciga nawet zlaicyzowane kraje. W czym się to wyraża?


Tak niskiego współczynnika dzietności jak w Polsce nie ma niemal nigdzie w Europie, nawet wśród najbardziej zlaicyzowanych krajów. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymienia się trudną sytuację finansową młodych rodzin, ale ten brak nie tłumaczy wszystkiego. Czy w XIX wieku sytuacja finansowa polskich rodzin była lepsza? Nie istniały jednak wtedy środki antykoncepcyjne, nie panowała kultura samolubstwa. Dziś ludzie podlegają naciskowi nowego rodzaju kultury tymczasowości i użycia, co nie sprzyja ani trwałym związkom, ani dzietności.

Poważnym problemem – o którym rzadko się mówi – jest rozpowszechniona mentalność i praktyka antykoncepcyjna (…). W sumie stan polskiej rodziny pod wieloma względami jest alarmujący. Owszem jest na szczęście wiele zdrowych rodzin, ale niestety rozwijają się też wszelkie patologie rodzinne (…).


Gorącą dyskusję i medialną wrzawę po ubiegłorocznym zgromadzeniu Synodu Biskupów wywołała kwestia możliwości udzielania rozgrzeszenia i Komunii św. osobom rozwiedzionym żyjącym w ponownych związkach. Czy jest to kwestia doktrynalna, czy duszpasterska? Jakiego finału możemy oczekiwać?


Jest to kwestia stricte doktrynalna, choć ma oczywiście swoje reperkusje duszpasterskie. Duszpasterstwo nie może być sprzeczne z doktryną, z nauczaniem Kościoła wynikającym ze słów Jezusa o nierozerwalności małżeństwa. Małżeństwo jest znakiem wiernego związku Chrystusa z Kościołem – taki jest sens znaku sakramentalnego. Kiedy ktoś – na skutek swoich wyborów – rozwodzi się i zawiera związek cywilny, zaprzecza obiektywnie znakowi wierności, której Chrystus dochowuje swojemu Kościołowi (…).

Kościół nie jest łodzią,
z której wyrzuca się ludzi za burtę

W związku z tym ludzie, którzy po rozpadzie swojego związku sakramentalnego zawarli związek cywilny, żyją w cudzołóstwie i nie mogą przystępować do Komunii św. Komunia jest wyrazem życia w łasce uświęcającej. Można, a nawet trzeba im współczuć i ukazywać wielorakie możliwości uczestnictwa w wielu innych formach życia Kościoła. Każdy, kto został ochrzczony, ma w nim swoje miejsce. Rozwiedzeni przynależą do Kościoła, mają możliwość słuchania słowa Bożego, adoracji eucharystycznej, modlitwy, uczestnictwa w życiu wspólnotowym, wychowywania dzieci po chrześcijańsku i obecności w dziełach charytatywnych. Mogą rozwijać się, korzystając z tych środków. Nie przestają wcale być chrześcijanami.

Kościół nie jest łodzią, z której wyrzuca się ludzi za burtę. Gdybyśmy wyrzucili z łodzi Kościoła wszystkich grzeszników, to kto by w nim pozostał? Dlatego definiowanie Kościoła jako szpitala polowego – jak to czyni papież Franciszek – niesie ze sobą wiele uzdrowieńczej prawdy. Nie jesteśmy od gnębienia chorych, ale od tego, by ich leczyć. Wszystko to winno napawać nadzieją tych, którzy żyją w związkach niesakramentalnych, lecz którzy mają dobrą wolę.


W dyskusji podnoszony jest często argument miłosierdzia, w świetle którego rozwiedzionych żyjących w nowych związkach należałoby dopuścić do sakramentu Eucharystii.


Brak możliwości przystąpienia do Komunii nie jest wcale znakiem braku miłosierdzia. Często słyszy się też argument, że rozwiedzeni, którzy nie mogą przystępować do Komunii św., bywają lepszymi ludźmi niż ci, którzy do Komunii przystępują. Nie przeczę, że tak może być w istocie, ale nie jest to żaden argument. Lepszymi ludźmi od katolików bywa też wielu niechrześcijan, ale z tego wcale nie wynika, że gdyby zapragnęli przystąpić do Komunii św., należałoby jej im udzielić.


A więc jeśli jest to kwestia ściśle doktrynalna, to możemy nie mieć obaw, że obrady Synodu pójdą w innym kierunku?


Tak samo naucza watykańska Kongregacja Nauki Wiary z kard. Gerhardem Müllerem na czele. Ona nawet stara się przywołać do porządku teologów, którzy postulują udzielanie Komunii św. osobom rozwiedzionym i żyjącym w ponownych związkach. Na Synodzie należy spodziewać się silnej argumentacji zarówno jednej, jak i drugiej strony. Liczę przede wszystkim na Ducha Świętego oraz na Ojca Świętego, że przekażą całemu światu czytelne kierunki i potrzebne światło.


Tym bardziej że Synod jest tylko ciałem doradczym papieża, a ostatnie słowo należy do niego właśnie.


Na zakończenie swoich obrad Synod nic nie ogłasza. Dokument posynodalny jest ogłaszany dopiero przez papieża w formie adhortacji. Wszystkie kwestie i wnioski, jakie zostają zgłoszone, a nawet przegłosowane na synodzie, są oddawane do decyzji Ojca Świętego (…).

***
Skróty pochodzą od redakcji

rozmawiał Marcin Przeciszewski (KAI)
fot. Waldek Wylegalski

Idziemy nr 40 (523), 4 października 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter