Jutrzejsza wizyta papieża Franciszka na greckiej wyspie Lesbos, będącej bramą do Europy dla uchodźców z Bliskiego Wschodu, jest gestem przeciwko polityce migracyjnej Unii Europejskiej.
2016-04-15 15:27 pb (KAI/ilgiornale.it) / Rzym, sgUważa tak ks. Gianfranco Perego, dyrektor fundacji Migrantes, działającej przy Włoskiej Konferencji Biskupiej.
Przypomniał, że swą pierwszą podróżą na Lampedusę w 2013 r. Franciszek wszedł na drogę dostrzegania „świata przymusowej imigracji”, który w ub.r. objął 60 mln osób. Ojciec Święty apeluje o ochronę praw tych, którzy proszą o międzynarodową ochronę przed trwającymi wojnami, prześladowaniami politycznymi, religijnymi, katastrofami ekologicznymi, nowymi formami niewolnictwa. Etapem tej drogi jest wizyta na Lesbos, w której można także dostrzec „elementy charakteryzujące społeczną i kościelną wrażliwość” obecnego papieża, zauważa ks. Perego.
Według niego podróż papieża na Lesbos ma „bardzo istotną wartość polityczną”. W czasie, gdy wznosi się mury przeciwko przybyszom, a Europa deleguje odpowiedzialność za międzynarodową ochronę uchodźców na Turcję, wizyta Franciszka stanowi „silną krytykę tej polityki” i wezwanie, aby „odnalazła solidarność i wrażliwość na podstawowe prawo, na którym opiera się demokracja”.
Za paradoks dyrektor fundacji Migrantes uważa delegowanie odpowiedzialności na Turcję, która nie ratyfikowała nawet konwencji genewskiej, zobowiązującej do ochrony osób starających się o azyl i uchodźców.